"Tortem w twarz", "Rządu już nie ma" - to piątkowe tytuły z włoskiej prasy, która podsumowuje kryzys w koalicji po ogłoszeniu jej końca przez lidera Ligi Matteo Salviniego i jego apelu o nowe wybory. Gazety piszą, że wyzwanie rzucił mu premier Giuseppe Conte.

W komentarzach dominuje przekonanie, że konflikt w koalicji Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd jest już tak poważny, że nie da się go zażegnać. Zwraca się uwagę na stanowisko lidera Ruchu, wicepremiera Luigiego Di Maio, który zarzucił Salviniemu, że chce doprowadzić do upadku rządu, realizującego reformy i mającego osiągnięcia w zatrzymaniu fali migracyjnej.

"Dosyć tego" - tak stanowisko Salviniego przedstawia w tytule "La Repubblica", która podkreśla, że Salvini "odciął tlen rządowi" i bezskutecznie próbował przekonać premiera Contego, by podał się do dymisji. Szef rządu jednak rzucił mu wyzwanie i odpowiedział, że podda się głosowaniu nad wotum zaufania w parlamencie.

Rzymski dziennik wskazuje, że oba ugrupowania koalicyjne obarczają się odpowiedzialnością za niemal pewny upadek gabinetu. "Rząd, który skończył się już jakiś czas temu, upokorzył kraj" - ocenia lewicowa gazeta. Jej publicysta wyraża opinię, że ponad rok pracy tego gabinetu był burzliwy.

Kładzie również nacisk na to, że kluczową kwestią pozostaje to, co w obecnej sytuacji zrobi prezydent Sergio Mattarella. Jak twierdzi gazeta, szef państwa obawia się przede wszystkim tego, że zabraknie czasu na uchwalenie budżetu i "zabezpieczenie finansów publicznych".

Reklama

Mattarella w przypadku kryzysu będzie starał się dowiedzieć, czy może powstać w parlamencie inna większość, co obecnie - zauważa dziennik - wydaje się niemożliwe. Prezydent chce przeprowadzić szybkie konsultacje, by wybory mogły odbyć się w październiku - dodaje "La Repubblica".

Także "Corriere della Sera" przedstawia scenariusze wydarzeń w związku z kryzysem rządowym, który - jak ocenia - już faktycznie się zaczął. Odnotowuje, że problematyczna byłaby w przypadku przyspieszonych wyborów podwójna funkcja Salviniego, który występowałby w roli czuwającego nad głosowaniem szefa MSW i zarazem kandydata na premiera, bo taki zamiar ogłosił. Coś takiego wydarzy się po raz pierwszy - zaznacza gazeta.

Największy włoski dziennik wyjaśnia, że gdy premier stwierdzi, iż nie ma już rządzącej większości, złoży dymisję na ręce prezydenta. Mattarella może przyjąć ją od razu albo odesłać szefa rządu do parlamentu, by tam zweryfikować w głosowaniu nad wotum zaufania, czy jest większość. W tym drugim przypadku parlamentarzyści, którzy właśnie rozpoczęli wakacje, zostaliby wezwani na obrady jeszcze przed planowanym na wrzesień otwarciem obu izb.

Gazeta przypomina, że wybory nigdy nie odbyły się we Włoszech na jesieni, a obecnie najbardziej prawdopodobny termin to połowa października. Chodzi o to, by na czas powstał nowy rząd, który zdąży przyjąć budżet na 2020 rok.

Lewicowe "Il Fatto Quotidiano" zwraca uwagę na słowny pojedynek między premierem Contem a Salvinim: na apel lidera Ligi "podaj się do dymisji" szef rządu odpowiedział: "nie, udziel mi wotum nieufności".

"Salvini odpala bombę atomową, mówiąc, że jedyną drogą są wybory i idzie do nich sam" - tak opisuje sytuację "La Stampa".

Prawicowe "Il Giornale" ostrzega z kolei, że kryzys całkowicie komplikuje sytuację Włoch w Unii Europejskiej w rozstrzygającym momencie decyzji w sprawie rozdania stanowisk w Komisji Europejskiej.

>>> Czytaj też: Pekin traci cierpliwość wobec Hongkongu. Chińska armia podejmie interwencję?