Wstępne wyniki potwierdzają tryumf chrześcijańskich demokratów w wyborach do Bundestagu. Partia Angeli Merkel CDU oraz siostrzana bawarska CSU uzyskały łącznie 41,5 procent poparcia. Takie dane ogłosił niemiecki federalny komisarz wyborczy.

Oznacza to, że chadecy będą mieli 311 głosów w 630-osobowym parlamencie. To za mało, by rządzić samodzielnie.

Angela Merkel jest bardzo zadowolona z wyników głosowania. Wiadomo już, że do parlamentu nie dostał się dotychczasowy koalicjant chadeków - liberalna FDP. Kanclerz liczyła na powyborczy sojusz z liberałami. Komentatorzy spodziewają się, że dojdzie do ponownego zawarcia wielkiej koalicji CDU/CSU z socjaldemokratami (SPD), których poparło 25,7 procent głosujących Niemców. Możliwy jest także alians z Zielonymi, którzy dostali w wyborach 8,4 proc., ale jest to mało prawdopodobne.

Dla CDU to lepszy wynik od przewidywań i najlepszy wynik tej partii od ponad 20 lat. „Wszyscy możemy się cieszyć, to świetny rezultat, dziękuję wyborcom za tak duże zaufanie” - mówiła niemiecka kanclerz po ogłoszeniu sondażowych wyników.

Reklama

Do parlamentu weszła też postkomunistyczna Lewica z poparciem 8,6 procent. W Bundestagu zabraknie eurosceptycznej partii Alternatywa dla Niemiec, która zdobyła 4,7 procent głosów.

Liberałowie poza Bundestagiem

Pierwszy raz od ponad 60 lat w niemieckim Bundestagu zabraknie liberalnej partii FDP. Ugrupowanie nie zdołało przekroczyć progu wyborczego - wynika z najnowszych sondaży. Wolna Partia Demokratyczna, czyli FDP, była obecna w Bundestagu nieprzerwanie od 1949 roku. Do teraz. We wczorajszym głosowaniu liberałowie nie przekroczyli pięcioprocentowego progiem wyborczym zdobywając ostatecznie 4,8 procent. „To najgorszy wynik w naszej historii, to trudny moment dla FDP” - mówił po ogłoszeniu wyników wyborów jeden z liderów partii Reiner Bruederle.

Politolog z berlińskiego Wolnego Uniwersytetu dr Gero Neugebauer nie jest jednak zdziwiony fatalnym rezultatem FDP. Jak mówi, liberałowie nie dotrzymali swoich obietnic dotyczących między innymi reformy systemu podatkowego. W ciągu minionych czterech lat liberałowie zmarnowali ogromny polityczny kapitał. W 2009 roku weszli do Bundestagu z poparciem ponad 14 procent niemieckich wyborców.

Frekwencja

Taka frekwencja w wyborach w Polsce się nie zdarza. 71,5 procent uprawnionych Niemców wybierało przedstawicieli Bundestagu. Federalny komisarz wyborczy poinformował nad ranem, że do urn poszło więcej obywateli niż w 2009 roku. Wówczas frekwencja wynosiła 70,8 procent.

Sondaże powyborcze

Według powyborczego sondażu opublikowanego przez telewizję ARD klub CDU/CSU dostał 42 procent głosów, a opozycyjna SPD otrzymała 26 procent. „Liczyliśmy na więcej” - mówił szef ugrupowania SPD Sigmar Gabriel. To samo źródło podało, że współtworzący obecny rząd liberałowie z FDP dostali 4,7 procent, więc już wcześniej spodziewano się, że nie wejdą do Bundestagu. Zieloni natomiast - 8 procent, a postkomunistyczna Lewica 8,5. Wynik eurosceptycznej Alternatywy dla Niemiec szacowano na 4,9 procent. Z takim wynikiem do przekroczenia progu wyborczego brakowałoby jej tylko 0,1 punktu procentowego.

>>> Polecamy analizę ośrodka analitycznego Stratfor na temat wyborów w Niemczech: Stratfor: wynik wyborów w Niemczechnie ma znaczenia. Cele Berlina zostaną niezmienione

ikona lupy />
Angela Merkel / Bloomberg / Jock Fistick