W ubiegłych latach zgodnie z miejscowym obyczajem zaraz po Nowym Roku w ministerstwach, merostwach i innych urzędach organizowano kosztowne przyjęcia. Teraz jednak, jak twierdzą przynajmniej sami włodarze, ma się to zmienić.

Według dziennika "Le Figaro", sam premier Francois Fillon wezwał swoich ministrów do ograniczenia wystawnego witania Nowego Roku w urzędach, tak by ceremonie były "skromne i powściągliwe".

Wobec kryzysu finansowego niektórzy szefowie resortów, jak minister obrony Herve Morin, zdecydowali się zredukować liczbę wystawnych bankietów. Inni chcą radykalnie "odchudzić" tradycyjne menu. Urzędnicy ministerstwa finansów czy ministerstwa ds. budżetu będą się więc musieli obyć bez słynnej gęsiej wątróbki, szampana i góry ciastek. Zamiast tego czekają ich "słone orzeszki, jeśli ceremonia odbędzie się w południe, lub placek migdałowy, jeśli po południu" - twierdzi "Le Figaro".

Niektórzy lokalni decydenci poszli jeszcze dalej i zlikwidowali tradycyjne ceremonie, jak prefektura Tulonu czy też merostwo Bagnolet, zadłużonego miasta w centralnym regionie Ile-de-France. Pozostali radykalnie zmniejszyli liczbę bankietów noworocznych dla pracowników - w paryskim ratuszu ich liczba spadnie w tym roku z dwunastu do sześciu i będą one mniej wystawne.

Reklama