W miejsce - zdaniem przedstawicieli przemysłu motoryzacyjnego - nierealistycznych norm zużycia paliwa wprowadzonych przez demokratyczną administrację prezydenta Baracka Obamy zaproponowano zamrożenie obecnych norm zużycia paliwa i emisji spalin do roku 2020. Przedstawiono również pomysł zaostrzenia tych norm w latach 2020-2026 tak, by w roku 2026 docelowo wprowadzić normę 6,36 litra paliwa na 100 km.

Normy te są oparte na badaniach federalnej Agencji Ochrony Środowiska (EPA).

Plany administracji przewidują także zniesienie wyjątku dla stanu Kalifornia, gdzie normy emisji spalin i zużycia paliwa są obecnie nawet bardziej rygorystyczne niż federalne. Za przykładem Kalifornii, najludniejszego stanu USA i największego rynku sprzedaży samochodów, poszły władze 12 innych stanów, które wprowadziły podobne do kalifornijskich regulacje.

Proponowane prawo przewiduje zniesienie możliwości regulowania przez stany norm zużycia paliwa i emisji spalin i zastąpienie ich jednym ogólnokrajowym federalnym standardem. Przed ewentualnym wprowadzeniem zmian w życie ma odbyć się 60-dniowa publiczna dyskusja.

Administracja Trumpa argumentuje, że normy wprowadzone przez administrację Obamy przyczyniają się do większej liczby wypadków drogowych. Spowodowane ma to być tym, że Amerykanie wolą jeździć starymi, wyprodukowanymi przed 2012 rokiem, samochodami, których nie obowiązują normy zużycia paliwa i emisji spalin, niż kupować nowe, bezpieczniejsze, bardziej wydajne, ale o wiele droższe modele.

Z powodu utrzymujących się w Stanach Zjednoczonych niskich cen benzyny Amerykanie kupują więcej samochodów, półciężarówek i SUV-ów, które nie spełniają docelowych norm zużycia paliwa wyznaczonych na 2025 rok, niż tych, które nie przekraczają tych limitów.

Rzeczniczka amerykańskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów Gloria Bergquist z zadowoleniem powitała plany administracji. W oświadczeniu nazwała proponowane złagodzenie standardów w dziedzinie zużycia paliwa właściwą decyzją, która pozwoli konsumentom zastąpić stare samochody bardziej ekonomicznymi, bezpiecznymi i dostępnymi cenowo.

Demokratyczny gubernator stanu Kalifornia Jerry Brown uznał plany administracji Trumpa za "atak na zdrowie wszystkich Amerykanów" i zapowiedział "walkę z tą głupotą wszelkimi możliwymi sposobami". Zdaniem ekspertów taka reakcja gubernatora jest zapowiedzią przewlekłej i kosztownej walki w sądach federalnych władz stanu Kalifornia z wprowadzeniem w życie nowego planu.

>>> Czytaj też: Trump: "brudna robota i hańba dla USA". Trwa polityczna burza wokół Russiagate