W piątek unijni ministrowie odpowiedzialni za sprawy środowiska przyjęli stanowisko wobec ubiegłorocznej propozycji Komisji Europejskiej w tej kwestii. Zwiększenie absorbcji gazów cieplarnianych, m.in przez lasy, ma być sposobem walki ze zmianami klimatycznymi. Regulacje były krytykowane przez kilka krajów członkowskich, zwłaszcza przez te, które mają duże powierzchnie lasów. Najbardziej protestowała Finlandia, lecz ostatecznie przyznano jej dodatkowy ekwiwalent 10 mln ton emisji CO2 na lata 2021-2030 i delegacja z tego kraju wstrzymała się od głosu.

Polskich postulatów – jak przekazał dziennikarzom po głosowaniu minister środowiska Jan Szyszko – nie spełniono. Jak tłumaczył, KE i państwa starej „15” nie mają specjalnej ochoty na certyfikowanie lasów, uwzględnianie wzrostu pochłaniania CO2 przez bioróżnorodność. Jak dodał, to dzięki m.in. Polsce w porozumieniu paryskim znalazły się zapisy odnoszące się do lasów i tego, by je wykorzystywać w celach zmniejszania koncentracji CO2 w atmosferze (lasy pochłaniają dwutlenek węgla).

„Polska to unikat w zakresie użytkowania zasobów przyrodniczych takich jak las. Lasy muszą stymulować zrównoważony rozwój. Lasy muszą być wykorzystywane do tworzenia miejsc pracy w terenach wiejskich, niezurbanizowanych. Polską specyfiką jest to, żeby coraz więcej produkować drewna, ale jednocześnie chronić bioróżnorodność” – tłumaczył Szyszko. Prawo UE nie przewiduje jednak, by pochłanianie CO2 przez lasy rozliczać w ramach unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2 (EU ETS).

Propozycje, o których rozmawiali ministrowie, idą w ślad za porozumieniem przywódców unijnych ze szczytu z r. 2014, które przewiduje, że wszystkie sektory powinny przyczyniać się do wyznaczonego na koniec przyszłej dekady unijnego celu zmniejszenia zawartości CO2 w atmosferze. Projekt zakłada, że każde państwo członkowskie musi podjąć odpowiednie działania, żeby emisje z wykorzystywania ziemi były całkowicie skompensowane pochłanianiem w tym samym sektorze.

Reklama

LULUCF obejmuje wykorzystanie gleb, drzew, roślin, biomasy i drewna. Odpowiadają one nie tylko za emisję gazów cieplarnianych, ale mają także zdolność pochłaniania CO2 z atmosfery. Od tego, w jaki sposób zasoby te są wykorzystywane, zależy to, czy więcej CO2 jest uwalniane czy pochłaniane przez np. rośliny.

Stanowisko państw członkowskich jest zbieżne z propozycjami KE, jeśli chodzi o przepisy dotyczące zasad obliczania emisji z LULUCF. Stolice wsparły też zasadę, że emisje z tego sektora nie mogą być wyższe niż pochłanianie. Na przykładzie lasu – w uproszczeniu - państwa UE nie będą mogły wyciąć więcej drzew, niż ich posadzą.

Ministrowie środowiska zmienili poziom referencyjny dotyczący lasów. KE chciała, by do rozliczeń służył okres od 1990-2009, ministrowie ustalili, żeby był to okres od 2000-2009 roku. Ma to szczególne znaczenie dla krajów, które nie dokonywały wycinki w latach 90., tylko później. Dyplomaci, którzy zajmują się tą sprawą, tłumaczyli, że chodziło o to, by nie karać krajów, które nie prowadziły intensywnego wyrębu.

Ponadto Rada zgodziła się na wprowadzenie nowej elastyczności w zarządzaniu gruntami leśnymi w formie mechanizmu kompensacyjnego wynoszącego do 360 milionów ton ekwiwalentu CO2 na 10 lat. Odpowiada to średniemu uwolnieniu CO2 w ciągu roku (średnia za okres 2000-2009) w sektorze. Głównym celem tego mechanizmu jest pomoc tym państwom członkowskim, które mogą mieć trudności z przestrzeganiem równoważenia uwalnianych emisji. Porozumienie państw unijnych nie kończy prac legislacyjnych nad tym projektem. Teraz będą się mogły rozpocząć negocjacje z udziałem przedstawicieli KE i Parlamentu Europejskiego nad ostatecznym kształtem regulacji.

Z Luksemburga Krzysztof Strzępka (PAP)