Zaprezentowany przez mniejszościowy gabinet socjalistów projekt zwiększenia wydatków i deficytu budżetowego był pierwszym poważnym dokumentem poddanym pod głosowanie po zaprzysiężeniu rządu Sancheza na początku czerwca br.

W głosowaniu, w którym uczestniczyło 347 członków Kongresu, 173 deputowanych wypowiedziało się przeciwko przedstawionemu przez rząd projektowi, a 86 wstrzymało się od głosu. Wsparcia 84 socjalistom reprezentowanym w Kongresie udzielili jedynie czterej deputowani z Baskijskiej Partii Nacjonalistycznej (PNV).

Zgodnie z zaprezentowanym w parlamencie projektem deficyt budżetowy na 2019 r. miał sięgnąć poziomu 125 mln euro, czyli o 4,4 proc. więcej niż w tym roku. Zakładany limit wydatków miał być najwyższy od 2014 r.

Komentatorzy wskazują, że piątkowe głosowanie było sprawdzianem, który ukazał, jak nikłe poparcie w hiszpańskim parlamencie ma gabinet Sancheza. Twierdzą, że głosowanie w Kongresie Deputowanych źle wróży stabilności rządów w Hiszpanii.

Reklama

Pedro Sanchez, którego mniejszościowy gabinet został zaprzysiężony 7 czerwca, doszedł do władzy w wyniku przegłosowania przez Kongres Deputowanych wotum nieufności wobec premiera Mariano Rajoya. Wniosek o wotum nieufności dla Rajoya socjaliści złożyli nazajutrz po werdykcie sądu z 24 maja, który skazał 29 osób - zarówno polityków, jak i przedsiębiorców powiązanych z Partią Ludową (PP) - m.in. za płatną protekcję, fałszerstwa i pranie brudnych pieniędzy.

1 czerwca podczas głosowania nad wotum nieufności dla Rajoya za zmianą premiera opowiedziało się 180 deputowanych, a 169 było przeciw.

Za dymisją Rajoya głosowali socjaliści, Podemos Unidos, Compromis, Nueva Canarias, baskijskie partie PNV i EH Bildu, a także dwa separatystyczne ugrupowania z Katalonii: ERC i PDeCAT. Z kolei przeciwni dymisji premiera byli ludowcy, a także Ciudadanos, UPN i Foro Asturias.

Marcin Zatyka (PAP)