Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ocenił w czwartek, że wyniki referendum w Holandii w sprawie umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina są wskaźnikiem stosunku Europejczyków do ukraińskiego systemu politycznego. Wpis takiej treści Miedwiediew opublikował na Twitterze.

To pierwszy oficjalny komentarz przedstawiciela władz Rosji na temat wyników referendum, w którym Holendrzy opowiedzieli się przeciwko umowie UE-Ukraina.

Rządowa "Rossijskaja Gazieta" podkreśla w czwartek, że "większość Holendrów wątpi, czy integracja Ukrainy z UE przyniesie korzyść Holandii i całej Europie". Dziennik pisze o "korupcyjnym bagnie" na Ukrainie i dodaje, że Holendrów niepokoi perspektywa przepadania w nim pieniędzy holenderskich podatników.

Ocenia też, że stanowisko wyrażone przez parlamenty krajów UE, które "w większości wypadków praktycznie jednomyślnie" zatwierdziły umowę, "okazało się bardzo dalekie od nastrojów samych Europejczyków".

"Moskowskij Komsomolec" opublikował w czwartek reportaż z Hagi poświęcony referendum. Korespondentka dziennika opisując kampanię informacyjną na temat Ukrainy w holenderskich mediach ocenia: "Holendrzy nie są głupi i już denerwuje ich naciskanie na ich współczucie i rosnąca agresja wobec Rosji".

Reklama

Według wstępnych wyników, ogłoszonych w nocy ze środy na czwartek, przeciwko umowie z Ukrainą głosowało 61 proc. uczestników plebiscytu, a poparło ją 38 proc. Referendum jest ważne, bo frekwencja przekroczyła 30 proc. Premier Holandii Mark Rutte powiedział w środę, że jego rząd może ponownie rozważyć kwestie ratyfikowania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą.

Holandia jest jedynym unijnym państwem, które nie ratyfikowało dotąd umowy o zacieśnieniu współpracy gospodarczej i politycznej UE z Ukrainą, co sprawia, że porozumienie to obowiązuje wciąż tylko prowizorycznie. Holenderski rząd już je podpisał, uzyskując na to zgodę obu izb parlamentu.

>>> Czytaj więcej: Eurosceptycy wygrywają w Holandii - "nie" dla umowy z Ukrainą. " To atak na jedność Europy"