Sędzia Theodore Chuang ze stanu Maryland stwierdził w swym orzeczeniu, że stosowanie takich restrykcji wobec sześciu krajów o większości muzułmańskiej narusza konstytucyjny zakaz dyskryminacji religijnej, a ponadto jest sprzeczne z prawem imigracyjnym.

Rozporządzenie Trumpa miało wejść w życie w środę, ale zablokował je we wtorek odrębnym orzeczeniem sędzia federalny z Hawajów. Do czasu rozpatrzenia przez sąd wyższej instancji odwołań od orzeczeń obu sędziów podpisane przez prezydenta 25 września rozporządzenie nie będzie mogło wejść w życie.

Dotyczy ono osób z Syrii, Libii, Iranu, Jemenu, Czadu, Somalii i Korei Północnej, a także określonych funkcjonariuszy rządowych Wenezueli. Żadne z obu orzeczeń nie blokuje restrykcji odnoszących się do Korei Północnej i Wenezueli. W przeciwieństwie do orzeczenia z Hawajów decyzja sędziego z Marylandu znosi restrykcje tylko wobec tych osób, które mają powiązania rodzinne z USA.

Sędzia Derrick Watson z Hawajów orzekł we wtorek, że najnowszy zakaz wjazdu na terytorium USA jest wymierzony w mieszkańców niektórych państw i "zawiera te same usterki", co dwa poprzednie rozporządzenia Trumpa podpisane w styczniu i w marcu br. W marcu ten sam sędzia wydał orzeczenie, w którym podważył prawomocność poprzedniego rozporządzenia prezydenta, ponieważ jego przepisy były wymierzone głównie w muzułmanów i tym samym wchodziły w konflikt z konstytucyjnie zagwarantowaną równością wszystkich wyznań.

Reklama

Sądy niższej instancji wielokrotnie blokowały wejście w życie antyimigracyjnych rozporządzeń prezydenta, który oświadczył kilka miesięcy temu, że sprawa ta będzie miała zakończenie w Sądzie Najwyższym USA. Ma on ma wysłuchać argumentów stron na temat rozporządzenia w październiku.

>>> Czytaj też: Rośnie napięcie na linii Korea Północna-USA. "Wojna nuklearna może rozpocząć się w każdej chwili"