Komisja Europejska przedstawiła w piątek propozycję mandatu do negocjacji z Rosją w sprawie reżimu prawnego dla morskiego odcinka przyszłego gazociągu Nord Stream 2. Projekt muszą zatwierdzić kraje członkowskie, które mają różne stanowiska w tej sprawie.

Tzw. trzeci pakiet energetyczny ma służyć realizacji celów europejskiej polityki energetycznej, w tym przede wszystkim dokończeniu procesu budowania jednolitego, konkurencyjnego i bezpiecznego rynku energii w całej Unii Europejskiej. W opinii grupy państw - w tym Polski - Nord Stream 2 tego bezpieczeństwa nie zwiększa, nie prowadzi bowiem do zróżnicowania źródeł dostaw i tras przepływu.

Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld m sześc. surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku. W tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.

Według nieoficjalnych informacji Polskiego Radia, Komisja Europejska przyjęła "niekorzystny dla Polski mandat do negocjacji z Rosją ws. Nord Stream 2".

Reklama

Według źródeł Polskiego Radia przygotowany przez Komisję dokument jest "zbyt ogólny, co może otwierać drogę do ustępstw wobec Rosji", "przerzuca odpowiedzialność na unijne kraje" i stanowi mandat do negocjacji po linii najmniejszego oporu. Według PR, proponowany przez KE mandat nie zawiera ponadto m.in. "jednoznacznego stanowiska, że unijne przepisy powinny mieć zastosowane zarówno do części morskiej jak i lądowej". "Gdyby taki był warunek Brukseli, inwestycja Nord Stream2 byłaby nieopłacalna" - zaznacza PR.

W rozmowie z branżowym portalem BiznesAlert Naimski wyjaśnił, że Komisja Europejska nie przesądziła, że morska część Nord Stream 2 nie powinna podlegać prawu unijnemu. "W Komisji jest spór na ten temat, który paraliżuje jej działania w sprawie projektu, przeciwko któremu protestuje coraz więcej państw. Przeciwko są już nie tylko Polacy, Litwa i Łotwa, ale stanowczego podejścia Komisji domagają się kraje Grupy Wyszehradzkiej, Chorwacja i Rumunia, a także Dania i Szwecja.

Podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami Naimski powiedział, że w ocenie rządu przedstawiony przez KE projekt mandatu do negocjacji z Rosją jest "niewystarczający" i "za miękki". Podkreślił jednocześnie, że mamy do czynienia z "propozycją", która musi zostać zatwierdzona przez państwa członkowskie.

Zdaniem Naimskiego, przedstawiony projekt pozwala "rozmyć" regulacje przewidziane unijnym trzecim pakietem energetycznym.

"Uważamy, że tego typu podejście ze strony Komisji Europejskiej powoduje, że prawo europejskie, którym jest trzeci pakiet energetyczny jest rozmywane. KE jest powołana do tego, by bronić prawa europejskiego, stać na jego straży, tymczasem z własnej inicjatywy tworzy precedens, który to prawo osłabia. To jest zły precedens (...), będzie używany jako przykład dla innych inwestycji w UE z zewnętrznymi partnerami, nie tylko w rejonie Bałtyku, ale może w rejonie Morza Śródziemnego. To jest po prostu działanie, które obróci sie przeciwko UE" - podkreślił pełnomocnik. (PAP)