Obaj byli prezydenci wzięli w środę udział w konferencji z okazji przypadającego 9 maja Dnia Europy zorganizowanej w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie przez Instytut In.Europa. Uczestniczyli w niej także m.in. dyrektor Fundacji Roberta Schumana Thierry Chopin, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego Pat Cox, posłanka do PE Róża Thun (PO) i Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar

Bronisław Komorowski podkreślił w swoim wystąpieniu, że pozycja Polski w Unii Europejskiej jest „na życzenie obecnej władzy szalenie ograniczona”. „Władza państwa polskiego przyjęła pozycję z trudem broniącego się boksera, który zasłania się trochę, chroni przed uderzeniami, nic nie oferując, nie podejmując żadnej ofensywy, próby wpłynięcia na politykę europejską” – powiedział b.prezydent.

Jednocześnie ocenił, że potencjał „ludnościowy, ekonomiczny w tej chwili także, polityczny i militarny predestynuje Polskę do odegrania ponownie roli na miarę swojego potencjału i swoich ambicji, ale także swojej pracowitości”. „Wymaga to zmiany polityki wewnątrz państwa polskiego, zmiany polityki państwa polskiego na arenie europejskiej i międzynarodowej, ale to jest absolutnie do zrobienia” – ocenił Komorowski. Jak dodał, „trzeba zmienić polityków rządzących w naszym kraju". "Innej możliwości nie ma” - oświadczył.

„Z tego ograniczonego materiału ludzkiego, ideowego, czy politycznego, którym dysponuje Prawo i Sprawiedliwość, nie da się zbudować narzędzi skutecznego budowania mocnej pozycji Polski w integrującej się Europie. Trzeba zmienić ten materiał” – dodał b.prezydent.

Reklama

Komorowski zwrócił uwagę, że UE jest najbogatszym rejonem świata i „należy z tego czynić atut także politycznej natury”. „Jeżeli chcemy myśleć o odgrywaniu jakiejkolwiek roli na przyszłość w ramach integrującej się Europy, na miarę polskich potrzeb, także ambicji, to tego się nie da zrobić bez rozpoczęcia batalii o polskie poglądy na kwestię członkostwa w strefie euro” – podkreślił.

Według Aleksandra Kwaśniewskiego „musimy wrócić na pozycje proeuropejskie, na pozycje aktywne, pożegnać się z eurosceptycyzmem opartym na polskim fundamentalizmie, bo to jest droga w najlepszym razie na margines Unii Europejskiej, ale może to być także powrót do szarej strefy, gdzie Polska może wyłącznie tracić”.

„Temat europejski, naszej pozycji w Europie będzie jeden z głównych tematów debaty przed wyborami parlamentarnymi, bo to jest polskie +to be, or not to be+” - uważa Kwaśniewski. B. prezydent zaapelował do środowisk proeuropejskich o większą aktywność. „Po pierwsze trzeba zobaczyć, że jest trudno, że Unia i integracja europejska z różnych stron jest zagrożona i trzeba jej bronić, znaleźć silne argumenty i angażować ludzi do tego, aby było to skuteczne” – apelował.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oceniła, że sytuacja Polski w UE „zmienia się na gorszą”. „Do niedawna wielu Polaków obejmowało ważne funkcje – przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, obecny przewodniczący Rady Europejskiej, do tej pory mieliśmy najważniejsze teki Komisji Europejskiej. A teraz rząd naszego kraju wystawia nas na pośmiewisko” - oceniła. Przypomniała przegrane przez Polskę stosunkiem głosów 27:1 głosowanie w sprawie kandydatury Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.

„Ogarnia mnie złość i smutek, kiedy z narodu będącego wzorem umiłowania wolności i demokracji, staliśmy się w opinii Europejczyków wyłącznie spryciarzami, którzy chcą wyciągnąć pieniądze ze wspólnej kasy, nie szanując wartości, które są u podłoża Unii” – zaznaczyła prezydent stolicy.

Według niej rząd PiS „depcze te wartości rozmontowując system sądowy”. Dodała, że polityka rządu „pod hasłem wstawania z kolan prowadzi do pomniejszania roli naszego kraju w Europie”. „Dalsze przyzwolenie na kompromitowanie Polski przez rząd oznacza tylko pogorszenie i tak już złej naszej sytuacji” – zaznaczyła Gronkiewicz-Waltz.

Zdaniem Kwaśniewskiego, to się zmieni, bo nie wierzy, aby „jakakolwiek władza przetrwała nadmiernie długo”. „Nie wierzę w wieloletnie projekty, o których niektórzy z liderów PiS mówią, więc wrócimy na pozycje proeuropejskie, natomiast straty, które w tej chwili ponosimy, będziemy długo odrabiać” – oświadczył.

Według b.prezydenta „najgorsze jest to, że stopnień zaufania do Polski, nawet w naszą proeuropejskość, jest na tyle nadwerężony, że nawet bardzo proeuropejskie kolejne rządy będą musiały mocno pracować, żeby to zaufanie odzyskać”. „To jest wysoka cena, która płacimy za +PiS-owski+ eksperyment” – ocenił Kwaśniewski.(PAP)

autor: Mieczysław Rudy