Zwycięstwo Poroszenki "byłoby dobrym scenariuszem dla Białorusi, bo pozwoliłoby zachować swego rodzaju status quo, nie byłoby istotnych zmian w polityce zagranicznej Ukrainy" – powiedział Radiu Swaboda politolog Arsen Siwicki.

Jak dodał, za rządów obecnego prezydenta Ukraina ma z Białorusią relacje "z jednej strony pragmatyczne, a z drugiej – przyjacielskie". "Białoruś byłaby zainteresowana utrzymaniem takiego stanu" – ocenił Siwicki, którego zdaniem walczący o reelekcję Poroszenko ma jeszcze spore szanse na wygraną, choć w pierwszej turze zdobył mniej głosów niż Zełenski.

"Szanse na pewno ma. U wyborców może zadziałać efekt strachu przed oddaniem kraju w ręce neofity, którego inni z pogardą nazywają komikiem" – ocenił z kolei na łamach portalu Naviny.by komentator Alaksandr Kłaskouski.

Zdaniem eksperta białoruskiemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence "wygodniej byłoby kontynuować dobre relacje z prezydentem, który odpracował już jedną kadencję". "Poza tym lider Białorusi zapowiadał niedawno, że zwycięży Poroszenko, czym dodatkowo +potrollował+ Moskwę życzącą mu przegranej" – stwierdził Kłaskouski.

Reklama

Analitycy w Mińsku przyznają: Białoruś nie była dla Kijowa sprawą kluczową w czasie obecnej kampanii. "Dominujące tematy to konflikt z Rosją i kwestie wewnętrzne, socjalne, gospodarcze, polityczne. Dlatego Białoruś, najogólniej mówiąc, nie jest priorytetem" – ocenił politolog Andrej Jelisiejeu.

Część ekspertów mówi o pewnym elemencie nieprzewidywalności w przypadku zwycięstwa Zełenskiego, jednak ogólnie analitycy są zdania, że niezależnie od wyniku wyborów nie należy oczekiwać znacznych zmian w podejściu do Białorusi.

"Każdy prezydent będzie starał się nie kłócić z sąsiadem z północy, nie krytykować go za niedemokratyczność itd. Dla Kijowa najważniejsze jest, żeby poprzez Białoruś nie uderzyła Rosja. Łukaszenka zaś zachowuje sytuacyjną neutralność, nie pozwolił (prezydentowi Rosji Władimirowi) Putinowi na rozmieszczenie na Białorusi bazy wojskowej" – wskazał Kłaskouski.

W komentarzach na Białorusi, gdzie najpóźniej w przyszłym roku również mają się odbyć wybory prezydenckie, pojawiają się porównania do Ukrainy. "Wybory na Ukrainie, przy wszystkich swoich wadach, wyglądają dla Białorusinów jak fantastyka, bo w ich kraju już od ćwierć wieku zwycięzcą kampanii wyborczych okazuje się jeden i ten sam człowiek" – ocenił Kłaskouski.

Zgodnie z danymi Centralnej Komisji Wyborczej w Kijowie, która podliczyła dotąd dane z ponad 85 proc. protokołów, do drugiej rundy wyborów prezydenckich wszedł komik telewizyjny Wołodymyr Zełenski (30,34 proc.) oraz urzędujący prezydent Petro Poroszenko, który ubiega się o pozostanie na swym stanowisku na drugą kadencję (16,02 proc.).

Z Mińska Justyna Prus (PAP)