Informacje o wznowieniu rozmów potwierdziła również ELN. Rebelianci podali w oświadczeniu na swojej stronie internetowej, że wracają do negocjacji "z przekonaniem, iż lepiej jest prowadzić dialog w trakcie dwustronnego zawieszenia broni". "Uzgodniona agenda musi zostać opracowana z należytą starannością i szybkością" - zaznaczyli.

W styczniu Santos zawiesił negocjacje pokojowe z rebeliantami z ELN w Quito. Powodem było wznowienie przez rebeliantów ataków na instalacje naftowe i kolumbijskie siły zbrojne. Obowiązujące od października pierwsze w historii zawieszenie broni między ELN i rządem w Bogocie nie zostało przedłużone.

W ramach rozejmu rebelianci obiecali, że przestaną uprowadzać ludzi dla okupu, atakować drogi i infrastrukturę naftową, wykorzystywać miny lądowe i rekrutować nieletnich. Rząd z kolei zobowiązał się do lepszej ochrony przywódców społeczności i poprawy warunków ok. 450 więzionych rebeliantów.

Licząca ok. 2 tys. bojowników ELN regularnie atakowała infrastrukturę naftową, powodując poważne utrudnienia w branży. Przez lata porywała też pracowników firm naftowych. Podczas zawieszenia broni walczyła z innymi grupami zbrojnymi.

Santos, który w tym roku odchodzi ze stanowiska, pod koniec 2016 roku po czteroletnich negocjacjach podpisał porozumienie z rebeliantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). Rozmowy odbywały się na Kubie. FARC przekształciło się w partię polityczną o nazwie Rewolucyjna Alternatywna Siła Ludowa i zamierza wystawić kandydata w majowych wyborach prezydenckich.

Marksistowska ELN, która została utworzona w 1964 roku i inspirowała się rewolucją na Kubie, już wcześniej bezskutecznie próbowała porozumieć się z rządem w Bogocie. USA i UE uznają ELN za organizację terrorystyczną.(PAP)

mobr/ mc/