Impulsem okazały się krajowe dane, które potwierdziły bardzo dobrą lokalną koniunkturę gospodarczą.

Już o poranku zaobserwować można było niezłe nastroje, a przyczyną ku temu była zaskakująca wiadomość z Chin, gdzie w niedzielę obniżono stopę rezerw obowiązkowych o 100 pkt. bazowych. Ruch nie dość, że niespodziewany po piątkowych decyzjach o zaostrzeniu regulacji obrotu na chińskich parkietach, to jeszcze największy od 2008 roku. Jako pretekst dość dobrze posłużył do zwyżek w sektorze wydobywczym, ale nie miał siły sprawczej do wyraźnego pchnięcia GPW na północ. Po lekko wzrostowym otwarciu i odreagowaniu fatalnego fixingu z piątku nasz parkiet wszedł więc w stabilizację, którą przerwały dopiero krajowe dane. Dotychczas nie wywoływały one większego aplauzu na parkiecie, ale dzisiaj było inaczej. Powodem ku temu było pozytywne zaskoczenie jakie publikacje przyniosły oraz ich mnogość. Za jednym razem poznaliśmy bowiem nie tylko informacje o sprzedaży detalicznej, ale również produkcji przemysłowej oraz jej cenach.

Produkcja w wersji odsezonowanej wzrosła w relacji rocznej aż o 6%, czyli najsilniej od stycznia 2014 roku, kiedy kulminował pozytywny trend z 2013 roku. Pomocne było zakończenie strajku w JSW, co podbiło wyniki górnictwa (wzrost aż o 15,6% r/r). Istotne z perspektywy giełdowej przetwórstwo również pokazało bardzo dobry rezultat na poziomie wzrostu o prawie 10% r/r. W przypadku sprzedaży detalicznej pomocne były zbliżające się święta i pogoda, która spowodowała, iż sprzedaż odzieży i obuwia wzrosła o prawie 30% m/m. Wszystko to przy wciąż ujemnym odczycie sprzedaży paliw w relacji rocznej. W przypadku cen produkcji drugi miesiąc z rzędu obserwowaliśmy wzrost od styczniowych minimów, co jest pozytywem w kontekście spodziewanego odbicia cen konsumpcyjnych. Dane były korzystne nie tylko dla giełdy, ale również złotego, który już w oczekiwaniu na nie zszedł poniżej psychologicznej bariery 4 EUR/PLN. W przypadku GPW wzrosty miały miejsce już po publikacji i wyniosły główny indeks ponad barierę 2500 pkt., co oznacza że popyt łatwo nie poddaje się bez walki i wciąż liczy na kontynuację wzrostów.