Brytyjski dziennik przypomina, że w środę szef sztabu generalnego francuskich sił zbrojnych generał Pierre de Villiers podał się do dymisji w proteście wobec ogłoszonej przez rząd redukcji tegorocznego budżetu obronnego o 850 mln euro, a dymisję poprzedziła publiczna wymiana zdań między nim a Macronem.

"Starcie na wysokim szczeblu między Pałacem Elizejskim a dowódcą armii, który zgodnie z tradycją zawsze powstrzymywał się od komentowania spraw politycznych, nie ma precedensu i gwałtownie zakończyło +miesiąc miodowy+ Macrona i francuskiej opinii publicznej" - podkreśla "FT".

Według gazety wszystkie symboliczne gesty, jakie Macron wykonał wobec sił zbrojnych od objęcia prezydentury (np. zdjęcia na pokładzie okrętu podwodnego czy pierwsza zagraniczna wizyta złożona u francuskich żołnierzy w Mali), "powinny były pomóc zbudować zaufanie między wojskiem a jego zwierzchnikiem, zamiast tego mogły jednak wywołać (w armii) poczucie zdrady; generałowie czują się niedocenieni przez osobę, którą postrzegają jako aroganckiego ważniaka, pierwszego prezydenta w historii V Republiki, który nie pełnił służby wojskowej".

Jednak mimo "pewnych niekonsekwencji" w propozycjach Macrona, prezydent "słusznie bronił swojego autorytetu, gdy de Villiers zakwestionował go publicznie" - ocenia gazeta.

Reklama

Zdaniem "FT" spór o cięcia w budżecie obronnym pokazuje, jakie sprawy prezydent traktuje priorytetowo - w przeciwieństwie do jego poprzednika Francois Hollande'a Macronowi zależy na zmniejszeniu francuskiego deficytu budżetowego do wymaganego przez UE poziomu 3 proc. PKB. Chce on także "przywrócić Francji wiarygodność w oczach Berlina, by posunąć się do przodu w kwestii szerszej wizji francusko-niemieckiej reformy strefy euro". "Jeśli mu się to nie uda, Francja będzie w przyszłym roku jedynym krajem strefy naruszającym jej zasady" - podkreśla "Financial Times".

>>> Czyta też: "FT": Pojawił się pierwszy poważny sprzeciw wobec oszczędności Macrona