Niemcy

Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas oświadczył we wtorek, że bliskowschodni plan pokojowy przedstawiony we wtorek przez prezydenta USA Donalda Trumpa porusza wiele kwestii, którymi Berlin będzie się intensywnie zajmował wraz z partnerami z UE.

"Dawno zapowiadana propozycja USA została ogłoszona (...) Porusza wiele kwestii, które będziemy teraz omawiać z partnerami w UE" - powiedział Maas. Dotyczą one m.in. zaangażowania stron konfliktu w proces negocjacji oraz tego, jak propozycja Białego Domu odnosi się do międzynarodowych norm i stanowisk prawnych - wskazał w swym oświadczeniu niemiecki minister. Komunikat szefa niemieckiej dyplomacji opublikowano na stronie niemieckiego MSZ.

Szef niemieckiego resortu spraw zagranicznych zaznaczył przy tym, że tylko akceptowalne dla obu stron rozwiązanie może doprowadzić do trwałego pokoju między Izraelczykami a Palestyńczykami.

Reklama

"To, co Trump przedstawia jako +plan pokojowy+ i +porozumienie stulecia+, może raczej zasiać nową niezgodę. Trump nigdy nie twierdził, że jest bezstronnym pośrednikiem. Nie uwzględnił zaprzyjaźnionych arabskich sąsiadów Izraela, takich jak Jordania i Egipt, ani nie skonsultował się z Europejczykami" - pisze dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Podkreśla, że Palestyńczycy nie odegrali w ogóle żadnej roli w przygotowaniu projektu.

"Trump co prawda przyznaje im państwo, ale wyraźnie okrojone i z bardzo ograniczoną suwerennością. Możliwe do przyjęcia rozwiązanie w postaci dwóch państw wygląda inaczej" - ubolewa gazeta.

Berliński "Tagesspiegel" przypomina, że powstały już niezliczone plany pokojowe dotyczące Bliskiego Wschodu, które nie miały szans na realizację. "Plan Trumpa jest kolejnym. Ale jednocześnie zawiera element nowości - jest to pierwszy bliskowschodni plan pokojowy, w którym pogodzenie interesów Izraelczyków i Palestyńczyków nie gra dostrzegalnej roli. Trumpowi chodzi bowiem o interes polityczny USA i Izraela" - diagnozuje dziennik, wyjaśniając, że obecny prezydent USA będzie ubiegać się o drugą kadencję.

"Trump nie prowadzi pobożnego życia, nie chodzi do kościoła, a jednak wie, jak przekonać do siebie chrześcijańskich prawicowych wyborców: Ziemia Święta nie zostanie podzielona. Ani chrześcijanie, ani Żydzi nie będą musieli dzielić się z muzułmanami prawem do Judei i Samarii (Zachodniego Brzegu Jordanu - PAP), Nazaretu, Betlejem i Jerozolimy" - pisze "Tagesspiegel".

"Nuernberger Nachrichten" określa plan mianem "cynicznego". "Dolina Jordanu, którą Izrael chce anektować, to zielone płuca Zachodniego Brzegu. Jako rekompensatę Palestyńczycy mają otrzymać część pustyni Negew?" - pyta retorycznie gazeta z Norymbergi.

Rosja

Kreml nadal analizuje przedstawiony przez prezydenta USA Donalda Trumpa plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu - poinformował w środę rzecznik prezydenta Władimira Putina, Dmitrij Pieskow. Przypomniał, że do Rosji przyjedzie premier Izraela Benjamin Netanjahu.

"Nadal analizujemy te informacje i studiujemy plan, który został przygotowany przez administrację Białego Domu" - poinformował Pieskow. Wskazał, że w czwartek w Moskwie wizytę złoży Netanjahu i Rosja otrzyma "informacje z pierwszej ręki".

Rzecznik Kremla zaznaczył, że na razie można jedynie stwierdzić, iż "plan otrzymał pełne poparcie ze strony Izraela i wsparły go inne państwa". Jednocześnie planu "kategorycznie nie zaakceptował bezpośredni uczestnik" tego procesu, czyli Palestyńczycy - wskazał Pieskow.

Zapewnił, że Rosja, jeśli będzie to potrzebne, "gotowa jest dokładać wszelkich wysiłków i czynić wszystko, co możliwe, aby osiągnięty został możliwy do utrzymania pokój na Bliskim Wschodzie".

Skuteczna realizacja planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu zaproponowanego przez prezydenta USA Donalda Trumpa wymaga nie tylko zgody samego Izraela, ale i poparcia społeczności międzynarodowej - wskazuje w środę rosyjski dziennik "Kommiersant".

Omawiając plan ogłoszony przez Trumpa we wtorek "Kommiersant" zaznacza, że już w czwartek do Moskwy przyleci premier Izraela Benjamin Netanjahu. "Opowie on o amerykańskim planie prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, licząc widocznie jeśli nie na poparcie, to przynajmniej na zrozumienie" - wskazuje gazeta.

"Kommiersant" zaznacza, że kraje regionu zajmą stanowisko w sprawie planu Trumpa w sobotę, gdy zbierze się na nadzwyczajnym posiedzeniu Liga Arabska.

Rosja do tej pory "oceniała inicjatywę ze sporą dozą sceptycyzmu" - przypomina dziennik. Wskazuje, że szef MSZ Siergiej Ławrow mówił, iż przy uregulowaniu konfliktu należy brać pod uwagę stanowiska wszystkich zainteresowanych stron, w tym Palestyńczyków, państw arabskich i "kwartetu bliskowschodniego", do którego należą: USA, ONZ, Rosja i Unia Europejska.

"Moskwa niejednokrotnie proponowała, że będzie miejscem rozmów" pomiędzy stronami konfliktu - zauważa "Kommiersant", dodając, że Izrael odmawiał udziału w takich rozmowach, a Palestyńczycy "woleli dialog bezpośrednio z USA".

Według dziennika teraz Palestyńczycy "przypomnieli sobie o innych pośrednikach". "Kommiersant" ocenia, że "bez Rosji i UE trudno będzie przekonać Palestyńczyków choćby do rozpatrzenia założeń" planu Trumpa.

Wiceszef MSZ Rosji Michaił Bogdanow powiedział we wtorek wieczorem, że Rosja przeanalizuje plan Trumpa i ocenił, że strony konfliktu powinny podjąć bezpośrednie rozmowy.

Liga Arabska: Plan Trumpa wskazuje na ogromne marnotrawstwo praw Palestyńczyków

Po wstępnym zapoznaniu się z planem pokojowym prezydenta USA Donalda Trumpa dla Bliskiego Wschodu można odnieść wrażenie ogromnego marnotrawstwa uzasadnionych praw Palestyńczyków - ocenił w środę sekretarz generalny Ligi Państw Arabskich Ahmed Abul Gheit.

Jednak Liga "uważnie analizuje amerykańską wizję" - podkreślił. "Jesteśmy otwarci na wszelkie poważne wysiłki poczynione w celu osiągnięcia pokoju" - zastrzegł szef tej panarabskiej organizacji z siedzibą w Kairze.

Francja

Francuskie władze oświadczyły w środę, że z zadowoleniem przyjmują ogłoszony dzień wcześniej plan pokojowy prezydenta USA Donalda Trumpa dla Bliskiego Wschodu, i dodały, że Paryż musiał uważnie przestudiować zawarte w nim propozycje.

"Francja z zadowoleniem przyjmuje wysiłki prezydenta Trumpa i uważnie przestudiuje program pokojowy, który przedstawił" - czytamy w oświadczeniu francuskiego MSZ.

Jego rzeczniczka zakomunikowała, że resort potwierdził również dążenie Francji do tzw. rozwiązania dwupaństwowego dla Izraela i Palestyny, "z poszanowaniem zasad prawa międzynarodowego" i parametrów uzgodnionych na szczeblu międzynarodowym "w celu ustanowienia sprawiedliwego i trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie".

Wielka Brytania

Wielka Brytania wzywa przywódców izraelskich i palestyńskich do uczciwego rozpatrzenia amerykańskiego planu zaprowadzenia pokoju na Bliskim Wschodzie - powiedział we wtorek brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab.

W wydanym oświadczeniu Raab określił przestawiony wcześniej we wtorek plan prezydenta USA Donalda Trumpa jako "poważną propozycję" i podkreślił, że porozumienie pokojowe między Izraelczykami i Palestyńczykami, prowadzące do pokojowego współistnienia, mogłoby uwolnić potencjał całego regionu i dać obu stronom szansę na lepszą przyszłość.

"Tylko przywódcy Izraela i terytoriów palestyńskich mogą rozstrzygnąć, czy propozycje te mogą zaspokoić potrzeby i aspiracje reprezentowanych przez nich narodów. Zachęcamy ich do rzeczywistego i uczciwego rozważenia tych planów i zbadania, czy mogą one okazać się pierwszym krokiem na drodze powrotnej do negocjacji" - napisał szef brytyjskiej dyplomacji.

Wcześniej brytyjski premier Boris Johnson rozmawiał telefonicznie z Trumpem, m.in. na temat planu dla Bliskiego Wschodu. "Przywódcy omówili amerykańską propozycję dotyczącą pokoju między Izraelczykami i Palestyńczykami, która może okazać się pozytywnym krokiem naprzód" - oświadczył rzecznik Johnsona.

Arabia Saudyjska, Katar i ZEA

Arabia Saudyjska, Jordania, Katar i ZEA wyraziły poparcie dla planu pokojowego Donalda Trumpa, który przewiduje stworzenie suwerennego, ale zdemilitaryzowanego państwa palestyńskiego. Podkreślają jednak, że Izrael musi wycofać się z ziem okupowanych od 1967 r.

Arabia Saudyjska popiera wysiłki na rzecz kompleksowego uregulowania kwestii palestyńskiej i z uznaniem odnosi się do starań prezydenta Trumpa, by wypracować plan pokojowy, który zapewni pokój między Palestyńczykami i Izraelczykami - oświadczyło we wtorek saudyjskie MSZ.

W ocenie królewskiego resortu dyplomacji obie strony powinny jak najszybciej zainicjować rozmowy pokojowe prowadzone pod auspicjami Stanów Zjednoczonych.

Jednocześnie władze w Rijadzie zapewniły władze Autonomii Palestyńskiej o swym "niewzruszonym poparciu dla sprawy palestyńskiej". W sobotę późnym wieczorem władca Arabii Saudyjskiej - król Salman rozmawiał przez telefon z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem. W ocenie mediów próbował przekonać go do nieodrzucania propozycji pokojowych USA, mimo jednoznacznie negatywnego stanowiska, jakie zajęła wobec niego społeczność palestyńska i rządzący w Strefie Gazy Hamas.

O tym, że plan pokojowy Trumpa ma szanse na powodzenie, jeśli tylko obie strony rozpoczną bezpośrednie negocjacje, jest również przekonana służba zagraniczna Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ambasador ZEA w Waszyngtonie Yusef Al Otaiba zapewnił o poparciu dla kontynuowanych przez blisko trzy lata prac nad planem pokojowym.

W ocenie dyplomaty zaproponowany przez Donalda Trumpa model stwarza doskonałe ramy, by powrócić do stołu negocjacyjnego pod egidą amerykańskich polityków.

Podobne stanowisko zajęły władze Kataru, który prowadzi niezależną polityką, nie zawsze zgodną z linią, której trzymają się państwa pozostające w bliskiej koalicji z Arabią Saudyjską. W oświadczeniu katarskiego MSZ wskazano, że emirat popiera plan pokojowy Trumpa jako że stwarza on nadzieję na znalezienie sposobu uregulowania konfliktu izraelsko-palestyńskiego, ale oczekuje, że "proces pokojowy nie wykroczy poza ramy wyznaczane przez prawo międzynarodowe".

W ocenie katarskiej dyplomacji nie da się osiągnąć pokoju bez poszanowania praw Palestyńczyków, co powinno się wyrazić stworzeniem suwerennego państwa na ziemiach, które Palestyńczycy zamieszkiwali w 1967 r.

Jordania

Jedyną drogą ku zapewnieniu trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie jest stworzenie niepodległego państwa palestyńskiego na ziemiach z 1967 r. - oświadczył we wtorek szef MSZ Jordanii Ajman as-Safadi. Minister przestrzegł Izrael przez aneksją palestyńskich ziem.

"Jordania popiera każdą autentyczną próbę wypracowania sprawiedliwego, kompleksowego porozumienia pokojowego, które byłoby do zaakceptowania przez społeczeństwo palestyńskie" - oświadczył we wtorek wieczór szef jordańskiej dyplomacji.

Ajman Husejn Abd Allah as-Safadi wystąpił na konferencji dla prasy bezpośrednio po ogłoszeniu przez prezydenta Donalda Trumpa jego planu pokojowego, który przewiduje utworzenie niezależnego państwa palestyńskiego przy jednoczesnym potwierdzeniu praw Izraela do terytoriów okupowanych od 1967 r.

Safadi zaapelował o jak najszybsze rozpoczęcie poważnych, bezpośrednich rozmów z udziałem obu stron konfliktu dla przedyskutowania ostatecznego statusu obu państw, "z uwzględnieniem interesów państwowych Jordanii" - jak podkreślił.

Jednocześnie jordański minister przestrzegł władze Izraela przed "niebezpiecznymi konsekwencjami jakichkoliwek jednostronnych działań, które miałyby na celu narzucenia własnych porządków w terenie".

Jak zaznaczył, Aman nie od dziś opowiada się za rozwiązaniem opartym na zasadzie "dwóch odrębnych państw" dla Izraelczyków i Palestyńczyków. Odnosząc się do wysiłków pokojowych podjętych przez Biały Dom, Jordania nie dopuszcza innej możliwości niż stworzenie państwa palestyńskiego w granicach administracyjnych z 1967 r., tj. ze wszystkimi bez wyjątku obszarami wchodzącymi w skład Zachodniego Brzegu Jordanu i stolicą we wschodniej Jerozolimie. Terytoria te zostały zajęte przez Izrael w 1967 r.

Blisko połowa Palestyńczyków (2-3 miliony) to uchodźcy, którzy mieszkają poza Strefą Gazy i Zachodnim Brzegiem - głównie w sąsiednich krajach arabskich, a przede wszystkim w Jordanii.

>>> Czytaj też: Izrael i Palestyna jako oddzielne państwa. Trump ogłosił plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu