Rząd we wtorek przyjął rozporządzenie, zgodnie z którym z początkiem przyszłego roku powierzchnia Opola ma zwiększyć się o ponad 5 tys. hektarów (do blisko 15 tys. ha), kosztem sołectw z podopolskich gmin: Dąbrowy, Dobrzenia Wielkiego, Komprachcic i Prószkowa. Liczba mieszkańców Opola powiększy się o 9,4 tys. osób, do ok. 128,3 tys. Przeciwko powiększeniu powierzchni Opola protestowali samorządowcy i część mieszkańców podopolskich gmin.

"Chcę, abyśmy jeszcze w sierpniu rozpoczęli tutaj, w tym województwie, prace nad ustawą, która będzie łagodziła skutki finansowe dla takich gmin, które zostają przejmowane przez silniejszych partnerów i zostają ze swoimi problemami, choćby z problemem niespłaconych długów. Mam zapewnienie posłów Ryszarda Galli (z Mniejszości Niemieckiej - PAP) i Ryszarda Wilczyńskiego (PO), że w sierpniu, w czasie parlamentarnych wakacji, będą razem z nami intensywnie nad tym pracować" - zadeklarował marszałek Buła.

Jego zdaniem projekt takiej ustawy miałby zostać przyjęty w formie rezolucji jeszcze na sierpniowej sesji sejmiku woj. opolskiego. "Mam nadzieję, że niezwłocznie, oczywiście przy wsparciu posłów i senatorów PiS, zostanie on przekazany do Warszawy. Ten projekt ma wyprzedzać podobne sytuacje w Polsce" - dodał marszałek, który w czwartek m.in. o następstwach powiększenia Opola rozmawiał z rzecznikiem praw obywatelskich Adamem Bodnarem.

W programie pobytu rzecznika na Opolszczyźnie znalazły się rozmowy z marszałkiem i wojewodą, biskupem opolskim, prezydentem Opola i mieszkańcami gmin, których sołectwa zostaną włączone do Opola, zgodnie z decyzją podjętą we wtorek przez rząd.

Reklama

>>> Czytaj też: Rząd będzie zmieniał granice gmin. Ogromne kontrowersje wśród samorządów

Pytany, czy wobec faktu, że rząd podjął już decyzję o powiększeniu miasta, rozmowy w tej sprawie nie są spóźnione, Bodnar ocenił, że tak nie jest.

"W ostatnim czasie żyjemy w czasach płynnej nowoczesności prawnej. Projekt dotyczący Opola został przyjęty szybko, bez czekania choćby na opinię Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, bo stwierdzono, że jeśli jest opinia podkomisji, to już wystarczy. Nie wzięto pod uwagę ani głosów mieszkańców, ani pewnych wątpliwości prawnych, więc być może istnieje jakaś szansa, żeby to rozporządzenie, tak szybko przyjęte, jednak w którymś momencie zostało zmienione" - powiedział rzecznik, cytowany przez biuro prasowe opolskiego urzędu marszałkowskiego.

W rozmowie z rzecznikiem marszałek Buła mówił m.in. o możliwych konsekwencjach decyzji rządu. "Zwracałem uwagę na to, że dziś trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał poziom życia mieszkańców w tych okrojonych gminach - czy nie zostanie utrudniony dostęp do usług publicznych – transportu, oświaty czy pomocy społecznej. Widzę tutaj dużą rolę dla Rzecznika Praw Obywatelskich" - powiedział marszałek.

Buła poinformował też rzecznika, że samorząd woj. opolskiego będzie starał się - wspólnie ze stroną rządową, jeśli będzie chciała w tym uczestniczyć - zrekompensować straty, jakie powstaną w podopolskich samorządach - chodzi właśnie o inicjatywę podjęcia prac nad ustawą rekompensacyjną.

Mówiąc o procesie podejmowania decyzji w sprawie tzw. dużego Opola przedstawiciele samorządu wojewódzkiego zwracają uwagę, że trudno dziwić się emocjom mieszkańców podopolskich gmin, towarzyszących temu procesowi. Wicemarszałek Roman Kolek, który 20 lipca uczestniczył w posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, podkreślił, że cała strona samorządowa, reprezentująca wszystkie szczeble samorządu, nie ukrywała zdziwienia trybem procedowania w sprawie Opola.

"Po raz pierwszy decyzja została podjęta arbitralnie, bez opinii komisji. To działanie bez precedensu, bo dotychczas wszystkie sprawy opierały się o etap uzgodnień" – powiedział Kolek, relacjonując, iż podczas posiedzenia komisji padły pomysły inicjatywy uporządkowania procedury wnioskowania o zmiany granic administracyjnych. Wyraził przekonanie, że należy to uporządkować.

"Mamy przekonanie, że w tym przypadku strona rządowa nie posiadała pełnej informacji o stanie niepokojów i niezadowolenia, a także kosztach, jakie poniosą okrojone gminy. Dlatego takie zasady kompensacyjne muszą być znane wcześniej, żeby włodarz dużej gminy nie mógł działać w sposób uznaniowy wobec mniejszych samorządów. Taka sytuacja nie stanowi dobrej podstawy do prowadzenia dialogu" - ocenił wicemarszałek woj. opolskiego.

W środę wojewoda opolski i prezydent Opola przekonywali w rozmowie z PAP, że powiększenie obszaru miasta przyniesie korzyści całemu regionowi, nie tylko jego stolicy. Decyzję rządu skrytykowali natomiast politycy PSL i samorządowcy, uznając ją za atak władzy centralnej na samorządową i lekceważenie opinii mieszkańców. Decyzję skrytykowała też Mniejszość Niemiecka, której przedstawiciele zapowiedzieli skargę do Trybunału Konstytucyjnego oraz Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Samorządowcy z mniejszości są we władzach podopolskich gmin.

Również samorządowcy z Opolszczyzny rozważają wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zbadania zgodności procedowania w sprawie powiększenia Opola z ustawą zasadniczą.

W czasie środowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego przed siedzibą MSWiA w Warszawie przeciwko decyzji rządu protestowało ok. 500 mieszkańców graniczących z Opolem gmin.

Inicjator powiększenia, prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski zadeklarował w środowej rozmowie z PAP gotowość do rozmów z samorządowcami z włączanych do miasta terenów na temat potencjalnych rekompensat dla gmin, których budżety ucierpią na zmianie; jego zdaniem takie rekompensaty mogą być rozłożone w czasie.

„Zadeklarowałem, że stosowna i konieczna rekompensata zostanie gminom udzielona z budżetu miasta Opole, ale trzeba usiąść do rozmów, a nie koncentrować się na wyprowadzaniu ludzi na ulicę (…). Zdaję sobie sprawę, że ta zmiana wpływa również na poziom dochodów i kształt budżetów samorządów, więc jestem cały czas otwarty, żeby usiąść do rozmów i takie pieniądze z budżetu miasta przekazać” – powiedział prezydent miasta.

Dzięki powiększeniu granic do budżetu Opola - według Wiśniewskiego - wpłynie z podatków kilkadziesiąt milionów złotych więcej. Prezydent podkreślił jednak, że wraz ze środkami i majątkiem Opole przejmie też zadania do realizacji. Zaznaczył, że przejmowany w wyniku powiększenia miasta majątek samorządów ościennych gmin jest majątkiem publicznym, należącym do Skarbu Państwa. Wiśniewski podtrzymał wcześniejsze deklaracje zawarte w zaproponowanym mieszkańcom włączanych do miasta sołectw Kontrakcie społecznym.

Również wojewoda opolski Adrian Czubak poprosił strony, by zaczęły rozmawiać, aby korzyści ze zmiany granic administracyjnych były obopólne. "Z tego procesu administracyjnego wszystkie strony muszą wyjść na plus. Z mojej strony mogę zagwarantować, że będę aktywnie włączał się, aby strony usiadły rozmawiały - o przyszłości, o korzyściach, a nie o tematach sprzed kilku dni czy tygodni” – mówił w środę wojewoda.

>>> Czytaj też: Wojna na dole, czyli bunt radnych