Jeśli po wniesieniu sprawy do sądu zmienimy powództwo, to od nowego lub zwiększonego roszczenia trzeba uiścić opłatę sądową. Tak jest dziś i tak też będzie po znowelizowaniu k.p.c. od 7 listopada. Jednak obecnie nawet jeśli nie zapłacimy, to sąd i tak będzie dalej prowadził postępowanie, a opłatą w wyroku obciąży stronę przegrywającą. To jednak wkrótce ulegnie zmianie. Po nowelizacji, jeśli nie wniesiemy opłaty od zmiany powództwa, to sąd zwróci pismo, które ją zawiera, i w konsekwencji nie rozpozna nowego żądania.
– Zdarzało się, że pracownicy rozszerzali powództwa bez bezpośrednich konsekwencji finansowych swoich działań. Być może więc po zmianach w k.p.c. oni i ich pełnomocnicy będą bardziej rozważnie podejmować decyzje w tym względzie – komentuje Monika Krzyszkowska-Dąbrowska, radca prawny z kancelarii Linklaters.
Również sędzia Paweł Mroczkowski, koordynator prac nad nowelą k.p.c. w Ministerstwie Sprawiedliwości, zwraca uwagę, że obowiązek uiszczenia opłaty sądowej w takiej sytuacji zmusi stronę do starannego przemyślenia szans powodzenia danej czynności procesowej. Zaznacza jednak, że obowiązek wniesienia opłaty może pojawić się tylko w takiej sprawie, w której wskutek rozszerzenia powództwa wartość przedmiotu sporu (WPS) wzrośnie, przekraczając 50 tys. zł. Natomiast jeśli WPS nie przekracza tej kwoty, to pracownik-powód jest zwolniony od kosztów sądowych (w tym także od opłaty od pozwu i od pisma rozszerzającego powództwo). – A przeważająca większość spraw z zakresu prawa pracy nie osiąga progu 50 tys. zł – zauważa.
Problem będzie więc dotyczyć przede wszystkim tych, którzy osiągają dosyć wysokie zarobki. Dlaczego? Bo wysokość ich płac będzie rzutować na WPS. Tak będzie np. w sprawach o zapłatę wynagrodzenia za nadgodziny, gdy pracownik zażąda wynagrodzenia za kolejne okresy nieobjęte pozwem. Nie oznacza to jednak, że ci, którzy zarabiają średnią krajową, mogą nie przejmować się zmianą w k.p.c. Jak bowiem wyjaśniają mecenasi Andrzej Orzechowski i Grzegorz Ruszczyk z kancelarii Zawirska Ruszczyk Gąsior, problem będzie dotyczyć też pracownika, który np. zarabia 5000 zł, a przed sądem żąda najpierw odszkodowania (WPS to 3-krotność jego miesięcznej pensji), a następnie przywrócenia do pracy (wówczas WPS wzrasta do 12-krotności pensji, czyli 60 tys. zł).
Reklama
– Sankcją nieuiszczenia opłaty jest zwrot pisma. Taka jest koncepcja projektu, natomiast orzecznictwo sądowe może pójść w inną stronę, choć wydaje się to mało prawdopodobne – zastrzega sędzia Paweł Mroczkowski.
Sankcja ta wynika bowiem wyraźnie tylko z uzasadnienia do ustawy, natomiast art. 1303 par. 2 k.p.c. może być odmiennie interpretowany. Przepis ten każe sądowi dalej prowadzić postępowanie, nawet gdy nie uiści się opłaty, m.in. wtedy gdy jest ona należna „na skutek rozszerzenia lub innej zmiany żądania”. Od 7 listopada ten zwrot zniknie wprawdzie z przepisu, ale nałożenie opłaty dopiero w wyroku będzie nadal możliwe z „innych przyczyn, niż wymienione w par. 1” tego artykułu (a zmiana powództwa w tym pojęciu się mieści). – Zmiana ma charakter redakcyjny i powinna pozostać bez wpływu na dotychczasową praktykę – uważa Joanna Staniewicz, radca prawny z Kancelarii Prawnej Piszcz i Wspólnicy. Jej zdaniem przypadki zwrotów nieopłaconych pism mogą się zdarzyć, biorąc pod uwagę, że w ustawie o kosztach sądowych uzupełniono katalog pism podlegających opłacie o pismo zmieniające powództwo (aby „wzmocnić” efekt zakładany przez MS, bo sam obowiązek opłaty wynika już teraz z k.p.c.). Jednak nie powinno mieć to miejsca z uwagi na brzmienie przepisów k.p.c. ©℗ C3