"W wyniku dzisiejszego ataku Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy doszło do bezprecedensowego w skali naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez obiekty typu dron. Jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli" – napisano w pierwszym komunikacie Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych (DORSZ), po godz. 5 rano. W komunikacie dodano, że na rozkaz dowódcy operacyjnego natychmiast uruchomiono procedury obronne.

"Polskie i sojusznicze środki obserwowały radiolokacyjnie kilkanaście obiektów, a wobec tych mogących stanowić zagrożenie Dowódca Operacyjny RSZ podjął decyzje o ich neutralizacji. Część dronów, które wtargnęły w naszą przestrzeń powietrzną została zestrzelona. Trwają poszukiwania i lokalizacja miejsc możliwych upadków tych obiektów" - poinformowało DORSZ.

Dowództwo podkreśliło, że monitoruje sytuację, a polskie i sojusznicze siły pozostają w pełnej gotowości.

Tusk: Operacja trwa

Niedługo później głos w tej sprawie zabrał premier Donald Tusk. "Otrzymałem meldunek od Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych o zestrzeleniu dronów, które wtargnęły w naszą przestrzeń powietrzną i mogły stanowić zagrożenie. Operacja trwa" - poinformował na platformie X.

Później dodał, że poinformował o sytuacji sekretarza generalnego NATO.

"Drony, mogące stanowić zagrożenie, zostały zestrzelone"

Z kolei minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz we wpisie na platformie X przekazał, że "na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne a polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły kilkanaście obiektów, które naruszyły przestrzeń powietrzną". Wicepremier poinformował, że w przypadku obiektów mogących stanowić zagrożenie Dowódca Operacyjny RSZ zdecydował o ich neutralizacji przy użyciu lotnictwa.

"Drony, które mogły stanowić zagrożenie zostały zestrzelone. Trwają działania związane z poszukiwaniem i wskazaniem miejsc możliwego upadku elementów obiektów" - podsumował Kosiniak-Kamysz.

Tymczasowo zamknięto cztery lotniska

Jednocześnie Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) poinformowała, że cztery polskie lotniska - Lotnisko Chopina w Warszawie, Warszawa-Modlin, Rzeszów-Jasionka oraz port w Lublinie - zostały tymczasowo zamknięte w nocy z wtorku na środę z powodu "nieplanowanej działalności militarnej mającej związek z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa".

Około godz. 8 Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP) poinformowała na platformie X, że operacje lotnicze w polskiej przestrzeni powietrznej, poza rejonem Lublina, zostały wznowione.

Alarm w policji i WOT

W związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej i uruchomieniem naziemnych zespołów poszukiwawczo-ratowniczych wprowadzono skrócony czas stawiennictwa dla żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej.

Żołnierze WOT mogą otrzymać wezwanie do natychmiastowego stawiennictwa w jednostkach: do sześciu godzin w województwach: podlaskim, mazowieckim, lubelskim i podkarpackim, do 12 godzin w województwach: pomorskim, warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim, łódzkim, świętokrzyskim i małopolskim.

WOT, Sztab Generalny i inne służby apelują, by w przypadku natrafienia na fragmenty obiektów nie podchodzić do nich i poinformować policję.

Natomiast Komenda Główna Policji przekazała, że w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej ogłoszony został alarm dla jednostek policji z garnizonów: podlaskiego, lubelskiego, podkarpackiego i mazowieckiego.

Szczątki dronów pod Włodawą i Białą Podlaską

Rzecznik lubelskiej policji podinsp. Andrzej Fijołek poinformował, że o godz. 5.40 w miejscowości Czosnówka pod Białą Podlaską (około 30 km od granicy z Białorusią) policjanci potwierdzili odnalezienie uszkodzonego drona.

ikona lupy />
Resztki drona znaleziono w Czosnówce pod Białą Podlaską / Google Maps

Zgłoszenie wpłynęło od mieszkańców. Nie ma osób poszkodowanych. Powiadomiliśmy odpowiednie służby. Trwają czynności – dodał. Według nieoficjalnych ustaleń PAP maszyna spadła na pole, w terenie niezabudowanym.

Później Wirtualna Polska podała, że szczątki drona spadły na dom i samochód w Wyrykach pod Włodawą (woj. lubelskie). Od godziny 6 na miejscu działają służby.

ikona lupy />
Resztki drona spadły na dom w Wyrykach pod Włodawą / Google Maps

Starosta włodawski Mariusz Zańko poinformował, że w zdarzeniu nikt nie został ranny - mieszkańcom zostanie udzielona pomoc psychologiczna.

Później prok. Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu, przekazał, że elementy uszkodzonego drona znaleziono w miejscowości Cześniki w powiecie zamojskim. "Z dotychczasowych ustaleń nie wynika, aby ktokolwiek został pokrzywdzony" – dodał. Sprecyzował, że dotychczas znaleziono statecznik, ale trwają poszukiwania pozostałych szczątków drona.

ikona lupy />
Szczątki drona znaleziono w również w Cześnikach pod Zamościem / Google Maps

Z nieoficjalnych informacji wynika, że wrak drona znaleziono również w miejscowości Mniszków pomiędzy Opocznem a Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie), przeszło 250 km od granicy Polski z Ukrainą.

Operacja lotnictwa została zakończona

Przed godz. 8 Dowództwo Rodzajów Sił Zbrojnych poinformował, że "operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa związane z naruszeniami polskiej przestrzeni powietrznej zakończyło się". "Trwają poszukiwania i lokalizacja miejsc możliwych upadków obiektów, które naruszyły polska przestrzeń powietrzną" - dodano.

Nocny atak Rosji na Ukrainę

W nocy z wtorku na środę Ukraina została zaatakowana przez Rosjan przy użyciu 458 dronów-kamikadze i rakiet. Jak podał Kijów, obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 413 z nich (386 dronów i 27 pocisków manewrujących).

Co najmniej osiem dronów wleciało w polską przestrzeń powietrzną. Głos w sprawie incydentu zabrał też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Moskwa stale testuje granice możliwości i jeśli nie spotyka się z silną reakcją, zatrzymuje się na nowym poziomie eskalacji. Dziś nastąpił kolejny krok eskalacyjny – rosyjsko-irańskie Shahedy działały w przestrzeni powietrznej Polski, w przestrzeni powietrznej NATO. Nie jeden Shahed, co można by nazwać wypadkiem, lecz co najmniej osiem dronów uderzeniowych skierowanych w stronę Polski – mówił Zełenski.

Prezydent zaznaczył, że jest to „skrajnie niebezpieczny” precedens dla Europy. – To, czy nastąpią kolejne kroki, w pełni zależy od skoordynowania i siły działań odwetowych. Rosjanie muszą odczuć konsekwencje. Rosja musi odczuć, że wojny nie da się rozszerzać i trzeba ją będzie zakończyć – podkreślił.