Minister Posobkiewicz przyznał, że liczba dzieci podlegających obowiązkowi szczepień ochronnych, które nie zostały zaszczepione, wzrosła w 2016 r. do 28 tys. "Takich przypadków było o 35 proc. więcej, aniżeli w 2015 r., jednak nadal tylko nieznaczny odsetek polskich dzieci nie jest szczepionych" – podkreślił.

Zdaniem Głównego Inspektora Sanitarnego nie oznacza to, że uchylanie się od szczepień można bagatelizować. "Należy zdecydowanie się przeciwstawiać wszelkim próbom podważania zasadności szczepień ochronnych. Jeśli robią to lekarze, to należy takie przypadki zgłaszać do Naczelnej Izby Lekarskiej" - powiedział.

Wszelkie dyskusje na ten temat powinny być prowadzone w ramach rzetelnej debaty, a nie z pseudoekspertami. "Przydatność szczepień uzasadnia wiedza medyczna oparta na faktach" – dodał.

Prof. Ewa Bernatowska z Kliniki Immunologii Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie przekonywała, że jak dotąd nie udowodniono szkodliwego wpływu tzw. adiuwantów, czyli składników szczepionek wzmacniających odpowiedź na antygeny szczepionkowe.

Reklama

"Autorzy (którzy tak twierdzą – PAP) odwołują się m.in. do szkodliwego działania wodorotlenku glinu (aluminium), którego negatywnego działania na zdrowie nie potwierdziły poprzednio już poprowadzone badania, w tym również badania zlecone przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Pomimo to twórcy tej teorii - znanej jako ASIA syndrom (Autoimmunizacyjnego/Autozapalnego Zespółu Objawów Indukowanego Adiuwantami Szczepionkowymi) - nie zaprzestają aktywności wydawniczej. Nie podejmują jednak żadnych badań, które udowodniłyby stawiane hipotezy"- podkreśliła prof. Bernatowska.

Marek Posobkiewicz powiedział, że rodzice rezygnują z zaszczepienia swych dzieci głównie pod wpływem tzw. ruchów antyszczepionkowych, które nie posługują się faktami, lecz jedynie wymysłami i sfałszowanymi badaniami. Znacznie rzadziej powodem odstąpienia od szczepień obowiązkowych są tzw. odczyny poszczepienne, które wcześniej się im przytrafiły lub ich dzieciom.

"Dziecko, które nie zostało zaszczepione, pozbawiane jest prawa do profilaktyki. Rodzice powołują się na prawo do wolności, ale zapominają, że pozbawiają dzieci ochrony przed groźnymi zakażeniami" – podkreślił Marek Posobkiewicz.

Główny Inspektor Sanitarny przyznał, że najwięcej szczepień wykonywanych jest w pierwszym roku życia dziecka, ale chodzi o to, żeby zdążyć przed okresem w życiu, w którym będą one narażone na poważne infekcje.

Prof. Ewa Bernatowska wyjaśniała, że karta uodpornienia po wypisaniu noworodka z oddziału noworodkowego zgodnie z przepisami powinna być przekazana do wybranego przez rodziców lub opiekunów dziecka placówki podstawowej opieki zdrowotnej.

"Jednak rodzice zabierają kartę i nie rejestrują dziecka. Nie wiadomo, jaka jest skala tego procederu, który również obejmuje karty uodpornienia pobieranie z przychodni pod pretekstem kontynuacji szczepień w innej placówce służby zdrowia" – powiedziała specjalistka.

Z danych przedstawionych na sympozjum wynika, że szczepienia co roku zapobiegają 2-3 mln zgonów na świecie - czyli tym, jakie mogłyby wywołać zakażenia, przeciwko którym są dostępne preparaty ochronne. "Można byłoby zapobiec kolejnym 1,5 mln zgonów związanym z infekcjami, gdyby szczepienia lepiej były wykorzystywane" – powiedziała prof. Bernatowska.

XXXV Sympozjum "Szczepienia Ochronne" zorganizowano z okazji Europejskiego Tygodnia na Rzecz Szczepień 2017, które rozpoczyna się 24 kwietnia.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)