Jednym z zatrzymanych jest 62-letni mężczyzna z Schwetzingen pod Heidelbergiem, uważany za przywódcę grupy. Prokuratura podejrzewa go o kontakty z "Obywatelami Rzeszy" - ruchem, którego członkowie uważają, że nadal istnieje Rzesza Niemiecka w granicach z 1937 roku, a utworzona w 1949 roku RFN jest tworem nielegalnym.

Zatrzymany uważa się za "celtyckiego druida" - podała agencja dpa, powołując się na śledczych.

Policja przeszukała przed południem 12 mieszkań na terenie Niemiec. Rewizje miały miejsce na terenie Berlina, Badenii-Wirtembergii, Brandenburgii, Dolnej Saksonii, Nadrenii-Palatynatu i Saksonii-Anhaltu. Uczestniczyło w nich 200 policjantów.

Reklama

Akcja związana jest ze śledztwem przeciwko sześciu podejrzanym, komunikującym się głównie za pomocą mediów społecznościowych, którym prokuratura zarzuca utworzenie skrajnie prawicowej organizacji. Od wiosny 2016 roku grupa przygotowywała zbrojne ataki na policjantów jako przedstawicieli państwa, imigrantów starających się o azyl w Niemczech oraz osoby należące do gmin żydowskich - czytamy w komunikacie prokuratury federalnej. Siódmy podejrzany miał rzekomo wspierać działalność organizacji.

Prokuratura w Karlsruhe zastrzegła, że władzom nie są znane plany konkretnych zamachów.

"Obywatele Rzeszy" (Reichsbuerger) nie uznają władz RFN, twierdząc, że nadal istnieje Rzesza Niemiecka w granicach z 1937 roku. Ich zdaniem niemiecka konstytucja z 1949 roku i wydawane na jej podstawie akty prawne są nielegalne. Członkowie tej organizacji odmawiają płacenia podatków i nie uznają żadnych decyzji władz.

MSW szacuje liczbę "Obywateli Rzeszy" na 10 tys., kilkuset z nich kwalifikuje jako ekstremistów.

W październiku członek tej organizacji zastrzelił na terenie Bawarii policjanta, a trzech innych zranił. Niemiecki kontrwywiad uważa, że część członków tego ugrupowania jest aktywna w organizacjach neonazistowskich. Po tym incydencje kontrwywiad zaczął obserwować "Obywateli Rzeszy".

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)