"Aktualnie staramy się wypracować nowe stanowisko - nie proeuropejskie, nie proamerykańskie, lecz promołdawskie" - oświadczył Dodon.

Mołdawia rządzona jest przez proeuropejski rząd, jednak wybrany w ubiegłym roku prezydent chciałby, aby kraj obrał kurs prorosyjski. Wybór Dodona nastąpił po głębokim kryzysie politycznym w 2015 roku, gdy wybuchła afera korupcyjna związana z wyprowadzeniem z mołdawskich banków ponad miliarda dolarów - kwoty równoważnej 12-15 proc. PKB kraju.

Dodon deklarował podczas kampanii wyborczej, że rozpisze referendum w sprawie wypowiedzenia umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, podpisanej w 2014 roku. Później mówił, że Mołdawia być może rozwiąże umowę stowarzyszeniową po wyborach parlamentarnych zaplanowanych na 2018 rok.

Premier Mołdawii Pavel Filip określał te słowa jako "czystą, polityczną retorykę", wskazując, że rząd "nie zgodzi się na jakiekolwiek ingerencje" ze strony szefa państwa w sprawy pozostające poza jego kompetencjami.

Reklama

W kwietniu Mołdawia otrzymała status obserwatora w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, w skład której poza Rosją wchodzą Białoruś, Kazachstan, Armenia i Kirgistan. Dodon widzi w tym skupionym wokół Rosji bloku alternatywę dla współpracy gospodarczej i handlowej z UE.

Prezydent Mołdawii był jedynym zagranicznym liderem obecnym na paradzie z okazji 72. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w II wojnie światowej, która odbyła się we wtorek w Moskwie. (PAP)

>>> Czytaj też: USA wzmocnią obronę przeciwlotniczą państw bałtyckich