– Podmioty gospodarcze zaczęły się przygotowywać do kryzysu i ograniczają wydatki – wyjaśnia wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. – Stąd obserwowany spadek wpływów z VAT.

Zdaniem wiceminister zmniejszenie wpływów z podatku od towarów i usług dało się zauważyć już pod koniec ubiegłego roku.

– Do końca listopada udało się ściągnąć 98,8 mld zł z planowanej na cały ubiegły rok kwoty 112,7 mld zł – mówi Suchocka-Roguska. Trwa jeszcze liczenie, ile pieniędzy z podatku od towarów i usług wpłynęło do końca roku, jednak resort finansów nie ma złudzeń: plan z pewnością nie zostanie wykonany.

Na ograniczenie zakupów przez firmy w największym stopniu może wpłynąć wyhamowanie koniunktury w branży budowlanej. Brak nowych mieszkań na rynku odbije się na spadku zakupów materiałów budowlanych i wyposażenia. Deweloperzy nie ukrywają, że boją się braku zainteresowania nowymi mieszkaniami, dlatego także w kolejnych miesiącach nie zamierzają zwiększać swojej aktywności na rynku.

Reklama

– Wstrzymaliśmy akcje inwestycyjne i ograniczyliśmy nasze plany budowlane – wyjaśnia Józef Wojciechowski, szef rady nadzorczej warszawskiego dewelopera J.W. Construction. – Nowych projektów nie będzie także u naszej konkurencji. Wszyscy czekamy na działania rządu, które pobudzą rynek – zaznacza Wojciechowski.

Z tym jednak może być ciężko, bo rząd na razie żadnych propozycji w tym zakresie nie przygotował. Nie ma więc szans na powstrzymanie spadków, tym bardziej że – jak twierdzi profesor Andrzej Wernik z Akademii Finansów – od dwóch lat są one źle wyliczane.

– To efekt błędnego planowania wynikającego z niedostosowania przewidywanych wpływów do założeń makroekonomicznych – wyjaśnia ekonomista. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę pogarszające się warunki gospodarcze, spadek wpływów z podatku od towarów i usług w stosunku do zakładanych w budżecie na ten rok 117,9 mld zł może sięgnąć poziomu około 10 – 11 mld zł.

Mirosław Gronicki uważa, że w tym roku zakładany przez Ministerstwo Finansów wzrost gospodarczy na poziomie 3,7 proc. PKB jest zbyt optymistyczny i nie do utrzymania. Niższy wzrost zaś przełoży się na mniejsze wpływy nie tylko z VAT, ale również z akcyzy oraz podatku od firm.

– Z moich wyliczeń wynika, że dochody z CIT mogą spaść o około 9 miliardów złotych, VAT o 8 – 9 miliardów złotych, a akcyza o 2 – 3 miliardy – ocenia ekonomista.

Różnica pomiędzy kwotami wpisanymi do ustawy budżetowej a rzeczywistością może być tym większa, że Ministerstwo Finansów planowało podatkowe wpływy w oparciu o przewidywane wykonanie w roku ubiegłym, a to jest dużo gorsze, niż sądzono we wrześniu.

– To wstępne wyliczenia, ale tak naprawdę coś więcej na temat wpływów w całym roku będzie można powiedzieć pod koniec maja – podkreśla Gronicki w „Rzeczypospolitej”.