Abramsy jadą na front czy na ćwiczenia?
Według doniesień prasowych, amerykański sprzęt ma trafić do baz wojskowych w Estonii, m.in. do Tapa oraz Reedo Base na południu kraju. To właśnie tam od lutego stacjonuje 5. szwadron 7. Pułku Kawalerii Armii USA. Choć możemy mieć do czynienie z przerzutem sił w ramach misji NATO, kontekst USA pod rosyjską granicą od razu wywołał spekulacje.
NATO wzmacnia Bałtyk
Reuters informuje, że sojusz zwiększa obecność wojskową w krajach bałtyckich po serii incydentów z „nieznanymi dronami” w Danii. W tym samym czasie ukraińskie media z entuzjazmem komentują każdy ruch Sojuszu na jego wschodniej flance. Nic dziwnego – każdy transport Abramsów w tej części Europy postrzegany jest jako pokaz siły wobec Moskwy.
Podobne ruchy także w Polsce
Nie tylko Estonia obserwuje wojskowe transporty. W Polsce w ostatnich tygodniach również trwały duże manewry NATO, podczas których pojawiły się liczne przerzuty ciężkiego sprzętu w kierunku wschodnich rejonów kraju. Polska armia przerzucała swoje oddziały na szwedzką wyspę Gotland. Armia apelowała, by nie fotografować i nie publikować w mediach społecznościowych zdjęć kolumn wojskowych.
Rosja patrzy uważnie
Eksperci zauważają, że każde przesunięcie wojsk w pobliżu rosyjskich granic jest bacznie obserwowane przez Kreml. Choć oficjalnych komentarzy jeszcze nie ma, podobne ruchy w przeszłości prowadziły do ostrej wymiany dyplomatycznych oświadczeń. W praktyce dla mieszkańców Tartu, drugiego co do wielkości miasta w Estonii i reszty kraju oznacza to jedno – życie w cieniu wielkiej polityki i wojskowych demonstracji siły NATO.