"Jesteśmy zaniepokojeni". Drony nad zakładami Thales

Bezzałogowce coraz częściej pojawiają się nad fabrykami zbrojeniowymi firmy w Herstal i w rejonie Fort d’Évegnée na wschodnich przedmieściach Liège.

– Widzimy więcej dronów niż jeszcze kilka miesięcy temu – powiedział serwisowi Politico Alain Quevrin, dyrektor Thales Belgium. Zaznaczył, że szczególnie niepokojący jest wzrost aktywności bezzałogowców nad zakładem koło Fort d’Évegnée, gdzie składane są naprowadzane laserowo pociski kalibru 70 mm, używane między innymi do zwalczania dronów. Większość bieżącej produkcji jest wysyłana do Ukrainy.

Jesteśmy zaniepokojeni. Te incydenty mają miejsce w chwili, gdy nasza firma stara się podwoić produkcję niekierowanych i naprowadzanych laserowo rakiet FZ275 do 70 tys. sztuk rocznie w ciągu kilku lat, o ile utrzyma się popyt – mówił serwisowi Quevrin.

Chcą strącać bezzałogowce, ale nie mogą

Dodał, że francuski koncern Thales, właściciel fabryk w Belgii, zainstalował już systemy do wykrywania dronów we wszystkich swoich zakładach. Wspomniał, że firma chciałaby również zainstalować systemy do walki elektronicznej – zakłócające sygnał bezzałogowców, takie, jak są stosowane na froncie w Ukrainieby je strącać. Podkreślił jednak, że w świetle obecnych przepisów nie można tego zrobić, ponieważ spadająca maszyna mogłaby kogoś ranić lub spowodować szkody.

Zaznaczył, że państwo powinno jasno doprecyzować, jakie procedury stosować w sytuacjach, gdy kończy się odpowiedzialność policji, a zaczyna firm. – To problem, z którym wszyscy musimy się zmierzyć – stwierdził, nawiązując do podobnych incydentów z udziałem dronów, jakie ostatnio zaobserwowano w Niemczech, Danii czy w Polsce.

Lawinowy wzrost zamówień. Wśród klientów jest też Polska

Rakiety FZ275 produkowane w zakładach w Herstal i Évegnée Fort mogą być używane przeciwko dronom. Wersja naprowadzana laserowo przeznaczona jest do zwalczania dużych, wysoko lecących maszyn, takich jak np. drony Shahedy/Gerań. Natomiast niekierowane pociski, po eksplozji wyrzucają z siebie wiele stalowych kulek, niszcząc roje małych dronów operujących na niskim pułapie.

Thales podkreśla, że jego produkt jest czterokrotnie tańszy od konkurencyjnych rozwiązań. Zainteresowanie pociskami wzrosło znacznie po incydencie z rosyjskimi dronami w Polsce, gdzie do zestrzelenia dronów z pianki i drewna wykorzystano rakiety warte miliony dolarów.

Wśród największych klientów firmy, oprócz Ukrainy, znajdują się Niemcy, Włochy, Hiszpania i Polska.