Specjaliści z Polski i Włoch podczas spotkania z dziennikarzami powołali się na międzynarodowy raport "Finansowanie ochrony zdrowia a jakość systemu dla pacjentów. Polska na tle wybranych krajów europejskich". Powstał on na zlecenie BFF Banking Group i poza naszym krajem porównano w nim m.in. Czechy, Grecję, Słowację, Hiszpanię, Portugalię i Włochy.

"Niewielkie nakłady inwestycyjne niekoniecznie muszą oznaczać, że system dla samych pacjentów będzie nieefektywny" – powiedział powołując się na raport Radosław Moks, członek zarządu BFF Banking Group. Jego zdaniem wysokość tych nakładów nie jest czynnikiem warunkującym skuteczność funkcjonowania opieki medycznej.

Jak przykład wymieniane są Czechy, Słowacja oraz Portugalia, gdzie nakłady na opiekę medyczną są niewiele wyższe, niż w Polsce. Te trzy kraje przeznaczają na służbę zdrowia od 2,2 tys do 2,8 tys. dolarów w przeliczeniu na jednego mieszkańca, podczas gdy Polska – około 2 tys. dol.

Omawiając raport Moks podkreślił, że mimo mniejszych wydatków Czechy, Słowacja i Portugalia lepiej wypadają w ocenie Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia (EHCI), niż Hiszpania i Włochy, gdzie na opiekę medyczną wydaje się 3,5 tys. dolarów przeliczeniu na jednego mieszkańca (średnia w OECD to 4 tys. dolarów).

Reklama

W rankingu EHCI z 2018 r., którym się posłużono w tym opracowaniu, Czechy zajęły 14. miejsce - uzyskując 731 punktów (na 1000 możliwych do zdobycia), Słowacja – 17. miejsce (722 punkty), Hiszpania – 19. miejsce (698), a Włochy – 20. miejsce (687). Polska na 35 krajów zajęła 32. miejsce i zyskała 585 punktów. Za nami znalazły się jedynie Węgry (565), Rumunia (549) i Albania (544).

Polscy pacjenci najgorzej ocenili dostępność świadczeń medycznych i wyniki leczenia. Wśród badanych w raporcie krajów pod względem dostępności świadczeń najlepiej wypadły Czechy i Słowacja, a skuteczność leczenia najwyżej oceniono we Włoszech, Portugalii i Hiszpanii. Podkreśla się również, że 41 proc. Polaków zapłaciłoby wyższe podatki, aby poprawić sytuację w służbie zdrowia.

Radosław Moks przyznał, że Polska lepiej wypadła w działaniach na rzecz profilaktyki zdrowia, na którą w opiece medycznej kładzie się coraz większy nacisk. "Nasz kraj uplasował się powyżej średniej dla krajów OECD, z kolei najgorzej z profilaktyką radzą sobie Włochy i Hiszpania" – dodał.

W naszym kraju jest mniejsze zadłużenie szpitali publicznych: na koniec uwzględnionego w raporcie 2017 r. nie przekraczało ono 2,7 mld euro (11,75 mld zł). We Włoszech, gdzie było największe, sięgnęło aż 25 mld w euro, a w Hiszpanii wyniosło 5,7 mld euro.

Raport BFF Banking Group zwraca jednak uwagę, że w Polsce zbyt duże są wydatki na opiekę szpitalną, a zbyt małe na opiekę ambulatoryjną, która jest mniej kosztowna i zwiększa dostępność do leczenia.

W naszym kraju aż 34 proc. wydatków przeznaczanych na opiekę zdrowotną wydaje się na hospitalizacje, podczas gdy w Czechach o podobnej sieci szpitalnej - jedynie 24 proc. (średnia w krajach OECD nie przekracza 26 proc.).

"Przykładem jest leczenie zaćmy – relacjonował Radosław Moks. – W Czechach jedynie 3 proc. przypadków zaćmy wymaga pobytu w szpitalu, a w Polsce – prawie 65 proc. Podobnie jest w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech, gdzie zdecydowana większość tych zbiegów odbywa się w ramach opieki ambulatoryjnej".

Mówił o tym prof. Vincenzo Atella, ekonomista Uniwersytetu Tor Vergata w Rzymie - który zwrócił uwagę, że coraz więcej krajów odchodzi od leczenia szpitalnego. "We Włoszech i Hiszpanii trzy łóżka szpitalne przypadają na 1000 mieszkańców, a w Polsce 6,5" – dodał.

Eksperci podkreślali, że leczenie szpitalne dominuje zwykle w krajach o najbardziej rozbudowanej infrastrukturze szpitali.

"Poważnym problemem naszego kraju jest brak kadry medycznej, zarówno lekarzy i pielęgniarek, jak i innych zawodów medycznych" – powiedział Radosław Moks.

Według raportu Polska ma najniższy odsetek praktykujących lekarzy – 2,4 na 1000 mieszkańców i jeden z najniższych w przypadku pielęgniarek – 5,1. Średnia dla krajów OECD to odpowiednio 3,4 i 9.

Z tego powodu lekarze w Polsce zmuszeni są udzielać więcej konsultacji, niż medycy w innych krajach rozwiniętych (odpowiednio 3100 i 2200 rocznie), a pielęgniarki mają pod opieką więcej pacjentów w szpitalach.

To jednak sprawia, że mniej zadowoleni są pacjenci, bo lekarze i pielęgniarki poświęcają im mniej czasu. "Przykładowo Portugalia ma dwa razy więcej lekarzy, którzy poświęcają chorym trzy razy więcej czasu, niż w Polsce. Podobnie jest w przypadku pielęgniarek obu krajów" – powiedział Moks.

Prof. Atella przekonywał, że opieka medyczna będzie wymagała coraz większych nakładów z powodu starzenia się społeczeństw. Ostrzegł, że szczególnie trudna sytuacja będzie w Polsce, gdzie do 2060 r. odsetek osób po 65. roku życia może się podwoić do 34 proc.

Według raportu, aby utrzymać obecny poziom dostępu do świadczeń medycznych ze względu na zmiany demograficzne, nakłady na opiekę zdrowotną powinny wzrastać w Polsce o co najmniej 0,5 mld zł rocznie.

Dyrektor ds. Rynków Międzynarodowych i Rozwoju BFF Banking Group powiedział, że do poprawy opieki medycznej mogą się przyczynić nowe technologio medycznych. Są one jednak kosztowne.

W USA – podkreśla raport – nowe technologie medyczne odpowiadają już za 40-50 proc. wzrostu kosztów opieki zdrowotnej rocznie (niektóre badania sugerują, że może to być nawet 75 proc.).

Nowe technologie mogą też obniżyć ogólne koszty terapii, szczególnie w dłuższym okresie. Z tego samego opracowania wynika, że w Polsce telemedycyna w przypadku pacjentów kardiologicznych może obniżyć koszty leczenia o 40-50 proc. "Polska już podążą za najnowszymi, światowymi trendami"- podkreśla raport powołując się na dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński