Piątkowa sesja na amerykańskich giełdach po raz kolejny okazała się nerwowa. Pomimo otwarcia „na plusach” główne indeksy zniżkowały praktycznie przez cały dzień, by gwałtownie odbić w samej jego końcówce. Ostatecznie Dow Jones zamknął sesję o 0,5% wyżej, S&P500 zwyżkował o 0,12%,

Nasdaq natomiast spadł o 0,44%. W takich niezdecydowanych nastrojach na Wall Street zakończył się kolejny tydzień rekordów – od otwarcia amerykańskich giełd na ponad 12 letnich minimach na początku tygodnia, przez największą stratę w historii amerykańskich spółek odnotowaną przez AIG i spadek ceny Citigroup poniżej 1 dolara za akcję, do największej od kilkudziesięciu lat liczby zwolnień w sektorze pozarolniczym w USA.

Popołudniowym impulsem, dzięki któremu niektórym indeksom udało się wyjść „nad kreskę” były informacje tym razem płynące z Europy, mianowicie osiągnięcie porozumienia pomiędzy rządem Wielkiej Brytanii a tamtejszym bankiem Lloyds Banking Group w sprawie planu ochrony toksycznych aktywów banku opiewającego na 353 mld USD. Obecnie udział rządu w banku wzrósł do 75%.

Pozytywną informacją były również doniesienia z wielu europejskich instytucji finansowych, które znacznie zyskały w wyniku rządowej pomocy kilkukrotnie już udzielonej AIG. Ubezpieczyciel zdołał bowiem uregulować znaczną część zobowiązań, które miał wobec banków – raporty mówią o około 50 mld USD wypłaconych przez AIG od otrzymania pierwszej transzy pomocowej.

Reklama

Niewykluczone, że dziś Wall Street po raz kolejny zanotuje znaczne spadki, na co wskazuje m.in. sesja azjatycka – Nikkei225 zakończył ją bowiem na 26 letnich minimach, po części za sprawą ogłoszenia pierwszego od ponad dekady deficytu budżetowego Japonii. Ponure nastroje panują również w Europie. Od początku dnia traciły prawie wszystkie główne indeksy, w tym WIG20, który około godziny 11:00 notowano o 1,91% niżej niż na piątkowym zamknięciu. Jak widać, po kilku wzrostowych dniach warszawska GPW znów zaczęła poruszać się zgodnie z pozostałymi giełdami świata, co może sugerować zniżki do końca dnia