Zgodnie z nowym projektem będą mogli być wykorzystywani do działań w ramach operacji antyterrorystycznych czy konfliktów zbrojnych, także poza granicami kraju.

Rezerwy mobilizacyjne Ministerstwa Obrony zostały utworzone w 2015 r. dekretem Putina. W ich skład wchodzą osoby, które odbyły służbę wojskową, a potem podpisały kontrakt z MON. Rezerwiści otrzymują dodatkowe środki od wojska, ale normalnie pracują w cywilu. W zamian raz w roku muszą stawić się na szkoleniu wojskowym. Za ich nieobecność w tym okresie pracodawcy otrzymują rekompensatę.

Zgodnie z obecnie obowiązującym prawem, osoby znajdujące się w rezerwie mobilizacyjnej mogą być wysyłane do walki na froncie tylko w ramach ogłoszonej mobilizacji.

Rosyjskie MON będzie miało szersze pole manewru

Aleksiej Żurawlew, wiceprzewodniczący komisji obrony Dumy Państwowej, mówił w rozmowie z rosyjskim serwisem RTVI, że nowy projekt pozwoli armii na wykorzystanie tego dwumilionowego zasobu.

Prowadzimy pełnowymiarowe działania wojenne, choć formalnie wojny nie ogłoszono. Te prawne niuanse ograniczały pole manewru dla Ministerstwa Obrony, teraz te przeszkody znikają – wyjaśnił.

Żurawlew podkreślił, że rezerwistów będzie można powoływać „znacznie częściej niż dotąd”. Jego zdaniem „jest to całkowicie normalne, zwłaszcza w obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się nasz kraj”.

Rezerwiści będą mogli walczyć w Ukrainie

Zgodnie z projektem ustawy dla rezerwistów będą organizowane "specjalne ćwiczenia" w celu realizacji "zadań obronnych", trwające nie dłużej niż dwa miesiące. Odpowiednie poprawki mają trafić do ustaw O obowiązku wojskowymi służbie wojskowej oraz O statusie żołnierzy.

W rozmowie z serwisem RBK Igor Czerepanow, wiceprzewodniczący zarządu Stowarzyszenia Prawników Rosji, zapewniał, że nowe przepisy będą dotyczyć wyłącznie obywateli, którzy dobrowolnie zawarli kontrakt na pozostanie w rezerwie mobilizacyjnej, a nie obejmują osób znajdujących się jedynie w ewidencji wojskowej.

Z projektu wynika, że rezerwiści będą mogli brać udział w działaniach na froncie ukraińskim. W ustawie znalazł się bowiem zapis o możliwości ich użycia także poza granicami Rosji. Jak twierdzi przewodniczący komisji obrony Dumy Andriej Kartapołow, chodzi m.in. o obwody sumski i charkowski, gdzie trwają walki, choć de facto są to terytoria poza Rosją.

Chcą mieć dostęp do ludzi bez ogłaszania mobilizacji

Zdaniem Grigorija Swerdlina – założyciela projektu "Idźcie lasem", który pomaga rosyjskim dezerterom – nowa inicjatywa Kremla stanowi "zabezpieczenie na wypadek, gdyby mobilizacja została zakończona, a potrzeby kadrowe armii nadal rosły". – Wygląda na to, że po prostu dają sobie większą swobodę działania, omijając formalne ograniczenia – ocenił.

– Władze najwyraźniej unikają ogłaszania drugiej fali mobilizacji, więc szukają innego trybu, który pozwoli im wykorzystać rezerwy – wyjaśnił Artem Kłyga, działacz na rzecz obrony praw człowieka.