Jest to o prawie jedną czwartą więcej niż w 2007 r. i najwięcej w tym stuleciu. Na wiele mieszkań nie ma jednak chętnych, bo popyt na nieruchomości znacznie osłabł.

- Z naszych analiz wynika, że w trzecim i czwartym kwartale ubiegłego roku deweloperom nie udawało się sprzedawać od 30 do 40 procent nowo oddawanych mieszkań - mówi Paweł Grząbka ekspert CEE Property Group.

Dziś najwięcej pustostanów w nowym budownictwie jest w Warszawie: ich liczba znacznie przekracza już 15 tys. W sumie na polskim rynku jest już ponad 60 tys. mieszkań (na różnym etapie budowy), które nie znalazły jeszcze klientów. Zdaniem Pawła Majtkowskiego, analityka rynku nieruchomości z Expandera, oficjalne dane GUS są tylko potwierdzeniem tego, co już było wiadomo.

To dobra wiadomość dla kupujących, bo dzięki coraz większej podaży, ceny mieszkań spadają. I będą spadać! Majtkowski podważa tym samym ostatnie prognozy firmy RedNet, której analitycy uważają, że pierwszy kwartał tego roku to najlepszy okres na zakup mieszkania, bo później ceny już nie będą spadać, a w niektórych miastach nawet zaczną rosnąć.

Reklama

- Nie wiem, skąd takie prognozy. Tylko z danych GUS można wywnioskować, że co najmniej jeszcze w ciągu całego pierwszego półrocza 2009 r. będzie duża przewaga podaży nad popytem. W związku z czym ceny powinny również maleć - uważa Paweł Majtkowski.

Wytłumaczenie tej tendencji jest proste. Dostępność kredytów walutowych spadła dramatycznie, a kredyty w złotych pozostają wysoko oprocentowane mimo ostatnich obniżek stóp procentowych. Do tego banki, udzielając kredytów, wymagają znacznych wkładów własnych, co szczególnie dla młodych ludzi jest barierą nie do przejścia.

Zatem możliwości kupujących zmniejszają się i minie jeszcze kilka miesięcy, zanim ten rynek ustabilizuje się na tyle, by mówić o stałym poziomie popytu.

Sprzedający mieszkania muszą przyzwyczaić się do nowych warunków rynkowych i mniejszych zysków. W końcu obniżenie ceny metra kwadratowego o kilkaset złotych oznacza zrzeczenie się kilkudziesięciu tysięcy złotych profitu.

Wielu deweloperów i osób sprzedających na rynku wtórym jednak mięknie i schodzi z ceny. Stawki transakcyjne są nawet o 10-15 proc. niższe od podawanych w ogłoszeniach i folderach. Dlatego warto negocjować ceny - pisze dziennik „Polska”.