Putin boi się weteranów. Nie zniosą spadku dochodów

Obawom Putina nie można się dziwić. Sam zdecydował, by wysłać na front w Ukrainie od 120 do 180 tys. osadzonych w więzieniach i koloniach karnych. Wielu z nich przetrwało kontrakt na pierwszej linii i wróciło do swoich rodzinnych miast i wsi. Znów kradną, a co gorsza sieją terror – mają już na koncie zabójstwa i okaleczenia setek rosyjskich cywilów.

Jednak jedno ze źródeł Reutersa, z kręgu osób zbliżonych do rosyjskiego przywódcy, twierdzi, że nie to zjawisko budzi największe obawy Putina. Chodzi mu bardziej o przyszłość – pojawienie się masy zdemobilizowanego żołnierstwa, które zaczęłoby zarabiać w cywilu znacznie mniej niż w wojsku.

– Gwałtowne pogorszenie ich sytuacji finansowej może wywołać niezadowolenie i zwiększyć napięcia społeczne – zaznacza rozmówca agencji.

Widmo powtórki marszu Prigożyna

Drugi rozmówca Reutersa wskazuje, że Putin postrzega powrót mas niezadowolonych żołnierzy do cywila jako potencjalne zagrożenie dla zbudowanego przez siebie systemu politycznego. Doświadczył już siły, jakie stanowi zbuntowane wojsko, podczas puczu Prigożyna w czerwcu 2023 r., gdy kolumna wagnerowców strącała samoloty w trakcie pochodu na Moskwę.

Trzecie źródło agencji stwierdziło, że Kreml próbuje zneutralizować to zagrożenie poprzez uruchomienie ogólnokrajowego programu "Czas bohaterów". Propagandowo ma on ukazywać weteranów jako przyszłą elitę kraju, a praktycznie ma ich włączać w cywilne struktury państwa rosyjskiego. Byli żołnierze są zatrudniani np. we władzach regionalnych czy administracji prezydenckiej.

Nie będzie powtórki z lat 90.?

Jednak problem z weteranami może być naprawdę potężny, bowiem w wojnie ukraińskiej brało udział już ponad 1,5 mln Rosjan. Szacunki wskazują, że do tej pory straty armii Putina wyniosły już co najmniej 219 tys. zabitych. To wielokrotnie więcej niż w wojnie afgańskiej z lat 80. (ok. 15 tys. zabitych), która przyczyniła się do upadku Związku Radzieckiego. To jej weterani odpowiadali za lawinowy wzrost przestępczości zorganizowanej w erze Borysa Jelcyna, która do dziś wspominana jest przez Rosjan z przerażeniem.

Mark Galeotti, brytyjski politolog i ekspert ds. Rosji, uważa, że weterani wojny w Ukrainie nie sprawią Kremlowi problemu "na skalę lat 90.".

– Ale biorąc pod uwagę, że proporcjonalnie do liczby ludności jest o wiele więcej "ukraińców" (weteranów wojny w Ukrainie – red.) niż "afgańców", mogą nadejść naprawdę niespokojne czasy – mówi Reutersowi.