Polskie koncerny coraz aktywniej działają poza granicami – na razie w większości przypadków raczej niedaleko. PKN Orlen z siecią stacji w Niemczech i rafineriami w Czechach i na Litwie może już być uznany za silnego regionalnego gracza. U progu takiej pozycji jest PGNiG, które oprócz dość egzotycznych (co nie znaczy, że niezyskownych) inwestycji, by wspomnieć tylko Pakistan, gros środków przeznacza, by umocnić swoją pozycję właśnie w regionie. Dzięki złożom na Norweskim Szelfie Kontynentalnym i gazociągowi Baltic Pipe polski koncern gazowy ma szansę zmienić układ sił w branży gazowej w regionie. Uniezależnienie się Polski od rosyjskiego gazu (co nie musi automatycznie oznaczać rezygnacji, bez wątpienia jednak diametralnie może zmienić naszą pozycję negocjacyjną), może być tylko pierwszym krokiem.
Takich przykładów można by mnożyć więcej i to z innych branż – np. takie firmy jak Asseco z dziesiątkami zagranicznych oddziałów, Selena czy Atlas też już bez kompleksów poruszają się po międzynarodowych rynkach.

Znaczący światowy gracz

Żadna z polskich firm nie osiągnęła jeszcze takiej pozycji w swoich branżach jak KGHM, który obecnie jest szóstym pod względem wydobycia koncernem miedziowym na świecie. Inni nasi rodzimi potentaci jeszcze długo, a może nigdy po taką pozycję nie sięgną.
Oczywiście można powiedzieć, że to nie zasługa KGHM, że akurat w Polsce są bogate złoża miedzi. Ale bogactwo można wykorzystać, a można też spocząć na laurach. KGHM poszedł tą pierwszą ścieżką. Warto bowiem pamiętać, że krajowe zasoby plasowały lubiński koncern pod koniec pierwszej dziesiątki w branży. Dopiero kolejne inwestycje (niekiedy może nawet ryzykowne przy zmienności na rynkach surowcowych) w USA, Kanadzie i przede wszystkim w Chile doprowadziły KGHM do ścisłej czołówki światowych koncernów. – Na inwestycje w sektorze wydobywczym trzeba patrzeć w perspektywie długoterminowej i takie też mamy spojrzenie na nasze projekty. Uważam, że właściwe zarządzanie i nadzór nad daną inwestycją jest kluczem do osiągnięcia zysków – mówi prezes koncernu Marcin Chludziński.

Mocno stać na nogach

Reklama

Dojrzały biznes można poznać nie po śmiałych prezentacjach przyszłych ambitnych zamierzeń, ale po tym, jak firma znosi zderzenia z twardą rzeczywistością, okres dekoniunktury, surowcową bessę, nieprzewidziane awarie czy kłopoty techniczne. Jak mawiał Warren Buffett: „Gdy przychodzi odpływ, okazuje się, kto pływał bez majtek”. Nasz miedziowy gigant nigdy nie musiał się niczego wstydzić, nawet przy odpływie. Przykład z tego roku – przestój huty w Głogowie zmniejszył produkcję miedzi rok do roku. A jednak mimo tego nieprzewidzianego zdarzenia spółka zakończyła trzy kwartały na niemal miliardowym plusie.
A przecież odpływy były i wcześniej – huśtawka cen na rynkach surowcowych kilka lat temu też nie pozostawała bez wpływu na wyniki KGHM i innych firm tej branży, choć oczywiście, ze zrozumiałych względów, nasze oczy były zwrócone właśnie na nasz rodzimy koncern. Przypomnijmy zatem, w ciągu ostatnich dziesięciu lat sektor wydobywczy przeżywał wzloty i upadki. Surowce, w tym metale, drożały jak szalone jeszcze w pokryzysowych latach – aż do 2011 r. Potem nastąpiły spadki. Najbardziej syntetyczny indeks cen surowców CRB Commodity Index osiągnął rekordowy poziom 370,73 pkt w kwietniu 2011 r. i rekordowo niski 155,53 pkt w lutym 2016 r., co oznaczało spadek o ponad połowę.
Takie wahania to stały element biznesu w tej branży. Dlatego branża wydobywcza to nie jest miejsce dla wizjonerów i ryzykantów, o czym wielu już się dotkliwie przekonało (np. Ryszard Krauze). Tu trzeba mocno stać na nogach, by zasłużyć na miano czempiona.

Rankingi i tytuły

Nasz miedziowy gigant zatem został już niemal oficjalnie pasowany na narodowego czempiona. Wprawdzie taka kategoria prawna oczywiście nie istnieje – pojęcia czempiona nie ma ani w kodeksie spółek handlowych, ani w ustawach podatkowych – ale KGHM był tym mianem, nieprzypadkowo, określany od kilku lat.
Nic zatem dziwnego, że lubiński koncern zgarnia takie tytuły w kolejnych rankingach i podsumowaniach – ostatnio w kwietniu tego roku, zwyciężył w rankingu organizowanym przez „Polityka Insight”, zdobywając 88 pkt na 100 możliwych i wyprzedzając PKN Orlen i PGNiG.
Jakie kryteria przyjęli autorzy tego rankingu – innymi słowy, jak się zostaje czempionem? Zdaniem „Polityki Insight” cechą wspólną czempionów narodowych jest przede wszystkich ich duże znaczenie dla gospodarki, rozumianej jako wysoki wkład w potencjał gospodarczo-polityczny kraju, oraz znacząca rola, jaką pełnią w rozwoju społeczno-ekonomicznym. Firmy określane tym mianem dzięki swojej marce wspierają siłę eksportową państw i przecierają szlaki mniejszym firmom na zagranicznych rynkach.

Wkład do budżetu

O działalności zagranicznej i przecieraniu szlaków innym firmom wiedzą wszyscy, bo spektakularne inwestycje najbardziej zapadają w pamięć i nieco niesprawiedliwie przyćmiewają codzienny wkład takich firm, jak KGHM, w gospodarkę. Dość wspomnieć, że miedziowy koncern jest w pierwszej piątce, jeśli chodzi największych podatników CIT – w ubiegłym roku firma wpłaciła z tego tytułu do budżetu niemal 825 mln zł. To potężna kwota, ale w przypadku tej firmy to nie CIT jest największą wpłatą – w ubiegłym roku samego podatku miedziowego KGHM zapłacił prawie 1,8 mld zł (w sumie od wprowadzenia tego podatku do budżetu wpłynęło z tego tytułu ponad 10 mld zł). A doliczmy do tego różnego rodzaju podatki lokalne, opłaty środowiskowe itp.
Nie zapominajmy również, że jedną z zalet czempiona jest to, że daje pracę. W przypadku Grupy KGHM to ponad 33 tys. osób plus kolejne dziesiątki tysięcy osób w firmach, które kooperują z KGHM. Według szacunków na jedno stanowisko pracy w górnictwie przypada kolejne pięć miejsc pracy z nim związanych.

Ucieczka w przyszłość

Nie wystarczy jednak być dużym i bogatym, by zasłużyć na tytuł czempiona. Trzeba być również nowoczesnym. Tacy liderzy jak KGHM dzięki inwestycjom w badania, rozwój i sprawne zarządzanie budują konkurencyjność gospodarek narodowych.
W powszechnym (i błędnym) mniemaniu przemysł wydobywczy nie kojarzy się raczej z nowoczesnością. Jedyną modernizacją, jaką można sobie w tej fałszywej optyce wyobrazić, jest postawienie nowocześniejszej koparki czy kombajnu.
W górnictwie miedziowym sprawa jest jednak znacznie bardziej skomplikowana – także dlatego, że wydobycie surowca (w tym przypadku rudy miedzi) to tylko pierwszy etap, i to rzeczywiście najprostszy (co nie znaczy, że prosty) na drodze do finalnego produktu, jakim jest czysta miedź.
I na każdym z tych etapów jest miejsce na innowacje – co więcej, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że bez nich w dającej się przewidzieć przyszłości KGHM utraciłby swoją pozycję czempiona i wpadł – by użyć pojęcia makroekonomicznego – w pułapkę średniego dochodu. Miałby stosunkowo spore złoża, stosunkowo spore wydobycie, ale przestałby się rozwijać.
Trudno wymienić wszystkie innowacyjne projekty, nad jakimi dziś pracuje KGHM – w uproszczeniu chodzi o to, żeby sięgać do niedostępnych dziś złóż, wydobywać jeszcze więcej, jeszcze mniejszym kosztem i przy zapewnieniu większego bezpieczeństwa załodze, wreszcie jeszcze bardziej ograniczyć wpływ na środowisko, bo każda działalność wydobywcza taki wpływ wywiera.
– W KGHM działalność innowacyjna jest ważnym elementem zarządzania. Umożliwia nam długoterminowe utrzymanie efektywności ekonomicznej. W procesie poszukiwania innowacji opieramy się na doświadczeniach świata nauki oraz doskonałych kwalifikacjach naszych menedżerów – wyjaśnia prezes KGHM Marcin Chludziński.
Jednym z przykładów tych działań jest zdalnie sterowany punkt rozładunku urobku – krata. Operator z odległości kilku kilometrów, siedząc w bezpiecznym miejscu, steruje potężnym młotem hydraulicznym, rozbijającym skały przywiezione bezpośrednio z oddziału wydobywczego. Tych zdalnie sterowanych urządzeń w KGHM jest już ok. 20.
W kopalni Rudna zakończył się projekt BioMOre, który polegał na próbie użycia kwasu i bakterii do pozyskania miedzi i innych metali bezpośrednio z górotworu za pomocą roztworu ługującego. W rezultacie uznano, że w warunkach KGHM technologia nie jest konkurencyjna dla obecnie stosowanego systemu eksploatacji, ale bioługowanie ma potencjał do zastosowania dla złóż w odpowiednich warunkach geologicznych. – Niektórzy uważają, że przemysł górniczy jest archaiczny. Gdy myślą o kopalni, wyobrażają sobie górnika z kilofem. To już przeszłość. To w naszej branży powstają najbardziej nowoczesne rozwiązania technologiczne. Wymusza je przede wszystkim troska o bezpieczeństwo – mówił Marcin Chludziński podczas Kongresu 590.
Tylko w ramach Wspólnego Przedsięwzięcia CuBR współfinansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, realizowanych jest 20 projektów badawczo-rozwojowych o łącznej wartości ok. 150 mln zł.







W zgodzie z sąsiadami

Jak każda dobra firma, KGHM stara się żyć w zgodzie z sąsiadami. Relacje ze społecznościami lokalnymi w KGHM reguluje kodeks etyki. Zgodnie z nim firma wspiera rozwój społeczny i gospodarczy w miejscach, w których działa. Tu też można by wymienić dziesiątki inicjatyw na rzecz społeczności lokalnych – dość wspomnieć, że tylko w ubiegłym roku Fundacja KGHM Polska Miedź udzieliła 15,6 mln zł wsparcia zarówno instytucjom, jak i osobom fizycznym.
Można powiedzieć, że to działania wizerunkowe. Nie bez racji, trzeba tylko wziąć pod uwagę, że wizerunek, dobra marka jest jednym z cenniejszych kapitałów, jaki firma posiada. W przypadku firmy określanej mianem czempiona jeszcze cenniejszym, bo taki tytuł – formalny lub nie – zobowiązuje do tego, żeby być niejako pozytywnym punktem odniesienia dla innych.
To, że pierwsze firmy – jak KGHM i Orlen – zdobyły już status międzynarodowych czempionów, to bardzo dobra wiadomość. To, że starają się do nich dołączyć następni – jeszcze lepsza. Bo nic nie jest lepszym motorem biznesu niż zdrowa rywalizacja.

ADS

PARTNER

ikona lupy />