W Gujanie Francuskiej, jednym z pięciu departamentów zamorskich Francji, trwa bezterminowy strajk generalny. Jak informują we wtorek francuskie media, podczas gdy w kraju trwa kampania wyborcza, w Gujanie od kilku dni obserwowane są silne niepokoje społeczne.

260-tysięczna Gujana Francuska, której mieszkańcy skarżą się na duże bezrobocie, wysoki poziom przestępczości oraz spore koszty życia, od kilku dni jest blokowana przez członków ruchu obywateli domagającego się od władz zmiany polityki społecznej.

Od czwartku manifestanci blokują drogi; zamknięte są szkoły i uniwersytety. Linie lotnicze Air France oraz Air Caraibes odwołały poniedziałkowe loty do stołecznej Kajenny. Blokady dróg doprowadziły również do odroczenia startu rakiety Ariane-5.

Wtorek jest drugim dniem bezterminowego strajku generalnego, ogłoszonego przez Związek Gujańskich Pracowników (UTG) zrzeszający 37 centrali związkowych.

Leżąca w Ameryce Południowej Gujana Francuska jest jednym z najbiedniejszych terytoriów zależnych Francji; wskaźnik bezrobocia sięga 23 proc. ludności aktywnej zawodowo (dla całej Francji to 9,8 proc.), a wśród młodych poniżej 25. roku życia - nawet 44 proc. Jednocześnie Gujana jest również częścią Francji najbardziej dotkniętą przemocą; w przeliczeniu na liczbę mieszkańców ginie tam największy odsetek ludzi - w 2016 roku doszło do 42 zabójstw.

Reklama

Na wtorek w Kajennie oraz Saint-Laurent-du-Maroni zaplanowano marsze, do których wezwał ruch pod nazwą "Aby Gujana wystartowała". "To pierwsza demonstracja uliczna oprócz blokad" - mówił AFP jeden z organizatorów manifestacji.

W niedzielę w Gujanie trwały rozmowy członków przedstawicieli rządu ze związkowcami. Premier Bernard Cazeneuve zapowiedział, że "do końca tygodnia na miejsce uda się delegacja ministrów". Przyznał, że sytuacja w Gujanie jest napięta. Z kolei minister ds. terytoriów zamorskich Ericka Bareigts wezwała w poniedziałek "do dialogu" oraz "uspokojenia" sytuacji, nazywając ruch społeczny w Gujanie "uzasadnionym".

Choć przyjazdu minister domagali się protestujący, Bareigts powiedziała, że dotychczas nie udała się tam, "ponieważ obecnie nie ma warunków do dialogu". Zastrzegła jednak, że możliwe, iż uda się na miejsce. "Potrzeba jedynie warunków do spokojnego dialogu, republikańskiego, z odsłoniętą twarzą" - mówiła, odnosząc się do działań utworzonej niedawno w Gujanie grupy "500 braci", której zakapturzeni członkowie regularnie przeprowadzają akcje protestacyjne.

18 marca minister ochrony środowiska Segolene Royal skróciła swoją wizytę w Gujanie Francuskiej z powodu przerwania przez członków grupy "500 braci" oenzetowskiej konferencji na rzecz ochrony morskiego obszaru Karaibów.

Sytuacja w Gujanie na około miesiąc przed wyborami stała się również tematem kampanii prezydenckiej we Francji. Socjalistyczny rząd prezydenta Francois Hollande'a ocenił, że kryzys społeczny w Gujanie "został wykorzystany do celów wyborczych". Kandydat prawicy na prezydenta Francois Fillon wyraził opinię, że sytuacja w tym departamencie zamorskim "jest konsekwencją porażki polityki Francois Hollande'a". Z kolei kandydatka skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen nazwała politykę kolejnych rządów wobec Gujany "okrutnie ograniczoną do minimum" i zapowiedziała zwiększenie bezpieczeństwa na tym obszarze, a w szczególności walkę z nielegalną imigracją.

Gujana jest największym terytorium zależnym wchodzącym w skład Republiki Francuskiej, położonym w północno-wschodniej części Ameryki Południowej. Zarządzana jest przez mianowanego prefekta. We francuskim parlamencie Gujanę reprezentuje dwóch senatorów i dwóch deputowanych. W 2010 roku mieszkańcy Gujany odrzucili w referendum większą autonomię departamentu (68,9 proc.), która dałaby władzom lokalnym szerszą swobodę w inicjowaniu prawodawstwa.