"Nie ma prostych recept. Nie jest tak, że rząd może coś zrobić, by umocnić złotego. Dobrze jednak jest, że rząd próbuje dbać o dyscyplinę fiskalną, bo byłoby bardzo źle, gdyby w tej chwili budżet miał problemy z finansowaniem" - powiedział PAP.

Premier Donald Tusk zadeklarował w środę gotowość uruchamiania przez rynek środków unijnych, bo może to korzystnie wpłynąć na wartość złotówki.

W środę średni kurs NBP euro-złoty był na poziomie 4,8999, zaś dolar-złoty 3,8978.

"Pieniędzy ze środków unijnych nie jest aż tak dużo, aby zaspokoić wszystkich sprzedających i jednocześnie dominować na rynku. (...) Jeśli mówimy o zmianie trendu (osłabienia złotego - PAP), to jest ich zbyt mało" - powiedział w środowej rozmowie z PAP Kwiecień.

Reklama

W jego opinii, nie da się odwrócić trendu "bez zmiany otoczenia, jakie w tej chwili występuje, czyli niechęci do tego regionu (Europy Środkowo-Wschodniej - PAP) ze strony inwestorów zagranicznych". "Piłeczka jest po stronie graczy zagranicznych" - zaznaczył.

Premier podczas środowej konferencji prasowej powiedział, że "szybsze kierowanie euro z pomocy europejskiej na polski rynek jest jedną z takich form (działania - PAP), która jest dla nas dostępna".

Tusk odniósł się do komentarzy dotyczących jego wtorkowej wypowiedzi, że jeśli euro przekroczy 5 zł, rząd prawdopodobnie zdecyduje się na wymianę środków europejskich na rynku, zamiast robić to tylko w NBP.

Według Kwietnia, sprawa została "rozdmuchana", ponieważ polski rząd i tak musiałby kiedyś pieniądze ze środków unijnych wymienić na złotego.

"Otrzymane z Brukseli euro i tak należałoby wymienić i te pieniądze kiedyś trafiłyby na rynek. W większości przypadków, to rząd wymienia pieniądze i daje firmom złotówki. Jeżeli kurs jest słaby, to tych projektów może być więcej, bo złotówek będzie więcej. W tym momencie są to ekstraśrodki, które napływają na rynek"- powiedział Kwiecień.

Jak dodał, jeśli wykorzystamy całą pulę środków przyznanych nam przez UE, to przez najbliższych kilka lat przez rynek walutowy, "będzie musiało się przewinąć kilkadziesiąt miliardów euro".