Zakończony w środę proces dotyczył prac remontowych w wiejskim domu, który Lula często odwiedzał, ufundowanych przez firmy budowlane Odebrecht, OAS i Schain. Były prezydent miał im w zamian pomagać w pozyskiwaniu kontraktów od koncernu naftowego Petrobras.

Dom formalnie należy do zaprzyjaźnionego z Lulą przedsiębiorcy Fernando Bittara, ale według sądu były prezydent skorzystał na przeprowadzonych w budynku remontach, uzyskując ok. miliona reali (271 tys. USD).

„Oskarżony otrzymał te bezpodstawne korzyści z powodu swojej pozycji jako prezydenta republiki, od którego wymaga się wzorowego zachowania” - powiedziała sędzia Gabriela Hardt, cytowana na stronie internetowej BBC.

Lula, który rządził Brazylią w latach 2003-2010, nie przyznawał się do winy. Jego prawnicy ocenili wyrok jako motywowany politycznie i zapowiedzieli apelację.

Reklama

Oprócz Luli wyroki więzienia usłyszało również kilku biznesmenów, w tym były prezes OAS Jose Adelmario Pinheiro oraz przedstawiciele grupy Odebrecht. Proces był wynikiem szeroko zakrojonego śledztwa antykorupcyjnego, prowadzonego w Brazylii od 2014 roku.

Lula odbywa już wcześniejszy wyrok 12 lat więzienia za korupcję. Został po raz pierwszy skazany w 2017 roku przez sędziego Sergio Moro, który zrezygnował później z pracy w sądzie i objął funkcję ministra sprawiedliwości w prawicowym gabinecie prezydenta Jaira Bolsonaro.

Agencja EFE przypomina, że przeciwko Luli toczy się obecnie osiem procesów karnych. Wszystkie mają związek z korupcją.

W Brazylii skazani mogą się często ubiegać o zwolnienie warunkowe po odbyciu jednej trzeciej wyroku – podaje BBC. Środowe orzeczenie oznacza, że Lula może spędzić w więzieniu osiem lat, zamiast czterech.

Były prezydent nie otrzymał w ubiegłym tygodniu przepustki na pogrzeb brata – przypomina brytyjska rozgłośnia.

>>> Polecamy: USA chcą dostępu do archiwów IPN. Co oferują w zamian?