Zgodnie z sondażem poparcie dla Fideszu-KDNP wynosi obecnie 56 proc. wśród wyborców pewnych swoich preferencji, o 2 pkt. proc. więcej niż w lutym.

Poparcie dla większości partii opozycyjnych nie zmieniło się w sposób istotny: Jobbik z poparciem 12 proc. może liczyć na 3 z 21 mandatów przypadających na Węgry, koalicja Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) i partii Dialog na 2 mandaty (11 proc.), a Koalicja Demokratyczna byłego premiera Ferenca Gyurcsanya i partia Polityka Może Być Inna (LMP) zdobyłyby po 1 mandacie z poparciem odpowiednio 6 i 5 proc.

Wśród całej ludności poparcie Fideszu-LDNP wyniosło 42 proc., Jobbiku 8 proc., koalicji MSZP-Dialog 7 proc. , Koalicji Demokratycznej 4 proc., a LMP i prześmiewczej Partii Psa o Dwóch Ogonach po 3 proc.

Sondaż przeprowadzono na próbie 5 tys. osób w dniach 1-28 marca, a więc zarówno przed, jak i po zawieszeniu członkostwa Fideszu w Europejskiej Partii Ludowej (EPL), co nastąpiło 20 marca. Margines błędu wyniósł 1,4 proc.

Reklama

Według zbliżonego do rządu Instytutu Nezoepont wyniki sondaży wskazują, że „spór w partii ludowej nie wpłynął negatywnie na poparcie partii rządzących, a nawet zaktywizował elektorat”.

Zawieszając 20 marca Fidesz w prawach członka zgromadzenie polityczne EPL przypomniało w rezolucji o warunkach, jakie tej partii przedstawił szef frakcji EPL w PE Manfred Weber. Chodziło o zdjęcie plakatów z szefem KE Jean-Claude'em Junckerem, na których twierdzono, że chce on wraz z amerykańskim finansistą George'em Sorosem "osłabić prawa państw członkowskich do ochrony granic" i "ułatwić imigrację poprzez wizę migracyjną", przeproszenie za słowa, że ci, którzy domagali się wyrzucenia Fideszu z EPL za tę kampanię, to "pożyteczni idioci" oraz wyjaśnienie sytuacji Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego (CEU).

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)