Tak sugeruje na blogu komentator brytyjskiego tygodnika „The Economist”.

Magazyn przypomina, że odchodzący minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski to poliglota, który wzmocnił obecność Polski na arenie międzynarodowej. Jego następca, Grzegorz Schetyna zajmował się głównie wewnętrznymi sprawami partii, przejawiał niewielkie zainteresowanie stosunkami międzynarodowymi i - według jego własnej matki - angielskiego uczył się od zagranicznych koszykarzy z drużyny, którą zajmował się na Dolnym Śląsku - pisze „The Economist”.

>>> Czytaj też: Pałac prezydencki przejmuje stery w MSZ? Niemcy zaskoczeni nominacją Schetyny

Zdaniem autora komentarza, wybór Schetyny i innych wpływowych osób z Platformy na stanowiska ministerialne wiąże się z nadchodzącymi wyborami: samorządowymi w listopadzie, prezydenckimi wiosną a potem parlamentarnymi.

Reklama

Dzięki tym nominacjom premier Kopacz będzie mogą działać jako arbiter między frakcjami Platformy. Polska może zmienić swój zagraniczny profil: Sikorski ostro krytykował Rosję, Kopacz jest w tej kwestii ostrożna a i Schetyna niewiele mówił o tych sprawach - podkreśla „The Economist”.

>>> Polecamy: Sikorski i Bildt milkną. Rosja pozbywa się swoich dwóch największych krytyków