Wzrost inflacji w lutym, do szacowanych przez resort finansów 3,4% r/r z 3,1% miesiąc wcześniej, jest zjawiskiem przejściowym, inflacja staje się w Polsce mniejszym zagrożeniem, uważa prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Sławomir Skrzypek. Według niego, obecnie najważniejsze jest podtrzymanie wzrostu PKB, czego dowodem są ostatnie obniżki stóp procentowych w Wielkiej Brytanii i strefie euro. Także w Polsce jest nadal przestrzeń do luzowania polityki pieniężnej, a kolejne obniżki stóp procentowych są "bardzo możliwe", poinformował Skrzypek w piątek.

"Inflacja w naszych warunkach obecnie staje się nieco mniejszym zagrożeniem. Ten chwilowy wzrost w lutym braliśmy pod uwagę w obszarze ryzyk - ze względu na wzrost cen kontrolowanych [...]. Natomiast generalnie inflacja będzie u nas spadać" - powiedział Skrzypek w piątkowym wywiadzie dla TVN CNBC Biznes.

Podkreślił, że "realnym problemem nie tylko dla gospodarki polskiej, ale dla gospodarki europejskiej i światowej, jest w tej chwili wzrost gospodarczy". Stąd dramatyczne decyzje Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego, które obniżyły w czwartek stopy proc. o 50 pb, do najniższych poziomów w historii (odpowiednio: 0,5% i 1,5%), dodał szef banku centralnego.

"Jeśli chodzi o kwestie naszego poziomu stóp procentowych, zwłaszcza po wczorajszych decyzjach, jest przestrzeń do ich obniżania, a NBP nadal jest w postawie łagodzącej politykę monetarną, czyli kolejne obniżki są bardzo możliwe. Tyle mogę powiedzieć w sytuacji, kiedy bank nie prezentuje przyszłej ścieżki stóp procentowych" - powiedział Skrzypek.

Reklama

Zwrócił uwagę, że lutowy "Raport o inflacji" wskazuje, że w RPP są różne poglądy na temat skali niezbędnych obniżek stóp procentowych. Po lutowej obniżce (czwartej z rządu) stóp procentowych o 25 pb do 4,0% w przypadku głównej stopy referencyjnej, część członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP) sugerowała, że nadszedł czas na przerwę w luzowaniu polityki monetarnej.

"NBP nie ma w zapisie dbałości o wzrost gospodarczy, to ja prezentuję taką postawę od początku swojej kadencji, co zresztą poddawane było krytyce. Większość banków centralnych widzi obecnie, w warunkach kryzysu, że wzrost gospodarczy musi być mocniej przez wszystkie banki centralne akcentowany. Ale jednak wzrost gospodarczy należy do rządu i tutaj działania musza być bardziej stanowcze" - podkreślił też szef banku centralnego.

Skrzypek zadeklarował, że wierzy, iż wzrost PKB na poziomie 1,1% w tym roku - wynikający z centralnej ścieżki lutowej projekcji inflacyjnej NBP - jest możliwy do osiągnięcia, ale pod warunkiem podjęcia przez rząd, zwłaszcza w pierwszym półroczu, odpowiednich działań.

"Ten kierunek spadku dynamiki wzrostu wskazuje, że musimy podejmować nadzwyczajne działania. NBP te działania podejmuje. Praktycznie w zakresie płynność zrobiliśmy wszystko, co powinien zrobić bank centralny. [...] Tak samo należy się skupić na działaniach i po stronie rządu i po stronie zależnych od rządu instytucji" - powiedział szef banku centralnego.

Według niego, deficyt musi być pod kontrolą, zwłaszcza, że realny jest problem, iż pójście w kierunku fiskalnej stymulacji może skutkować potencjalnym zagrożeniem kryzysem fiskalnym. "Powinniśmy ustalić określony poziom deficytu, który jest deficytem właściwym dla naszej gospodarki" - powiedział Skrzypek, podkreślając, że w Polsce jest ogromna potrzeba szczególnie inwestycji w infrastrukturę.

Utrwalanie podstaw do wzrostu gospodarczego w Polsce jest co najmniej równie ważne, co podkreślanie konieczności odróżniania Polski od innych krajów regionu, skonkludował prezes NBP.