Turcja sprawuje obecnie przewodnictwo Organizacji Współpracy Islamskiej i prezydent Recep Tayyip Erdogan zaprosił na środę do Stambułu przywódców ponad 50 krajów muzułmańskich. "Niektóre kraje arabskie słabo zareagowały (na decyzję w sprawie Jerozolimy). Wygląda na to, że niektóre państwa są bardzo nieśmiałe w odniesieniu do USA" - ocenił Cavusoglu.

Na szczyt w Stambule Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie przyślą ministrów spraw zagranicznych; Arabia Saudyjska nie poinformowała, w jaki sposób ma zamiar wziąć udział w spotkaniu.

Relacje tych trzech krajów z Ankarą są trudne - przypomina Reuters - ponieważ uważają one, że rządząca w Turcji partia prezydenta Erdogana AKP ma powiązania z ugrupowaniami islamskimi, które Kair, Rijad i Abu Zabi uznają za wrogie.

Inne zaproszone państwa również nie poinformowały o tym, kogo przyślą do Stambułu. Cavusoglu apeluje tymczasem do krajów muzułmańskich, by zajęły wspólne stanowisko i zmusiły USA do "wycofania się z błędu", jakim było uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela.

Reklama

W szczycie w Stambule udział weźmie prezydent Iranu Hasan Rowhani, który zapewnił, że jego kraj popiera "nowe powstanie Palestyńczyków" przeciw Izraelowi. Dodał, że podczas środowego szczytu kraje muzułmańskiej "bez wątpienia wyrażą swój sprzeciw" wobec decyzji USA.

Irański minister obrony Amir Hatami, który we wtorek rozmawiał ze swym tureckim odpowiednikiem Nurettinem Caniklim, oskarżył niektóre kraje arabskie o to, że skrycie współpracują z Izraelem. "Jesteśmy głęboko przekonani, że decyzja (ws. Jerozolimy) jest wynikiem interakcji między Izraelem a pewnymi państwami muzułmańskimi" - powiedział Hatami, cytowany przez irańską agencję Tasnim.

Uwagi irańskiego ministra to aluzja do coraz bardziej jawnej współpracy części państw sunnickich, a zwłaszcza Arabii Saudyjskiej, z Izraelem.

Pod koniec października Stratfor ocenił, że symbolem zwrotu w relacjach saudyjsko-izraelskich było wystąpienie dowódcy izraelskich sił zbrojnych generał Gadiego Eisenkota w saudyjskiej telewizji. Generał powiedział w połowie listopada, że Izrael gotów jest dzielić się z Saudyjczykami danymi wywiadowczymi, by "stawić czoło Iranowi".

Napięcia między szyickim Iranem i sunnicką Arabią Saudyjską nasilają się, odkąd zerwały one kontakty dyplomatyczne w styczniu 2016 roku; Teheran i Rijad walczą o hegemonię w regionie. Co więcej, w odróżnieniu od Saudyjczyków, Iran nadal uznaje opozycję wobec Izraela za fundament swej polityki zagranicznej.

W poniedziałek dowódca sił Al-Kuds, specjalnej jednostki Gwardii Rewolucyjnej odpowiedzialnej za operacje poza granicami Iranu, generał Kasem Sulejmani poinformował w poniedziałek, że Teheran udzieli "pełnego wsparcia palestyńskim ruchom oporu" przeciw Izraelowi. (PAP)

fit/ kar/