• Czy w obecnej sytuacji gospodarczej można oczekiwać jakichś zmian w zakresie sektora paliwowego, na przykład połączenia Orlenu i Lotosu? Czy rząd rozważa powrót koncepcji fuzji?
- Myślę, że nadchodzi czas, by zająć się jeszcze raz polityką naftową rządu i zastanowić się, czy w obecnej sytuacji na rynku nie wymaga ona pewnych weryfikacji i zmiany priorytetów. To sprawa, którą będziemy zajmować się przez najbliższe miesiące. Wydaje mi się, że najdalej do końca maja powinniśmy mieć ten temat ponownie przepracowany, łącznie z konkluzjami, co robimy dalej, czy coś zmienimy, czy też nie. Absolutnie nie można jednak powiedzieć, że są plany łączenia obu rafinerii czy też jakichkolwiek innych ruchów własnościowych w spółkach naftowych. Takie działania wymagają bowiem pewnej analizy, która jest właśnie teraz rozpoczynana. Ostatnio zajmowaliśmy się sprawami gazu, teraz jest czas, by zająć się sektorem naftowym
• W najbliższych dniach ma być przygotowana ostateczna wersja studium wykonalności i opłacalności przedłużenia ropociągu Odessa-Brody do Polski. Czy jest szansa na realizację tego fundamentalnego dla naszego bezpieczeństwa energetycznego projektu?
- Wiemy, że studium jest już gotowe, niemniej jednak jeszcze ani Sarmatia, spółka odpowiedzialna za realizację tej inwestycji, ani Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych, udziałowiec tej spółki, oficjalnie nam go nie przedstawiły. Zdaje się, że dochodzi do ostatnich uzgodnień między udziałowcami Sarmatii, czyli przedstawicielami pięciu krajów uczestniczących w projekcie Odessa-Brody-Płock-Gdańsk. Jak tylko to tzw. feasibility study będzie gotowe, oczekujemy, że zostanie zaprezentowane polskiej administracji, a dokładniej Ministerstwu Skarbu Państwa i resortowi gospodarki. Wówczas będziemy podejmowali decyzje, co dalej z tym przedsięwzięciem.
Reklama
• Budowa rurociągu jest potrzebna, czy jednak, wobec zaangażowania w ten projekt tylko jednego dostawcy ropy - Azerbejdżanu - budowa tego rurociągu będzie miała uzasadnienie ekonomiczne?
- Właśnie to studium będzie rozstrzygało, czy mamy do czynienia z projektem, który jest realny i opłacalny, czy też nie. Podejrzewam, że jest realny, bowiem nikt by tak długo nad tym feasibility study nie pracował, jeśli w międzyczasie okazałoby się, że projekt się nie opłaca. Zobaczymy, jaki jest poziom tej opłacalności, jakie warunki są do spełnienia i na tej podstawie będziemy podejmować dalsze decyzje.