Chiny wyraziły we wtorek zadowolenie z przebiegu spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa i przywódcy Korei Płn. Kim Dzon Una w Singapurze, wzywając do "całkowitej denuklearyzacji" Pjongjangu. Ten szczyt to początek "nowej historii" - oświadczył szef chińskiego MSZ.

"Fakt, że dzisiaj najwyżsi przywódcy obu krajów stoją ramię w ramię i rozmawiają ma istotne znaczenie i jest początkiem nowej historii" - powiedział dziennikarzom w Pekinie minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi.

"Chiny z zadowoleniem przyjmują i popierają" szczyt - oświadczył minister, odpowiadając na pytanie o to, czy Pekin został zmarginalizowany przez zbliżenie Waszyngtonu i Pjongjangu poprzez szczyt w Singapurze. "To jest cel, którego spodziewaliśmy się i na rzecz którego pracowaliśmy" - dodał.

"Jednocześnie na Półwyspie (Koreańskim) musi odbyć się proces pokojowy, aby rozwiać uzasadnione obawy Korei Północnej związane z bezpieczeństwem" - zaznaczył szef MSZ Chin, które są głównym sojusznikiem Korei Północnej. "Nikt nie może wątpić w ważną i wyjątkową rolę, jaką odegrały Chiny, a ta rola będzie dalej odgrywana" - oświadczył.

Wang wypowiedział się jeszcze przed oświadczeniami złożonymi przez Trumpa i Kima na koniec porannych rozmów w Singapurze, po których Trump i Kim podpisali wspólny dokument.

Reklama

W ostatnich latach Chiny zastosowały sankcje międzynarodowe, aby przekonać Koreę Północną do porzucenia programu nuklearnego, wywołując gniew Pjongjangu - zwraca uwagę agencja AFP. Ale oba kraje zbliżyły się niedawno; od początku roku Kim Dzong Un złożył dwie wizyty w Chinach i były to pierwsze wyjazdy zagraniczne od czasu objęcia przez niego władzy w 2011 roku.

>>> Czytaj też: Kim o spotkaniu z Trumpem: "Science-fiction". Przywódcy podpisali wspólny dokument