Z informacji PAP wynika, że sprawa prowadzonej wobec Polski przez Komisję Europejską procedury ochrony praworządności trafi 16 maja na posiedzenie unijnej Rady ds. ogólnych, czyli posiedzenie ministrów odpowiedzialnych za sprawy europejskie. Informacje w tej sprawie ma przedstawić KE, która sama domagała się, by wprowadzić ten punkt do porządku obrad.

"Nie sądzę, żeby ta sprawa znalazła jakiś konkluzywny finał na Radzie ds. ogólnych, ale każdy może przedstawiać jakiekolwiek głosy, jakiekolwiek informacje w tym punkcie porządku obrad. Więc jeśli jest taka pilna potrzeba i taka konieczność, przynajmniej ze strony Komisji Europejskiej, żeby o tej sprawie rozmawiać na poziomie Rady ds. ogólnych, to jesteśmy na to gotowi" - powiedział Szymański.

Jak zastrzegł, "nie mamy całkowitego przekonania, że to jest najpilniejsza sprawa dla Rady ds. ogólnych, nie mamy przekonania, że to jest sprawa, którą Komisja Europejska powinna się dzielić z Radą wobec, jak sądzę, pewnych braków sukcesu w tej sprawie. (...) Polska jest gotowa, żeby przestawić swoje opinie w tej sprawie i bronić swojej racji".

Szymański dodał Polska udowodniła przez ostatni rok, że jest gotowa wobec każdego, kto ma jakieś wątpliwości, rzeczowo odpowiadać i przedstawiać swoje racje "w sporze o rozwiązania związane z porządkiem konstytucyjnym w Polsce, z kwestiami ustrojowymi w Polsce, które z całą pewnością należą do kompetencji narodowej"

Reklama

"Więc jeśli ktokolwiek będzie chciał wykorzystać ograniczony czas Rady ds. ogólnych również na to zagadnienie, to otrzyma ze strony Polski rzeczową, dokładną wypowiedź, dokładnie utrzymaną w duchu tego, co do tej pory mówiliśmy" - wskazał Szymański.

Z informacji PAP wynika, że na Radzie ds. ogólnych informacje w tej sprawie ma przedstawić Komisja Europejska, która sama domagała się, by wprowadzić ten punkt do porządku obrad. Włączenie do dialogu o praworządności z Polską krajów członkowskich UE ma być kolejnym elementem presji na władze naszego kraju, choć formalnie Rada nie może podjąć żadnych decyzji.

Nie jest przesądzone nawet, że odbędzie się szersza dyskusja w sprawie praworządności. Do tej pory państwa członkowskie nie włączały się w ten spór. Według rozmówcy PAP ministrowie, po prezentacji Komisji, będą mogli zabrać głos, ale nie będą do tego zobligowani.

10 kwietnia unijna komisarz ds. sprawiedliwości Viera Jourova mówiła, że Komisja Europejska przygląda się Polsce; nie tylko sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego, ale też reformie Krajowej Rady Sądownictwa i innym zmianom w wymiarze sprawiedliwości. "Jestem przekonana, że państwa członkowskie jako klub krajów powinny powiedzieć, iż to, co dzieje się w Polsce, jest możliwe do oceny w ramach procedury praworządności" - mówiła.

Wystąpienie do państw unijnych o ich opinię w tej sprawie nie oznacza uruchomienia wobec Polski procedury opisanej w art. 7 unijnego traktatu. Pozwala on na nałożenie w ostateczności sankcji na kraj naruszający zasady demokracji i rządów prawa. Do podjęcia takiej decyzji jest potrzebna jednomyślność przywódców państw UE, której w Radzie Europejskiej nie ma.

W marcu wiceszef KE Frans Timmermans mówił, że odpowiedzi polskiego rządu na wydane 22 grudnia 2016 r. dodatkowe zalecenia KE w sprawie kryzysu wokół TK "nie rozwiały obaw" i nie proponują działań w celu rozwiązania wskazanych problemów.

Z Luksemburga Łukasz Osiński, z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)