Puerto Rico, niezintegrowane terytorium Stanów Zjednoczonych, zniszczone katastrofalnym huraganem Maria, oczekuje pomocy od USA. Problem w tym, że oczekiwało jej już przed huraganem, bo gospodarka wyspy zbankrutowała (obszerna analiza gospodarki kraju dostępna tutaj. Pierwsze jednak, co dotarło do Puerto Rico od amerykańskiego rządu, to wypowiedź prezydenta Trumpa, która właściwie załamała rynek obligacji municypalnych, wcześniej wart 3,8 bln dolarów. Trump stwierdził, że Puerto Rico powinno po prostu skasować swoje zadłużenie municypalne wielkości 74 mld dolarów.

Tymczasem na giełdach Ameryki Łacińskiej, podobnie jak na amerykańskich, ceny akcji idą w górę. Brazylijskie, argentyńskie, chilijskie i peruwiańskie indeksy odnotowują zwyżki z powodu postępującej prywatyzacji w Brazylii (głównie naftowego kolosa Petroleo Brasileiro) i Peru, a także perspektywy nowego, prorynkowego rządu w Argentynie. W Brazylii również postępuje wzmacnianie mechanizmów antykorupcyjnych.

Kanada z jednym z najwyższych na świecie standardów życia wydaje się rozwijać relatywnie bezproblemowo. A jednak ta 17 największa na świecie gospodarka z PKB wartości 1,53 bln dolarów nie przeszła gładko testu programu ONZ Cele Zrównoważonego Rozwoju. 193 kraje sygnatariusze programu zgodziły się dwa lata temu, że cele muszą być zaadaptowane nie tylko przez kraje rozwijające się, ale także te zaawansowane. Teraz przyszła pora na testy — Kanada spełnia 17 wskaźników, potrzebuje przyspieszenia w 12, przełomu w 26 i odwrócenia aż 18 negatywnych trendów, m.in. w bezpieczeństwie żywności, nadwadze i niskim poziomie matematycznej wiedzy dzieci, dostępie do pitnej wody i przystępnych cenowo mieszkań, elektryczności z odnawialnych źródeł oraz przestępstw przeciwko kobietom.

W ostatnich latach kryzysowej rzeczywistości analitycy wielokrotnie zachwycali się Australią, która nie doznała recesji od 26 lat – w czym za moment pobije poprzedni rekord należący do Holandii. Analitycy znaleźli jednak dziurę w całym. Poleganie na gwałtownie podwyższonej imigracji nadwyręża infrastrukturę, a świetne zyski z przemysłu górniczego wzbogacają udziałowców, ale nie wnoszą wiele do społeczeństwa. Społeczeństwo ma minimalnie rosnące zarobki i najwyższe na świecie zadłużenie na gospodarstwo domowe. Gospodarka utrzymuje się na poziomie przeciętnego wzrostu, a konieczne do jej pobudzenia reformy blokuje „kanibalistyczna” polityka. Młodzi Australijczycy nie mają nie tylko własnych mieszkań, ale też dobrych perspektyw i nawet internet jest wolniejszy niż ten w postsowieckich krajach.

Reklama

Młode społeczeństwo to demograficzny fenomen, w którym kraje rozwijające się (na przykład Indie, Nigeria, Pakistan, Tanzania) pokładają wielkie nadzieje na świetne perspektywy dla gospodarek, bo znakomicie przyczynił się do skoku Chin i Azjatyckich Tygrysów. Adair Turner, szef brytyjskiego think-tanku Nowa Ekonomiczna Myśl, ostrzega jednak, że wiele miejsc pracy, które mogłaby zająć młodzież, zostanie zautomatyzowanych. I słabsze gospodarki nie będą w stanie stworzyć szybko potrzebnych miejsc pracy. Taka sytuacja jest na przykład w krajach Czarnej Afryki — ze średnią roczną wzrostu PKB 4,6 proc. i populacji 2,7 proc. w minionej dekadzie wzrost dochodów na głowę mieszkańca wynosi tylko ok. 2 proc. w porównaniu z 7 proc., którymi cieszą się Chińczycy. W tym tempie Czarna Afryka nie osiągnie poziomu zaawansowanej gospodarki aż do połowy lat 2100. Kraje rozwijające się mają ponadto wciąż problem nierównomiernej dystrybucji wzrostu. Chociaż ekonomiści przedstawili już dawno recepty, jak włączać szerzej społeczeństwo, jednak do ich wprowadzenia potrzebna jest polityczna akcja, przypomina noblista Michael Spence.

Siła gospodarcza – jak wiadomo – przekłada się na siłę polityczną. Południowa Korea nie jest w najlepszym położeniu – jak pisze Lee Jong-Wha z uniwersytetu w tym kraju. Kryzys lat 90. XX wieku zmusił polityków do wprowadzenia koniecznych gospodarczych reform i chociaż kraj dziś ma znacznie bardziej odporną na problemy gospodarkę, stoi przed nowym rodzajem zagrożeń. Nowym dla Korei, ale znanym Japonii. To gwałtownie starzejące się społeczeństwo, niska wydajność rynku pracy, słabe instytucje i kiepskie wyniki sektora usług. Szczególnie rynek pracy i słabość instytucji są problematyczne, bo stawiają kraj na 73, miejscu w rankingu najbardziej konkurencyjnych gospodarek prowadzonym przez Światowe Forum Gospodarcze. Osłabia to polityczne znaczenie tego kraju, pisze słusznie Jong-Wha, co w obliczu zagrożenia ze strony Korei Północnej może mieć złe konsekwencje.

Jak przewidzieć spowolnienie gospodarki, by się na nie przygotować – to pytanie, które dręczy całą naukę ekonomii. Ekonomiści Międzynarodowego Funduszu Walutowego tymczasem w analizie Global Financial Stability Report oferują nowe narzędzie, pomocne w takim przewidywaniu. Zidentyfikowali bowiem konkretne finansowe zjawiska, które zwykle pojawiają się w okresie 12 miesięcy przed spowolnieniem — wzrost niestabilności na giełdach, awersję do podejmowania ryzyka wśród inwestorów oraz poszerzone spready kredytowe (różnica w rentowności między bardzo bezpiecznymi papierami wartościowymi takimi jak obligacje skarbowe i innymi rodzajami obligacji dłużnych). W okresie 2-3 lat sygnałami nadchodzących trudnych czasów są też wyższy poziom zadłużenia i kredytów. Oczywiście autorzy zastrzegają, że zawsze istotne są indywidualne, charakterystyczne dla danej gospodarki okoliczności, np. ceny surowców eksportowanych przez dany kraj. Co sygnalizują finansowe warunki obecnie? Niska zmienność na giełdach i takie same spready kredytowe sugerują raczej optymizm. Wysokie i rosnące zadłużenie krajów jednak to symptom przyszłych kłopotów.

Nowe, głębsze spojrzenie na przyczyny kryzysu finansowego 2008 roku. Troje ekonomistów w analizie na portalu Centre for Economic Policy Research pokazuje, że podstawowa przyczyna kryzysu była nieco inna niż powszechnie się uważa. Nie był to wzrost niespłacalności kredytów mieszkaniowych przez posiadaczy tych kredytów na rynku subprime. Kluczową rolę odegrali inwestorzy operujący na tym rynku. Ich udział w liczbie problematycznych, czyli nieściągalnych, kredytów wynosił w czasie boomu tego rynku ok. 15 proc., a pomiędzy 2006 i 2009 rokiem wzrósł do 25 proc., 35 proc. i wreszcie 40 proc.

Amerykańskie spojrzenie na sytuację w strefie euro po wyborach w Niemczech. Tak, wyniki wyborów stworzyły problem, ale jest on rozwiązywalny. Problem tkwi w zasadzie no-bailout, której ciągłe łamanie jest szczególnie irytujące dla niemieckich wyborców (stąd wyniki). Co zrobić zatem z Grecją obciążającą strefę? Niemiecka Kanclerz Angela Merkel – zdaniem autora analizy – może poprosić francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, aby poparł reformy w strefie, które uczynią zasadę no-bailout bardziej wiarygodną. Jakie reformy? Przede wszystkim bardziej angażujące kraje strefy w podejmowanie ciężaru problemów takich jak greckie.

Na koniec kilka wykresów i dwa rankingi. Agencja Reutersa daje ogląd gospodarki USA w siedmiu zgrabnych wykresach — od wzrostu PKB (obecnie ok. 2 proc.), przez deficyt w handlu zagranicznym (lekko zmniejszony) do rynku pracy (z dobrymi wynikami). CATO Institute prezentuje doroczny ranking wolności gospodarczej — interaktywna mapa dostępna tutaj. Milken Institute natomiast opublikował trzeci z kolei doroczny ranking najlepiej prosperujących miast i aglomeracji miejskich w Chinach. Miasta odgrywają kluczową rolę w programie chińskiego rządu przestawienia Kraju Środka z „fabryki świata” na tory gospodarki opartej na innowacjach i przedsiębiorczości. I zważywszy, że skupiska miast w Chinach często tworzą całe regiony(na przykład Pas Rzeki Jangcy, Strefa Delty Rzeki Perłowej, Guiyang, Metropolitalny Region Jing-Jin-Ji czy Diamentowa Strefa), obserwacja rozwoju miast mówi bardzo dużo o całej chińskiej gospodarce. Dużo i pozytywnie, bo dynamika rozwoju miast jest na poziomie 6-7 proc. wzrostu rocznie.

Autor: Anna Wielopolska