Gowin był pytany w sobotę w RMF FM, czy rządzącym uda się do 12 listopada, czyli pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji, zdobyć większość w Senacie. "Nikt w tej chwili nie ma większości w Senacie i to grozi wręcz patem, bo my mamy 48 senatorów, opozycja też mniej więcej tylu. Natomiast jest jeszcze kilku senatorów niezależnych" - podkreślił wicepremier.

"Może się okazać, że te różnice zdań i ambicji między senatorami opozycji, senatorami niezależnymi spowodują, że ani jedna strona, ani druga nie będzie miała większości" - dodał Gowin.

Pytany z kim rozmawia ze strony opozycyjnej, żeby przeszedł na "drugą stronę", wicepremier odparł, że z nikim nie prowadzi takich rozmów. "Nie mam też żadnej wiedzy, aby one się toczyły" - zaznaczył.Dopytywany, w jaki sposób rządzący chcą zdobyć Senat, Gowin odpowiedział, że to wymaga głębszego namysłu nad kondycją państwa polskiego i "nad tym, czy nie zaszliśmy w sporach za daleko".

Wicepremier pytany o program nowego rządu powiedział, że Polsce potrzebne są głębokie reformy. "Nie wiem, czy tego typu, o których mówią zwolennicy tego, żeby w Warszawie było więcej Budapesztu. Ja uważam, że potrzebne są głębokie reformy, jeżeli chodzi o jakość usług publicznych, o sprawność funkcjonowania państwa, także jeżeli chodzi oczywiście o usprawnienie sądownictwa - bo tutaj postępów po czterech latach naszych rządów nie widać" - ocenił Gowin.

Reklama

Dopytywany, jak ten nowy program będzie się różnił od tego, który znamy od czterech lat, wicepremier powiedział, że o nowym programie będzie mówił przyszły premier, czyli Mateusz Morawiecki.

Pytany, jak silna jest pozycja Morawieckiego, ponieważ pojawiają się przeciwnicy jego kandydatury, wicepremier odparł, że Morawiecki jest oficjalnym kandydatem PiS na premiera, czyli bezsprzecznie najważniejszej partii obozu rządzącego.

"Ma też poparcie Porozumienia. Nie jest tajemnicą, bo politycy Solidarnej Polski artykułują to chociażby wypowiedziami, ustami europosła Patryka Jakiego wprost, że oni mają pewne zastrzeżenie programowe, że ich zdaniem powinniśmy się zastanowić nad przyczynami, dla których wynik (wyborów) nie był tak satysfakcjonujący i oni definiują te przyczyny zbyt małym radykalizmem działań rządu w ciągu ostatnich czterech lat. Ja mam diagnozę dokładnie odwrotną" - powiedział Gowin.

Pytany, czy jeżeli Morawiecki zostanie premierem, to będzie nim przez kolejne cztery lata wicepremier odparł: "Tak się umawiamy". "Umawiamy się na cztery lata i co do spraw programowych i co do spraw personalnych. Takie porozumienie między Prawem i Sprawiedliwością, a moim ugrupowaniem jest już właściwie osiągnięte" - oświadczył Gowin.

Na pytanie, czy może zagwarantować, że on i jego ugrupowanie będzie lojalne wobec PiS i będzie głosowało zgodnie z wytycznymi tej partii wicepremier powiedział: "Tam gdzie poszczególne rozstrzygnięcia będą zapisane w umowie, to oczywiście tak". "Natomiast jest trochę inna sytuacja w obozie rządowym. Bez głosów z jednej strony Porozumienia, z drugiej strony Solidarnej Polski nie ma i nie będzie większości, więc jedna i druga partia liczy nie na więcej stołków (...) tylko w sprawach programowych niewątpliwie - przynajmniej mówię w imieniu Porozumienia - liczymy, że nasze postulaty będą uwzględniane nieco szerzej, niż w tej kończącej się kadencji Sejmu" - podkreślił polityk.

Dopytywany, czego oczekuje jego ugrupowanie Gowin odpowiedział, że chce nadal współodpowiadać za te obszary w których "chyba nieźle poradziliśmy sobie w ciągu ostatnich czterech lat" "Czyli obszary: nauki, innowacyjności i gospodarki" - wymienił.

Na pytanie, kiedy poznamy skład nowego rządu wicepremier odparł, że 12 listopada zbiera się Sejm nowej kadencji, więc "najwcześniej moim zdaniem skład nowego rządu poznamy w drugiej połowie listopada". "Nie widzę zresztą żadnych powodów, żeby się z tym spieszyć, bo przecież Polska ma rząd i nieskromnie powiem, że nie jest to rząd najgorszy" - zaznaczył.(PAP)

autor: Edyta Roś