Awaria Noworosyjska. Media nie zrozumiały sytuacji

W poniedziałek o incydencie z rosyjskim okrętem podwodnym poinformowały media. Noworosyjsk, jednostka klasy Kilo zdolna do przenoszenia broni jądrowej, uległa awarii podczas patrolu na Morzu Śródziemnym pod koniec września. 9 października wynurzyła się na Atlantyku, u wybrzeży Bretanii na zachodzie Francji. Od tamtego momentu była eskortowana przez okręty NATO na Bałtyk.

W artykułach na temat zdarzenia sugerowano, że to "nadzwyczajna sytuacja", iż okręt podwodny musi płynąć wynurzony przez kanał La Manche i Morze Północne. HI Sutton wyjaśnił jednak, że nie ma w tym fakcie nic dziwnego.

"Samo to, że płynie wynurzony, nie jest niczym nadzwyczajnym – rosyjskie okręty klasy Kilo od lat pokonują tę trasę właśnie w ten sposób. Nie jest więc prawdą, że ‘nagle wynurzył się u wybrzeży Francji’, jak sugerowały chwytliwe nagłówki" – czytamy w jego artykule w serwisie Naval News.

Zaznaczył, że sprawa Noworosyjska jest ciekawa z innego powodu. Ukazuje bowiem jasno znacznie głębsze problemy rosyjskiej floty operującej na Morzu Śródziemnym, czyli południowej flance NATO. Jej aktywność od lat słabnie.

Rosjanie wchodzą na Morze Śródziemne

Przypomnijmy, że rosyjska marynarka wojenna utworzyła "stałą grupę operacyjną" na Morzu Śródziemnym w 2013 r. W jej skład wchodziły okręty podwodne, fregaty i większe jednostki, stacjonując w syryjskim porcie Tartus.

"Na ogół przysyłano tam okręty podwodne należące do pobliskiej Floty Czarnomorskiej – mimo że konwencja z Montreux ogranicza możliwość ich przemieszczania między Morzem Czarnym a Śródziemnym. W praktyce Rosja obchodziła ten zakaz, tłumacząc rejsy ‘podróżami technicznymi’ lub ‘remontowymi’" – zwraca uwagę HI Sutton.

Baza morska w Tartus była dobrze wyposażona. Stacjonował tam statek naprawczy PM-82, który zapewniał rosyjskim okrętom bieżące wsparcie techniczne. Jeszcze w 2022 r. w Tartusie regularnie przebywały co najmniej dwa okręty podwodne.

Turcja zamyka Bosfor. Putin traci sojusznika

Sytuacja floty Kremla na Morzu Śródziemnym zaczęła się pogarszać po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Turcja zamknęła cieśninę Bosfor dla rosyjskich okrętów wojennych. Z kolei Cypr zakazał im zawijania do swoich portów, co wcześniej umożliwiało im tankowanie i naprawy. Potem przyszły kolejne ciosy.

W marcu 2024 r., ze względu na rosnące zagrożenie ze strony ukraińskich dronów morskich w rejonie Morza Czarnego, Rosja musiała mocno wydłużyć trasy zaopatrzeniowe wiodące na Morze Śródziemne – nie wysyłała ich już z portów Morza Czarnego, a z baz bałtyckich. Jednak najbardziej położenie Rosjan na akwenie pogorszyło się w grudniu 2024 r., gdy obalono reżim Baszara al-Asada w Syrii. W jego następstwie Rosjanie zostali wyrzuceni z bazy w Tartusie. Co ciekawe, jak pisze Sutton, to właśnie Noworosyjsk był jedną z pierwszych jednostek, które opuściły port – okręt przepłynął przez Cieśninę Gibraltarską 2 stycznia 2025 r.

"Od tego czasu Rosji coraz trudniej utrzymać jakąkolwiek obecność podwodną na Morzu Śródziemnym. Okręty muszą teraz wyruszać z Bałtyku – co oznacza pokonanie 4 tys. kilometrów w jedną stronę. To drastycznie skraca czas ich działania na miejscu, obciąża załogi i komplikuje harmonogramy konserwacyjne" – zaznacza Sutton.

Rosja utraciła to, co budowała przez dekadę

Noworosyjsk ponownie operował na Morzu Śródziemnym od końca czerwca tego roku. Awaria spowodowała, że musiał wracać na północ. Póki co nie widać, by zastąpił go w tym rejonie inny okręt podwodny klasy Kilo. Jednostki o napędzie atomowym mogą się tam pojawiać niespodziewanie – nie muszą się wynurzać – ale, jak zaznacza ekspert, ich liczba jest ograniczona, więc Rosji trudno by było za ich pomocą utrzymywać stałą obecność na akwenie.

HI Sutton pisze, że by odzyskać pozycję w rejonie Morza Śródziemnego Rosja musiałaby albo stworzyć tam nową bazę morską – były takie plany dotyczące m.in. libijskiego Tobruku – albo odzyskać dostęp do Tartusu. To ostatnie nie jest wykluczone, zważywszy, że w środę Moskwę odwiedził nowy syryjski przywódca Ahmed al-Szaraa. Jak donoszą media, tematem jego rozmów z Putinem będzie rosyjska obecność wojskowa w Syrii, a także kwestia ekstradycji Baszara al-Asada.

Póki co jednak można powiedzieć, że Rosja utraciła to, o co walczyła przez dekadę – stałą obecność floty na południowej flance NATO.