Decyzja Donalda Trumpa ws. rakiet Tomahawk

Trump nie wykluczył przekazania Ukrainie amerykańskich pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Tomahawk i potwierdził, że potencjalna sprzedaż tych pocisków będzie tematem jego piątkowej rozmowy z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Waszyngtonie.

Już sam fakt, że Trump wysuwa takie groźby pod adresem Rosji, bez względu na to, czy je spełni, czy nie, świadczy o tym, że jest coraz bardziej zirytowany postawą Moskwy - oceniła gazeta. Rosja zapowiedziała ostrą odpowiedź, jeśli dojdzie do przekazania Ukrainie tych rakiet.

Pentagon przygotował już plany

Według dziennika Pentagon przygotował już plany potencjalnej sprzedaży albo przekazania Ukrainie pocisków Tomahawk, na wypadek podjęcia przez Trumpa takiej decyzji. Jednak przekazanie tego uzbrojenia wiązałoby się z ogromnymi wyzwaniami. Ukraina nie posiada wyrzutni morskich ani naziemnych, potrzebnych do wystrzeliwania tych pocisków. Ukraina potrzebowałaby wyrzutni amerykańskiej armii o nazwie Typhon, by wystrzeliwać Tomahawki. Według przedstawicieli wojska taki krok zbliżyłby USA do bezpośredniej konfrontacji z Rosją.

Nie wiadomo też, ile Tomahawków USA mogłyby przekazać Ukrainie, gdzie Ukraińcy mogliby je magazynować w bezpieczny sposób, ani jaki skutek miałoby zastosowanie ograniczonej liczby tych pocisków - wyliczyła gazeta. Pojawiają się też obawy o potencjalną eskalację napięć z Rosją.

We wtorek dziennik „Financial Times” powiadomił, że Stany Zjednoczone mogą przekazać Ukrainie od 20 do 50 pocisków manewrujących Tomahawk, co - zdaniem „FT” - nie wpłynie znacząco na dynamikę wojny.

Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska