Skoro pomysł, by naliczać go od uzyskiwanych obrotów nie przeszedł, bo nie uśmiechało się to Komisji Europejskiej, trzeba było wymyślić co innego. Obiecana w 13. i 14. emerytura nie sfinansuje się sama. Oto Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, wpadła na pomysł w jej mniemaniu najwyraźniej genialny: wielkim sklepom należy przyłożyć podatkiem od "trudności, które tworzą w tkance miejskiej", np. od "korków, czy większych inwestycji drogowych, które muszą powstać". Ministerstwo przygotowało nawet, jak to ujęła minister, "algorytm" do wyliczania tego podatku. Skoro algorytm, to nikt z rządu się nie obrazi na stwierdzenie, że za całym tym pomysłem stoi najwyraźniej sztuczna inteligencja.
Bo na pewno nie ta prawdziwa. Dlaczego? Wiadomo, że nowy podatek tego typu tylko zwiększy już dużą presję inflacyjną - to takie fachowe słowo na przyśpieszający wzrost cen, czyli drenowanie naszych portfeli. Ale na to zwracano już uwagę w niejednym felietonie. Rzadziej mówi się o innym kompromitującym aspekcie przedmiotowej propozycji: jej uzasadnieniu. Jeśli słowa Emilewicz traktować serio, to trzeba dojść do wniosku, że państwo żąda dodatkowej opłaty za realizowanie funkcji, która i tak należy do jego podstawowych zadań. To przecież, że państwo buduje drogi, przy których powstają domy, sklepy i fabryki nie jest dla niego dodatkowym obciążeniem, albo aktem łaski z jego strony, ale jednym z powodów, dla których w ogóle istnieje.
Po co nam państwo nie budujące dróg? Albo nie utrzymujące sądów, czy policji? Czy płacilibyśmy na takie państwo podatki? Nie. Płacimy, bo oczekujemy, że zapewni nam drogę, którą dojedziemy do pracy, albo przy której wybudujemy sklep i na której nie napadną nas złodzieje, a jeśli nawet napadną, to zostaną schwytani i skazani. Nasze podatki finansują te zadania państwa domyślnie, każde inne zadanie jest już zadaniem opcjonalnym. Słowem, my już za to wszystko zapłaciliśmy.
Minister Emilewicz i premier Morawiecki zgłaszają się jednak po kasę po raz kolejny. Gdyby nie byli obleczeni w magiczny, znoszący "cywilną" moralność, nimb władzy, nazwalibyśmy to próbą wyłudzenia, czyż nie? Jeśli zaś naprawdę chcą, by kosztowne inwestycje drogowe były dodatkowo współfinansowane przez firmy, które z nich korzystają, to trzeba zadać pytanie: po co w ogóle państwo? Budujesz duży sklep, zbuduj i drogę dojazdową. Na pewno zrobisz to taniej od urzędników i w sposób zmniejszający korki. W Indiach np. administracja państwa jest tak niewydolna w budowie infrastruktury, że mający dość korków i nieprzejezdnych szklaków ludzie często sami budują mosty i drogi.
Uzasadnienie wprowadzenia nowego podatku jest nie tylko absurdalne, ale ma także dalekosiężne i potencjalnie tragiczne skutki. W Polsce panuje zasada równości wobec prawa, np. prawo ściga 90-letnią staruszkę o groszowe zaległości podatkowe równie zaciekle, co firmy wyłudzające zwroty VAT. Skoro taka zasada panuje, powinniśmy nakładać ekstrapodatki za każdym razem, gdy ktoś tworzy dodatkowe koszty dla "tkanki miejskiej". Chcesz sobie zorganizować legalną demonstrację? Śmiało. Płać podatek, bo pewnikiem sparaliżujesz ruch w centrum miasta. Chcesz organizować masowy koncert? Dodatkowy podatek! Mecz? Podatek! Z podobnych powodów. Chcesz wybudować osiedle? Podatek, bo przecież jakaś grupa mieszkańców miasta wolała w tym miejscu blaszane stragany. Uzasadnienie "congestion tax", czyli "podatku od zatorów", jak nazwała go minister Emilewicz, można zastosować do każdej nietypowej, bądź wybijającej się skalą aktywności miejskiej. Nietrudno się domyślić, że gdybyśmy to zrobili, to w praktyce miasta by nam dość mocno sprzeciętniały. Żeby to przewidzieć, nie trzeba być prorokiem. Ministerstwo przedsiębiorczości i technologii słusznie wówczas nazywanoby Ministerstwem Tłumienia Przedsiębiorczości i opóźniania rozwoju technologii. Chyba, że to jest jego prawdziwy cel?
Politycy nie powinni też zapominać, że "podatek od zatorów", jeśli potraktujemy jego uzasadnienie konsekwentnie, powinien dotyczyć także ich. Zatory i efekty zewnętrzne generują przecież także oni sami. Wie o tym każdy mieszkaniec Warszawy, który musiał ustępować pierwszeństwa rządowej kolumnadzie, śpieszącej po dyrektywy z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na Nowogrodzką. Zwłaszcza, że dyrektywy te dotyczą być może właśnie nałożenia na nas kolejnej daniny.
Rząd co prawda słowa minister Emilewicz próbuje zdezawuować ustami swojego rzecznika i zachowuje się tak, jakby minister Emilewicz wszystko sobie zmyśliła. Sama minister uspokaja, że rząd nie zaskoczy handlu detalicznego nowym obciążeniem od przyszłego roku. Prawdopodobnie jednak przypadkowo i bez konsultacji ujawniła, co naprawdę chodzi po głowie urzędnikom. Jak mawiał pewien książę, nie wierzę w niezdementowane informacje.
>>> Czytaj też: Najpierw ZUS, potem podatki. Podatkoskładka receptą rządu na problem niskich emerytur
makov(2019-10-30 23:34) Zgłoś naruszenie 948
Panie Sebastianie, proszę przyjrzeć się przyczynom, które zmusiły rząd do wprowadzenia tego typu podatków. Mianowicie chodzi o unikanie opodatkowania przez duże międzynarodowe sieci handlowe wykorzystujące mechanizmy międzykrajowych "cen transferowych" i de facto brak podstawy opodatkowania mimo sporych obrotów (eksport zysków do innych państw). Założenie podatku obrotowego jest logiczne i słuszne, podatek z zysku powinien zostać tam gdzie został wypracowany, a nie eksportowany do różnego rodzaju rajów podatkowych, a ponieważ brak jest podstawy do opodatkowania zysku, bo go te firmy nie wykazują (przez w/w zabiegi optymalizacji podatkowej), dlatego jedyne z czego można "zabrać" to wartość obrotu lub przychodu. Twierdzi Pan, że spowoduje to "presję inflacyjną", ja bym powiedział, że to jedynie wyrówna pozycję krajowych i zagranicznych sieci handlowych, a wolny rynek (czyli równość podmiotów wobec prawa) i konkurencja zahamują wzrosty cen. Przedstawienie efektów wprowadzenia ustawy jedynie pod kątem "presji inflacyjnej", robi z nas zakładników właścicieli tych sieci handlowych, których przewagą nad konkurencją często było, byćmoże jedynie i po prostu niepłacenie podatków.
Pokaż odpowiedzi (4)OdpowiedzTom-ch(2019-10-31 22:48) Zgłoś naruszenie 22
Pięknie 👍
realista(2019-10-31 08:53) Zgłoś naruszenie 1315
planowany podatek w żadnym wypadku nie miał na celu wyrównania szans, tylko miał na celu ZEBRANIE pieniędzy na wydawkę kiełbasy wyborczej czyli socjalu. Wyrównanie szans było by obniżenie podatków dla tych którzy nie mogą ich tak optymalizować, efektem było by wyrównanie szans. Sytuacja jest taka sama jak UBER vs TAXI, złotówy nie chcą zniesienia bzdurnych kas fiskalnych i testów topografii żeby wyrównać szanse z Uberem, chcą regulacjami zniszczyć ubera itp. czyli coś dokładnie odwrotnego niż wyrównywanie szans. Wyrównywanie szans uzyskuje się przez działania pozytywne a nie negatywne..... no chyba ,że jesteś członkiem jakiejś troll farmy typu #60groszyzawpis
Łukasz(2019-10-31 07:54) Zgłoś naruszenie 124
Naprawdę bardzo dobry komentarz. W pełni popieram Pana opinię i wnioski.
Tom-ch(2019-10-31 05:55) Zgłoś naruszenie 82
Zasadniczo👍
łomatko rabują(2019-10-30 19:52) Zgłoś naruszenie 8341
Wycie neoliberalnego pieska wyzyskiwaczy to miód na moje uszy.
OdpowiedzFt(2019-10-30 22:43) Zgłoś naruszenie 715
Zasada na Zachodzie jest taka: duży biznes zabiera chleb płotkom biznesowym ale płaci słone podatki na socjal. W USA co prawda trochę inaczej bo rząd pompuje deficyt i płaci chociaż na food stamps. W Polsce jest ogromna rzesza zrujnowanych drobnych sklepikarzy którzy socjalu nie mają bo go w Polsce w rozumieniu zachodnim nie ma.
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzTom-ch(2019-10-31 05:54) Zgłoś naruszenie 21
U nas 0,6% obrotów to jak kot naplakal
Przemek(2019-10-30 21:19) Zgłoś naruszenie 4613
Drogi Panie Sebastianie Stodolaku,proszę o nie wprowadzanie czytelników w błąd,w połowie maja 2019 roku Polska wygrała w Sądzie Unii Europejskiej sprawę przeciwko Komisji Europejskiej, dotyczącą podatku od sprzedaży detalicznej, więc pomysł z nowym podatkiem nie wynika z tego,że komisja europejska zabroniła nam wprowadzić podatek obrotowy,moze jakieś sprostowanie się przyda?
OdpowiedzDAn(2019-10-31 00:05) Zgłoś naruszenie 448
Sklepy wielkopowierzchniowe to nie przedsiębiorczość a monopol i zabijanie tej przedsiębiorczości właśnie. Duże markety wytrzebiły małe sklepy. Zostały tylko osiedlowe, te najbliżej skupisk. Reszta padła i nadal pada jak muchy!. Co za brednie tutaj ostatnio na forsalu się pojawiają.. Napisać należy w nagłóowku, że artykuł sponsorowany i nie będzie problemu z interpretacją.
Odpowiedzgfdgdfg(2019-10-30 20:20) Zgłoś naruszenie 38133
Rząd rozdał za dużo pieniędzy na kupno głosów w wyborach dlatego będzie dążyć do wprowadzania nowych podatków, będzie też zwiększać inflację. Wysoka inflacja sprawi, że prezenty wyborcze jak np. 500 plus staną się nic niewarte.
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzasdf(2019-10-31 11:01) Zgłoś naruszenie 93
Rząd nie rozdaje pieniedzy bo rząd nie ma swoich pieniedzy
Tom-ch(2019-10-31 05:53) Zgłoś naruszenie 242
Podatek obrotowy wróci i na zachodzie. CIT jest nadużywane... niektórzy go w ogóle nie płacą
OdpowiedzLT(2019-10-31 07:34) Zgłoś naruszenie 183
A pan autor to z jakiej fundacji wygarnia bo nie doczytałem?
OdpowiedzCdM(2019-10-31 08:42) Zgłoś naruszenie 175
Pan Autor ma rację: drogi, infrastruktura, to jest funkcja państwa. Skoro ktoś płaci podatki, to powinien wymagać wypełaniania tej funkcji. Sęk w tym ze sklepy wielkopowierzchniowe praktycznie NIE płacą podatków, za to płacimy je MY. Czyli zyski są ich, a nasze są koszty. Nie szanowny Pan Autor zatem zaproponuje inne rozwiązanie, takie, aby sklepy wielkopowierzchniowe płaciły podatki proporcjonalne do kosztów które generują, a ponoszonych przez państwo, czyli przez nas. Przecież to nie jest nic nowego, na przyklad przemysł ponosi różne opłaty środowiskowe.
OdpowiedzTom-ch(2019-10-31 05:57) Zgłoś naruszenie 154
Nie wiem kto to jest ten neoliberal ale liberał czyli wolnosciowiec będzie zawsze za obrotowym przeciw CIT
OdpowiedzAla(2019-10-31 06:29) Zgłoś naruszenie 1012
Każdy podatek, to forma wyłudzenia.
OdpowiedzDax(2019-10-31 09:33) Zgłoś naruszenie 107
Niesamowite, rząd i ministerstwo stanowczo dementują że są prowadzone jakiekolwiek prace nad takim podatkiem. A co najlepsze ten rząd zasadniczo nie mija się ze słowami. To po co ta "opinia"? No jasne - zlecona przez anty-PiS manipulacja nastrojami przedsiębiorców. Propaganda propagandą, jednak najgorsze jest to, że zawsze się znajdzie jakiś usłużny redaktor który weźmie zlecenie i coś takiego napisze...
OdpowiedzAaa(2019-10-30 18:10) Zgłoś naruszenie 9106
Oo, jeszcze nie ma zadnego komentarza od prawicowych troli, ale tu przejrzyście
Odpowiedz??????(2019-11-01 14:22) Zgłoś naruszenie 34
Wy Stodolak tak zza kasy Biedronki czy Lidla?Szef doceni?
Odpowiedz25lat(2019-11-02 02:34) Zgłoś naruszenie 32
Szkoda, że ten kupiony redaktorek nie widzi, że ceny w zachodnich marketach są identyczne, ale zarobki personelu są 4x niższe. Zachodnie markety mają płacić podatki, albo wypad z Polski.
OdpowiedzMario(2019-11-01 01:18) Zgłoś naruszenie 38
Celem, obowiązkiem państwa jest działanie dla dobra obywatela. Czy opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych będzie temu słuźyć? Spowoduje podniesienie cen i istotnie zwiększy impuls inflacyjny, stracą wszyscy. Czy pomoże sklepom małym? Wątpliwe, łatwość zakupów, przyzwyczajenia. Małym przedsiębiorcom należy obniżyć koszty towarzyszące i pozwolić prowadzić sklep w niedzielę, z załogą.Niestety tutaj chodzi tylko i wyłącznie o kiełbasę wyborczą za którą to my mamy zapłacić.
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzTom-ch(2019-11-01 10:31) Zgłoś naruszenie 21
Nie musi bo automatycznie zlikwidujemy CIT -wiec się wyrówna. Duże zachodnie spółki nie chcą płacić, a nie nie mogą