Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi zapowiedział w stolicy Filipin, że "jeżeli nie dojdzie do zewnętrznych utrudnień", rozmowy między ASEAN a Chinami w sprawie szczegółów porozumienia ruszą jeszcze w tym roku.
Obserwatorzy przestrzegają przed optymizmem i mówią jedynie o znaczącym sukcesie dyplomatycznym strony chińskiej.
Rzecznik filipińskiego MSZ Robespierre Bolivar twierdzi, że nie osiągnięto porozumienia co do końcowego statusu przyjętych właśnie wytycznych ws. kodeksu postępowania. Nie mają one bowiem wiążącej mocy dla wszystkich sygnatariuszy i dlatego istnieje podejrzenie, że nie wszystkie strony się z nimi zgadzają.
"Trwają dyskusje, staramy się dojść do konsensusu, ponieważ to główna zasada ASEAN - by dochodzić do konsensusu" - zapewnia Bolivar, dodając, że Filipinom zależy, by dokument miał charakter wiążący.
W krytycznym tonie o przyjętej wstępnej wersji porozumienia wypowiadała się już w sobotę japońska agencja Kyodo, według której dokument w tym kształcie nie jest instrumentem pozwalającym rozstrzygać spory terytorialne i kwestie morskich stref wpływów.
Co więcej, Filipiny mają zamiar wydać w następnym tygodniu osobne oświadczenie sugerujące, iż nie życzą sobie dalszych ingerencji USA w spory terytorialne na Morzu Południowochińskim. Taki dokument miałby ujrzeć światło dzienne po obradach Forum Regionalnego ASEAN (ARF), które zbiera się w Manili bezpośrednio po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych ASEAN i będzie obradować do poniedziałku. W ramach ARF do przedstawicieli państw ASEAN-u dołączą Chiny, Japonia, Korea Południowa, Rosja i USA.
Przyjęte w niedzielę wytyczne zostały uzgodnione przez przedstawicieli państw ASEAN i Chin w maju podczas spotkania w mieście Guiyang. W 1992 r. przyjęto pierwszy kodeks postępowania, który został wówczas zignorowany przez Pekin. Kolejna próba, po następnych kilku latach starań, uzyskała formę niewiążącej obie strony Deklaracji Postępowania w 2002 r.
Minister spraw zagranicznych Filipin Alan Peter Cayetano, jako gospodarz rozpoczętego w sobotę spotkania (Filipiny sprawują prezydencję w br. we wspólnocie), wyraził zadowolenie z dotychczasowych wysiłków ASEAN na rzecz budowy pokoju i stabilności w regionie.
W lipcu ub.r. Filipiny świętowały zwycięstwo po werdykcie Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze, który odrzucił wszystkie terytorialne roszczenia Chin na Morzu Południowochińskim.
Niewiele ponad 12 miesięcy po tamtej decyzji szef chińskiego MSZ powiedział pod koniec lipca, że Manila powinna współpracować z Pekinem, ponieważ działanie w pojedynkę zaszkodziłoby obu stronom. Podczas lipcowego spotkania z ministrem Wangiem w Manili Cayetano przyznał rację Chińczykowi, mówiąc, że plan wspólnego działania obu krajów był rozważany od 1986 roku, jednak poprzednie rządy nie miały "mądrości umożliwiającej kolejny krok".
Prezydent Filipin Rodrigo Duterte po spotkaniu w Pekinie w połowie maja z prezydentem Chin Xi Jinpingiem oświadczył, iż chiński przywódca zagroził Filipinom wojną o sporne Morze Południowochińskie, gdy władze w Manili potwierdziły chęć prowadzenia na tym akwenie odwiertów ropy. Od początku kadencji, czyli od połowy 2016 roku, Duterte jest krytykowany za zbyt pobłażliwe stanowisko wobec Chin w sprawie roszczeń terytorialnych na Morzu Południowochińskim.
Z Pekinu Rafał Tomański (PAP)