Ogień, który pojawił się tuż przed godz. 1 czasu lokalnego (godz. 2 czasu polskiego), w ciągu kilkunastu minut objął 24 piętra wieżowca. Strażacy przybyli na miejsce w ciągu zaledwie kilku minut, ale do godz. 11 rano czasu lokalnego (godz. 12 czasu polskiego) wciąż nie udało im się dogasić ognia na wyższych piętrach.

Szefowa straży pożarnej Dany Cotton powiedziała, że "w ciągu 29 lat swojej pracy w straży pożarnej nie widziała niczego o takiej skali", określając zdarzenie mianem "bezprecedensowego".

Do walki z pożarem w pobliżu stacji metra Latimer Road skierowano ponad 250 strażaków. W operacji ratowniczej uczestniczy też ponad 100 osób, w tym ratownicy medyczni, lekarze specjaliści, lekarze z pogotowia lotniczego i dyspozytorzy w centrum zarządzania kryzysowego, a także 100 policjantów.

Cotton dodała, że strażacy "uratowali dużą liczbę ludzi" z wnętrza budynku i że dotarli do 20. piętra wieżowca.

Reklama

W rozmowie z telewizją Sky News burmistrz Londynu Sadiq Khan powiedział, że wiele osób uznano za zaginione. Ratusz "dysponuje pewnymi liczbami, ale musimy być ostrożni z ich podawaniem" - dodał.

"Możemy polegać na prostej matematyce: było tam 120 mieszkań, z czego część z nich miała po cztery sypialnie. Niektórym osobom udało się opuścić mieszkania, inni zostali uratowani przez strażaków, ale jest pewna liczba zaginionych. Część z nich być może znalazła schronienie u sąsiadów lub mieszkających niedaleko przyjaciół; lokalne władze także zapewniły miejsce, gdzie mogą się zgłosić" - tłumaczył.

Straż pożarna poinformowała, że wieżowiec został sprawdzony przez inżynierów i nie grozi zawaleniem.

Służby będą próbowały ustalić, co spowodowało pożar. Cotton odmówiła spekulacji na temat sugerowanych zaniedbań ze strony odpowiedzialnych za budynek władz dzielnicy Kensington i Chelsea. Zapewniła, że "bezpieczeństwo Grenfell Tower będzie przedmiotem śledztwa".

Jeden z szefów londyńskiego pogotowia ratunkowego Paul Woodrow zaapelował do mieszkańców Londynu, aby dzwonili pod numery ratunkowe tylko w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, pozwalając służbom skupić się na akcji w Grenfell Tower.

Wewnątrz wybudowanego w 1974 roku budynku znajdowało się ok. 120 mieszkań, które w większości były lokalami komunalnymi zarządzanymi przez władze dzielnicy i prywatnego operatora KCTMO.

W latach 2015-2016 budynek przeszedł gruntowny remont, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa mieszkańców prowadząca bloga Grenfell Action Group opublikowała jednak artykuł, w którym oceniła, że "jedynie incydent, który będzie skutkował utratą życia mieszkańców pozwoli na przeprowadzenie zewnętrznej analizy, mającej rzucić światło na działania, charakteryzujące zgubne zarządzanie tej niefunkcjonującej organizacji".

Jednocześnie oskarżyli operatora budynku KCTMO o stworzenie "niebezpiecznych warunków do życia" i naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa. Ostrzegali, że błędne zarządzanie nieruchomością grozi w przyszłości "ogromną katastrofą".

W środę rano mieszkańcy napisali na stronie, że "przewidywali, iż ta katastrofa jest nie do uniknięcia", a "ich ostrzeżenia zostały zignorowane".

Przewodniczący rady dzielnicy Nick Paget-Brown ocenił w rozmowie z telewizją Sky News, że pożar jest "absolutnie druzgocący" i zapewnił, że podejmowane są działania mające na celu weprzeć mieszkańców dotkniętych zdarzeniem. Jak dodał, w budynku mieszkało "kilkaset osób".

Premier May "głęboko zasmucona" pożarem w Londynie

Brytyjska premier Theresa May jest "głęboko zasmucona" informacjami o tragicznym pożarze budynku mieszkalnego Grenfell Tower w zachodnim Londynie - poinformowały w środę służby prasowe na Downing Street.

Jak przekazano, szefowa rządu "jest informowana na bieżąco o rozwoju sytuacji" i "poprosiła o zorganizowanie o godz. 16 czasu lokalnego (godz. 17 w Polsce) spotkania grupy międzyministerialnej, która ma skoordynować działania w obliczu tego zdarzenia, a także zapewnić, by rząd zagwarantował niezbędne wsparcie dla służb ratunkowych i władz lokalnych".

"Premier myślami jest z tymi, którzy zostali dotknięci tym okropnym zdarzeniem, oraz ze służbami ratunkowymi, które niestrudzenie pracują w tych bardzo trudnych okolicznościach" - podkreślono.

Firma budowlana: wieżowiec w Londynie spełniał standardy

Firma budowlana Rydon odpowiedzialna za ubiegłoroczną modernizację 24-piętrowego budynku mieszkalnego Grenfell Tower w zachodnim Londynie, który spłonął z wtorku na środę podkreśliła, że spełniał on wszystkie wymogi, w tym dotyczące prawa przeciwpożarowego.

Wykonawcy wartej 8,7 miliona funtów inwestycji zaznaczyli, że przeprowadzona modernizacja "spełniła wszystkie standardy dotyczące kontroli budynku, regulacji przeciwpożarowych i bezpieczeństwa".

Jednocześnie zaznaczono, że firma "będzie współpracować z właściwymi władzami i służbami ratowniczymi w pełni wspierając je w poszukiwaniu odpowiedzi na to, co spowodowało ten pożar".

Przedstawiciele firmy wyrazili solidarność z osobami dotkniętymi tragedią, "ich rodzinami, bliskimi i przyjaciółmi".

Grupa mieszkańców budynku, prowadząca bloga Grenfell Action Group, opublikowała na jesieni ub. roku artykuł, w którym oskarżyła operatora budynku KCTMO o stworzenie "niebezpiecznych warunków do życia" i naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa. Ostrzegali, że błędne zarządzanie nieruchomością może grozić w przyszłości "ogromną katastrofą".

W środę rano mieszkańcy napisali na stronie, że "przewidywali, iż ta katastrofa jest nie do uniknięcia", a "ich ostrzeżenia zostały zignorowane".

Londyńska straż pożarna poinformowała w środę wczesnym wieczorem, że nie ma zagrożenia, że zawali się budynek mieszkalny Grenfell Tower w zachodnim Londynie, który spalił się doszczętnie ubiegłej nocy. Zginęło co najmniej 12 osób, a 78 zostało rannych.

Jak podkreślono, specjalistyczny zespół ratunkowy oraz inżynier budowlany sprawdzili strukturę budynku i potwierdzili, że nie ma zagrożenia, że Grenfell Tower zawali się, co pozwala na kontynuowanie operacji dogaszania pożaru.

Jednocześnie straż pożarna podała, że obrażenia strażaków poszkodowanych w trakcie kilkunastogodzinnej akcji ratunkowej nie okazały się poważne i żaden z nich nie wymagał dłuższej hospitalizacji.

24-piętrowy budynek położony w pobliżu stacji metra Latimer Grove zapalił się tuż przed godz. 1 czasu lokalnego (2 czasu polskiego) w nocy z wtorku na środę. Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane; policja wciąż dogasza ogień na najwyższych piętrach mieszczącego 120 mieszkań bloku.

>>> Czytaj też: UE ukarze Wielką Brytanię? Bloomberg: To wielki błąd i uderzenie we własne interesy