- Czarne prognozy
- Deficyt budżetowy bije rekordy
- Załamanie dochodów z ropy i gazu
- Rosja w technicznej recesji
- Dochody maleją, budżet wojenny rośnie
Czarne prognozy
Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego początkowo zakładało, że w 2025 roku gospodarka Rosji urośnie o 2,5 proc. Teraz jednak – jak wynika z informacji przekazanych agencji Interfax – prognoza została obniżona do zaledwie 1,2 proc. To aż 3,5 razy mniej niż w ubiegłym roku, kiedy gospodarka oficjalnie rosła w tempie 4,3 proc.
Nawet minister finansów Anton Siłuanow przyznał na spotkaniu z Władimirem Putinem, że realny wzrost może wynieść zaledwie 1,5 proc. – Gospodarka spowalnia. Odpowiednio i baza zasobowa także się kurczy – mówił agencji Interfax urzędnik, zaznajomiony z pracami nad budżetem.
Deficyt budżetowy bije rekordy
Spadek dynamiki gospodarczej bezpośrednio uderza w finanse państwa. Jeszcze w planach budżetu na 2025 rok zakładano "dziurę" w wysokości zaledwie 0,5 proc. PKB. Już w czerwcu prognoza została zwiększona 3,5-krotnie, do 1,7 proc. PKB, po tym jak gwałtownie spadły dochody ze sprzedaży ropy i gazu. Teraz rząd przyznaje, że i ta prognoza jest nie do utrzymania.
Według danych Ministerstwa Finansów, na koniec lipca deficyt federalny wyniósł aż 4,879 biliona rubli (ponad 60 mld dol.) – to o 340 proc. więcej niż rok wcześniej (1,098 bln rubli, czyli ok. 12 mld dol.). Wydatki państwa wzrosły o 21 proc., osiągając 25,194 bln rubli (310 mld dol.), podczas gdy dochody wzrosły jedynie o 3 proc., do 20,315 bln (248 mld dol.). W rezultacie co piąty rubel wydawany przez rząd nie znajduje pokrycia w dochodach podatkowych.
Załamanie dochodów z ropy i gazu
Największym problemem budżetu są dochody z sektora energetycznego. Jak przypomina serwis "The Moscow Times", w maju spadły one o 35 proc. rok do roku, w czerwcu o 34 proc., a w lipcu o kolejne 28 proc. W sumie po siedmiu miesiącach 2025 roku były o 19 proc. niższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. To szczególnie bolesne dla Rosji, której budżet w dużej mierze zależy od eksportu surowców energetycznych.
Rosja w technicznej recesji
Według danych Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego, w lipcu tempo wzrostu PKB spadło do 0,4 proc. rok do roku. Jeszcze w pierwszym kwartale wynosiło 1,2 proc., a w drugim – 1,1 proc. Jednak licząc kwartał do kwartału, rosyjska gospodarka kurczy się już dwa okresy z rzędu – o 0,6 proc. w styczniu–marcu i o kolejne 0,6 proc. w kwietniu–czerwcu. Jak podkreśla cytowany przez "The Moscow Times" główny ekonomista Wnieszekonombanku Andriej Klepacz, oznacza to wejście Rosji w tzw. "techniczną recesję".
Dochody maleją, budżet wojenny rośnie
Dodajmy, że te wszystkie negatywne trendy idą w parze z bezprecedensowym wzrostem wydatków na cele wojskowe. Janis Kluge, badacz z niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa, wyliczył – na podstawie danych z rosyjskiego ministerstwa finansów – że w pierwszym półroczu Kreml przeznaczył na wydatki wojskowe rekordowe 8,484 bln rubli.
Z jego kalkulacji wynika, że wydatki na armię wzrosły w stosunku do okresu styczeń-czerwiec 2024 o 31 proc. Jeśli porównamy to z pierwszy rokiem wojny, to okaże się, że skala nakładów na armię potroiła się.
Średnio Moskwa wydawała na wojnę 1,4 bln rubli miesięcznie, czyli 46,9 mld rubli (1,998 mld zł) dziennie. Ta ostatnia kwota przewyższa całoroczne budżety najbiedniejszych regionów Rosji (28,8 mld rubli w Kałmucji, 30,5 mld rubli w Karaczajo-Czerkiesji, 42,7 mld rubli w Republice Ałtaju).
"Jeśli Putin zatrzyma wojnę, będzie rewolucja"
Wojna – mimo iż jest coraz bardziej kosztowna – może być dla Putina trudna do zakończenia, nawet gdyby naprawdę tego chciał (obecnie zdecydowanie nie chce). Spowodowała ona bowiem powstanie w Rosji "nowej klasy średniej". Tworzą ją głównie żołnierze, a także pracownicy zakładów zbrojeniowych. Nagle wzrosły ich płace i status społeczny, a także przyznano im szerokie przywileje. Pokój oznaczałby dla nich drastyczny spadek poziomu życia.
– Rosja nie może zakończyć wojny. Bo jeśli się zatrzyma, to czeka ją rewolucja – ostrzegają eksperci.