Wyciekłe rosyjskie dane o stratach opublikowała w poniedziałek inicjatywa "Chcę żyć" na swoich profilach w serwisach społecznościowych. Jest to prowadzony przez Siły Zbrojne Ukrainy i MON Kijowa projekt, który ma ułatwiać wojskowym armii Putina bezpieczne poddanie się. Nie podano, w jaki sposób zestawienie zostało zdobyte.
Opublikowane dane dotyczą strat rosyjskiej armii w okresie od stycznia do sierpnia 2025 r. Wynika z nich, że szeregi wojska Putina zmniejszyły się w tym czasie o 281 550 żołnierzy:
- 86 744 zabitych (w tym 1 583 oficerów i 8 633 skazańców, zrekrutowanych w więzieniach);
- 33 996 zaginionych(w tym 11 427 skazańców);
- 158 529 rannych (w tym 6 356 oficerów i 16 489 skazańców);
- 2 311 wziętych do niewoli.
Ze „strefy śmierci” mało kto wychodzi żywy
Zazwyczaj w czasie działań wojennych wskaźnik zabitych do rannych wynosi około 1 do 3. Tymczasem z powyższych danych wynika, że w rosyjskiej armii wynosi on obecnie jedynie 1 do 1,3. Dlaczego?
Analitycy amerykańskiego think tanku Instytut Studiów nad Wojną (ISW) piszą o kilku czynnikach: niewystarczającym przeszkoleniu medycznym żołnierzy; mentalności rosyjskiego dowództwa, które nie dba o organizację ewakuacji rannych; warunkach panujących w tzw. strefach śmierci na froncie i jego bezpośrednim zapleczu, gdzie natężenie aktywności dronów bojowych i rozpoznawczych powoduje wysokie zagrożenie dla żołnierzy czy pojazdów, uniemożliwiając obu stronom ewakuację rannych.
Gdzie Rosjanie stracili najwięcej żołnierzy?
W ostatnich miesiącach najbardziej intensywne walki toczyły się wokół Pokrowska i Konstantynówki w obwodzie donieckim. Nie dziwi więc, że najcięższe straty poniosło rosyjskie zgrupowanie wojsk "Centrum", odpowiadające za ten kierunek natarcia. Od stycznia do sierpnia odnotowano tam 43 709 zabitych, zaginionych i wziętych do niewoli, a także 52 865 rannych. Jak podkreśla ISW, na ten odcinek przypadło więc 34 proc. ogółu strat armii Putina w omawianym okresie.
Poza nim obficie wykrwawiło się także zgrupowanie wojsk "Północ", które wypierało siły ukraińskie z obwodu kurskiego w Rosji w początkach 2025 r., a potem tworzyło strefy buforowe w obwodzie charkowskim i sumskim w Ukrainie. Jego szeregi uszczupliły się o 53 572 żołnierzy.
Z kolei zgrupowanie wojsk "Zachód" – odpowiedzialne za atak w rejonie Kupiańska i Łymana – straciło 47 410 żołnierzy.
Jak zaznaczyli analitycy ISW, wysoki poziom strat nie szedł w parze z zyskami terytorialnymi. Były one minimalne, zwłaszcza w rejonie działań zgrupowania wojsk "Zachód", które nie zdobyło żadnej ważniejszej miejscowości.
Rosjanie tracą więcej żołnierzy niż rekrutują
Z przecieków z rosyjskiego MON, cytowanych przez ISW, wynika, że od 1 stycznia do 15 września 2025 r. do armii Putina zrekrutowano łącznie 292 tys. osób, czyli średnio 31 600 miesięcznie. Tymczasem z danych ujawnionych przez projekt "Chcę żyć' wynika, że średnie miesięczne straty Rosjan w tym okresie wyniosły 35 193 żołnierzy.
"Rosja przez ostatnie trzy lata była w stanie rekrutować wystarczającą liczbę ludzi, by uzupełniać straty w Ukrainie, a jednocześnie zaczęła prawdopodobnie tworzyć rezerwy strategiczne. Kreml najpewniej nie zamierza rezygnować ani spowalniać tempa działań wojennych, dopóki Rosja będzie w stanie utrzymywać obecny poziom strat" – podsumowuje ISW.