Analitycy NBP dokładnie zbadali potencjalne efekty przyjęcia euro w Polsce dla kształtowania się cen. Z badanych modeli wynika im, że wzrost cen będzie się zawierał - w zależności od scenariusza - w przedziale 0,04-2,56 proc.
- W skrajnych przypadkach zaokrąglanie może doprowadzić do spadku ogólnego poziomu cen o 0,18 proc. lub wzrostu o 3,29 proc. - uważają autorzy raportu NBP na temat pełnego uczestnictwa Rzeczypospolitej Polskiej w trzecim etapie Unii Gospodarczej i Walutowej.
Jeden z głównych wniosków, jaki można wysnuć po lekturze raportu, brzmi: wzrost cen nie będzie równomierny we wszystkich kategoriach towarów i usług.
- Największego można spodziewać się w przypadku kategorii: łączność, żywność oraz restauracje i hotele, zaś najmniejszego w ramach takich grup towarów i usług, jak odzież i obuwie, edukacja, transport, użytkowanie mieszkania i nośniki energii - napisano w raporcie.
Najbardziej podatne na wzrost będą ceny produktów i usług o najmniejszych kosztach jednostkowych. Im produkt tańszy, tym pokusa do zaokrąglania cen w górę może być większa.
- Produkty w cenie do 1 zł w scenariuszu pesymistycznym mogą doświadczyć nawet kilkunastoprocentowych zwyżek cen - podaje raport.
To właśnie to zjawisko jest odpowiedzialne za ogólne przeświadczenie, że po wprowadzeniu euro ceny w poszczególnych krajach wzrosły. Bierze się to stąd, że towary o niskiej cenie jednostkowej są najczęściej kupowane.
- Prawidłowość ta dotyczy także polskich konsumentów. Począwszy od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, ruchy cen kategorii dóbr i usług najczęściej nabywanych wyjaśniają bowiem większą część zmienności percepcji inflacji niż wskaźnik CPI - uważają analitycy NBP.
Z badań banku centralnego wynika też, że potencjalny efekt cenowy zależy od kursu wymiany waluty krajowej na euro.
- Wielkość efektów rośnie wraz ze wzrostem poziomu kursu nominalnego, czyli z osłabianiem się złotego względem euro, jednak wzrost ten nie jest monotoniczny - mniejsze natężenie efektów cenowych występuje w przypadku okrągłych kursów konwersji: np. 4,0 czy 3,75 zł za euro - piszą autorzy raportu NBP.
Według analityków NBP to zjawisko powinno być uwzględnione w pracach nad ustaleniem kursu wymiany.
- Potencjalne efekty cenowe mogą posłużyć - obok czynników fundamentalnych, będących główną determinantą w tym zakresie - jako dodatkowe kryterium wyznaczania ostatecznego poziomu kursu wymiany złotego na euro - uważa NBP.
Eksperci banku dodają, że ostateczne zmiany cen będą zależały od wielu innych czynników, np. stopnia konkurencji na rynku czy momentu cyklu koniunkturalnego. Nie bez znaczenia będzie też kampania informacyjna poprzedzająca wejście do strefy euro, która powinna poprawić stopień świadomości społecznej.
- Dużą rolę odgrywa również działalność organizacji konsumenckich i instytucji państwowych, polegająca na monitoringu ruchów cen w okresie kilku miesięcy wokół wymiany waluty, komunikacji ze społeczeństwem, inicjowaniu porozumień z przedsiębiorcami dotyczących niewykorzystywania wymiany waluty na niekorzyść konsumentów czy stosowaniu odpowiednich narzędzi instytucjonalnych, w tym nakazu podwójnego kwotowania - podsumowuje raport banku centralnego.